Parafia pw. Ducha Świętego w Mielcu dziś przygotowała i dziś dostarczyła na polsko-ukraińską granicę 1500 kanapek i czekolady dla dzieci. Jutro kolejna tura kanapkowej pomocy.
Dwa razy w tygodniu przed zabudowaniami parafii saletyńskiej w Krzywym Rogu od rana ustawia się kolejka. Starsi, dorośli, dzieci czekają na chleb.
Pomoc dla Ukraińców przechodzi wyobrażenie. Ludzie otwierają mieszkania, organizują zbiórki. Pomoc wysyłana jest także na granicę.
Zespół Szkół Gastronomicznych i Technikum nr 16 we Wrocławiu dostarczają dziennie ok 5 tys. kanapek dla uchodźców na Dworzec Główny PKP. Uczniowie pracują kilka godzin dziennie.
Soczewica staje się coraz bardziej popularna w daniach obiadowych, sałatkach i w postaci past na kanapki.
Są na antresoli, tłoczą się przy kasach i wolontariuszach rozdających napoje i kanapki. Umęczeni, z dziećmi na rękach czekają na koniec wojny.
W Błoniu, w domu Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie, przebywa już ponad 20 uchodźców - kobiety i dzieci.
Odkąd trwa akcja, ks. Darek musi wstawać kilkanaście minut wcześniej, żeby przygotować kanapki i dołożyć je do pudełka. Dałby plamę, gdyby tego nie zrobił.
– Kiedy potrzebuję rozmarynu do pieczeni albo brak mi pomidora do kanapki, wychodzę na balkon i już je mam – mówi Barbara Chronowska-Cholewa. Przed kilku laty zamieniła swój balkon w słoneczny ogród.
Nazywane jest zielonym złotem, w Meksyku bywa używane zamiast masła.