Ulicami Krakowa przeszedł tradycyjny orszak Lajkonika. Według zwyczaju każdy, kto został przez niego uderzony buławą, przeżyje w szczęściu cały rok.
Swoisty pomnik. Miłośnicy Krakowa pragną, by do 2018 r., do stulecia odzyskania niepodległości, wyeksponowano należycie walory wciąż niedocenianego budownictwa krakowskiego okresu międzywojennego.
– Mogielica to królowa Beskidu Wyspowego. To moja ukochana góra – mówi Adam Sołtys, wójt gminy Słopnice. – Stąd widać całą Małopolskę.
Jadła mięso z goryla, z papai i jeżozwierza robiła polski bigos, na spacery chodziła do dżungli... I najważniejsze: niemal dzień i noc leczyła afrykańskich pacjentów.
Wyłaniają się z mgieł, niczym samotne wyspy z oceanu. Nie tworzą pasm, tak charakterystycznych dla innych Beskidów. Wzgórza Beskidu Wyspowego są piękne, lecz wciąż mało znane.
Miała 22 lata, gdy pierwszy raz na serio przekonała się, że On istnieje i czegoś od niej chce...
Z kim na wakacje? Z komandorem ks. Królem. Gdzie? Na Mazury, w góry i nad morze. Po co? By budować zamki z piasku, przeżyć sztorm na jeziorze i spowiedź na górskim szlaku.
Swoje samochody w stolicy Małopolski zaprezentowali uczestnicy Międzynarodowego Rajdu Pojazdów Zabytkowych "Krak 2014".
Po raz jedenasty na Placu Wolnica na krakowskim Kazimierzu spotkali się rzemieślnicy-piekarze oraz miłośnicy pieczywa.Zdjęcia: Adam Wojnar /GN
Co roku w czasie oktawy Bożego Ciała Lajkonik odwiedza krakowskie sklepy, tańczy i dotyka przechodniów buławą - na szczęście! Towarzyszy mu wesoły orszak włóczków i kapela Mlaskotów.Zdjęcia: Dominika Cicha /Foto Gość