[19:31] <karolina1x>: To ja oczywiście jak zwykle wczoraj nie dokończyłam moich wątpliwości
[19:32] <bejot>: o, zapowiada się coś ciekawego :)
[19:32] <karolina1x>: gdzie?
[19:32] <bejot>: no w Twoich wątpliwościach :)
[19:32] <karolina1x>: a tak, bejot, bo i Ciebie dotyczą, hehehe
[19:33] <bejot>: już się cieszę ;)
[19:33] <karolina1x>: bo wczoraj z langi chciałyście mi uświadomić, że przyjmując KOMUNIĘ Św., dotykam Jezusa, ja nie wątpię, ale...
[19:34] <karolina1x>: zawsze mam "ale"...
[19:34] <karolina1x>: Did, masz cierpliwość?
[19:34] <_Didymos_>: no dawaj, dawaj, Karolina
[19:34] <bejot>: nio to wal to "ale"... :)
[19:35] <karolina1x>: Pisałam, jak w procesji przyglądałam się księdzu, niosącego Monstrancję, i ujmowało mnie to jak jest blisko
[19:36] <karolina1x>: chodziło mi o to, że ks jest jednak takim szczególnym człowiekiem - i jak to wytrzymuje?
[19:36] <karolina1x>: niesie Jezusa, trzyma Go w dłoniach, ma Go wciąż przed oczami
[19:36] <_Didymos_>: tzn. co wytrzymuje? i "wytrzymuje" w jakim znaczeniu?
[19:36] <karolina1x>: wczoraj było o niegodności...
[19:37] <_Didymos_>: a, że niegodny, a tak blisko... czy tak?
[19:37] <karolina1x>: Did, że potrafi to unieść, że właśnie czuje się zaszczycony... no ja nie wiem
[19:37] <Joda>: karolina - Jezus nie poraża nikogo Sobą, tylko ludzie porażają sobą
[19:38] <bejot>: to czemu Jego bliskość tak trudno czasem wytrzymać, Jodo.. .? czemu to sprawia fizyczny ból czasem...?
[19:38] <karolina1x>: bejot, a pamiętasz, jak kiedyś pisałyśmy, że stoimy w tyle kościoła?
[19:38] <karolina1x>: i gdzie tu nasza godność?
[19:38] <Joda>: bejot - Jego bliskość daje siłę, radość, miłość itp., samo dobro - a bliskośc drugiego człowieka niekoniecznie
[19:38] <_Didymos_>: wiesz, Karolina... ja mogę powiedzieć, co ja czuję w takich chwilach i co mnie na myśl przychodzi...
[19:38] <karolina1x>: powiedz, Did
[19:38] <bejot>: karolina, ja stoję tam do dzisiaj... chyba, że we wspólnocie... wtedy na pierwszym miejscu...
[19:39] <bejot>: Jodo... nie doświadczyłaś nigdy bólu Jego bliskości? lęku przed Nim? (nie bojaźni, lęku, jak strachu)
[19:39] <Joda>: nie, bejot
[19:39] <karolina1x>: tak, bejot... a wczoraj uświadamiałaś mi, że przecież też dotykam Jezusa... więc czemu Ty uciekasz?
[19:39] <_Didymos_>: przede wszystkim jedno określenie Pana Boga: Bóg Wierny - mimo wszystko Wierny Swoim Boskim wyborom
[19:40] <_Didymos_>: a moja niewierność w Jego Wiernosci znika wtedy, poza tym... On Jest, a ja w Nim
[19:40] <karolina1x>: Joda, a mogłabyś Go nieść przez ulice?
[19:40] <Joda>: owszem, karolina
[19:40] <karolina1x>: mając świadomość Jego wielkości?
[19:40] <Joda>: owszem
[19:40] <karolina1x>: Joda, to Ci gratuluję
[19:40] <bejot>: tzn. ja mówiłam o tym, że zwykły człowiek też może trzymać Go w rękach... miałam na myśli fizyczne trzymanie... przez przyjęcie Komunii Św. na rękę...
[19:41] <Joda>: Jezus nie poraża Sobą
[19:41] <karolina1x>: nie o porażanie chodzi
[19:41] <Joda>: Jezus zniżył się do człowieka, więc...?
[19:42] <bejot>: co nie przeszkadza, że dalej On jest Bogiem... a my stworzeniem...
[19:42] <bejot>: tylko człowiekiem...
[19:42] <Joda>: słusznie
[19:42] <Joda>: w Miłości nie ma strachu
[19:43] <bejot>: wiesz, Karolina... a co do noszenia Monstrancji... trochę myślę, że to jednak łaska sakramentalna... - oni z jakiegoś powodu przyjmują te święcenia kapłańskie...
[19:43] <bejot>: tzn. łaska stanu...
[19:43] <karolina1x>: chodzi mi o to, że mając świadomość Jego Boskości, jest dla mnie wiele spraw i sytuacji pięknych, jak właśnie to niesienie Go z godnością, nie wiem, czy ja bym potrafiła, bo pewnie by mi się trzęsły ręce, ale jakby chciał, to pewnie dałby mi siłę
[19:44] <Joda>: niektórzy dostali ten DAR, że tulili Jezusa do swojego serca, nie mając Go fizycznie, ale duchowo...
[19:44] <Joda>: jak Niemowlę
[19:45] <karolina1x>: to to, co Did pisał o swoich wyborach
[19:45] <_Didymos_>: pamiętam, jak przy pierwszych moich dotykaniach Pana w Eucharystii drżały mi dłonie... to było niesamowite doświadczenie dotknięcia Boga
[19:45] <_Didymos_>: ciągle je mam, choć dłonie nie drżą już
[19:45] <bejot>: poza wszystkim, Karolina... jest coś takiego... że nie zawsze masz żywą świadomość tego, Kogo trzymasz w rękach... tzn. rozumowo tak... ale nie wiem... jestestwem swoim... trzymasz kawałek Chleba... wiesz, że to On... ale ta świadomość nie poraża...
[19:46] <bejot>: tylko piszę to z punktu widzenia świeckiego... a nie kapłana, który tego dokonuje...
[19:47] <_Didymos_>: najtrudniejsze jest przełożenie z głowy do serca ;)
[19:47] <karolina1x>: Did, i to właśnie mnie ujmuje... Wasza wyjątkowość, i że dajecie z tym radę
[19:48] <_Didymos_>: wiesz, Karolina, czasem się człek łapie na rutynie... mnie wtedy zawsze się robi wstyd
[19:48] <karolina1x>: bejot, ale wyobraź sobie, że masz świadomość, i...?
[19:49] <karolina1x>: tak, Ty tak wtedy, Did, rutynowo, a ja ide za Tobą i przeżywam za Ciebie;)
[19:49] <bejot>: nie muszę sobie wyobrażać... co tydzień mam Go w dłoniach... i to jest dla mnie największy dar, jaki istnieje...
[19:50] <_Didymos_>: ale popatrzcie: w ST zawsze było o ogromnej bojaźni tych, którzy się z Bogiem spotykali bezpośrednio (o zasłanianiu twarzy np), a my dziś...? coś nam tu chyba spowszedniało....
[19:50] <_Didymos_>: ...poczucie Majestatu Bożego...
[19:51] <karolina1x>: Did, no właśnie... i o to mi wczoraj chodziło
[19:51] <Joda>: Didymos? kochałeś kogoś w życiu tak mocno?? zasłaniałeś twarz, spuszczałeś oczy?? czy też chciałeś chłonąć sobą każdy gest, spojrzenie?
[19:51] <bejot>: mamy "kumpla Jezusa" :(
[19:51] <karolina1x>: bejot, przyjmujesz Komunię Św. na rękę?
[19:52] <_Didymos_>: Joda, jednak relacja między Bogiem a człowiekiem to coś innego, bliskość, ale i nie wolno nam zapomnieć o Majestacie Boga
[19:52] <Joda>: nie piszę o zapominaniu i pomniejszaniu, ale o chłonięciu całym sobą Jego, zaprzeczysz?
[19:53] <bejot>: Karolina, tak... raz w tygodniu na Mszy Św. wspólnotowej... poza tym normalnie...
[19:53] <_Didymos_>: Objawienie Boże nas tego właśnie uczy, bo to przecież nie jest tak, że ST przeminął i mamy coś zupełnie nowego...
[19:54] <bejot>: taaa... jak to ktoś tu głosił, że Bóg Jahwe jest kim innym niż Bóg Trojjedyny...?
[19:54] <karolina1x>: Joda, tak Ci łatwo teraz pisać, ale nie uwierzę Ci, że jakbyś nagle stanęła twarzą w Twarz z Bogiem, że byłabyś swobodna i rzuciłabyś Mu się na szyję... choć nie wiadomo :)
[19:54] <_Didymos_>: Joda, to chłonięcie to także właśnie poczucie bycia przed Majestatem Najwyższego
[19:54] <_Didymos_>: Bejot, ano mają, niestety takie wyobrażenia
[19:54] <Joda>: karolina - są spotkania, ktorych się nie zapomina do śmierci
[19:55] <karolina1x>: bejot, ale wiesz... wyobraź sobie, że Go niesiesz w procesji, musisz Go chronić, jest baldachim i Ty jakby razem z Nim, taka niesamowita jedność
[19:56] <_Didymos_>: wiecie co? ja sądzę, że jeżeli rzeczywiście chcemy oddawać Bogu Chwałę, to On Sam wie, kiedy i jak dać nam poznać Swoją Obecność, raz będzie to w sposób delikatnie miłosny, a innym razem objawia się w Majestacie Pana Najwyższego...
[19:57] <bejot>: dotknięcie Miłosierdzia... i Sprawiedliwości...
[19:57] <karolina1x>: no zgadzam się, Did, potrafi do każdego i każdej sytuacji najlepiej się dostosować, choć nie wiem, czy to dobre słowo
[19:58] <_Didymos_>: a jeszcze jedno, co do tego niesienia Pana w procesji... ja to mam tak, że wtedy czuję się schowany za Niego, po prostu Jest On, a ja gdzieś z tyłu za Nim schowany...
[19:59] <karolina1x>: Did, ale jaki to zasztyt:)
[20:00] <_Didymos_>: Karolina, nie myślę wtedy o zaszczycie :) choć w każdej Mszy Świętej powtarzam: "dziękujemy Ci, Panie, że nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli"
[20:00] <karolina1x>: Did, ale ja myślę, jak już wyżej pisałam, za Was - księży i się cieszę
[20:00] <bejot>: wiesz, Did... dla mnie to najbardziej sprowadzające na ziemię słowa...
[20:01] <bejot>: na każdej Mszy Św... dostaję nimi centralnie między oczy... boli... i głęboko czuję, że są tak dotkliwie słuszne...
[20:02] <karolina1x>: bejot, czy możesz po polskiemu? że jak?
[20:03] <_Didymos_>: a są tylko w II Modlitwie Eucharystycznej, a tak często jest ona pomijana, bo mówią, że "za krótka"
[20:03] <bejot>: te słowa, że (to Ty!) "nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli" (służyli, a nie mówili: "oto mnie masz") (przyp. bj)
[20:04] <bejot>: Did... w mojej okolicy wybierana jest bardzo często właśnie z tego powodu, że krótka... :|
[20:04] <_Didymos_>: dla mnie to to: "stali przed Tobą"... to jest wezwanie
[20:04] <_Didymos_>: ja tam odmawiam często w tygodniu II Modlitwę, i nie dlatego, że krótka, ale właśnie dlatego, że piękna też jest
[20:04] <karolina1x>: i tu wracamy do życia wewnętrznego i do tego, że to On wybiera nas, a my odpowiadamy... tak jeszcze się zastanawiam...
[20:05] <_Didymos_>: "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem sobie ze świata"
[20:05] <bejot>: fajne :) że słyszymy różne słowa... w jednym i tym samym zdaniu... :) dla mnie kluczowe jest to "służenie" - oddanie całego siebie wg Jego pomysłów...
[20:05] <karolina1x>: Did, czy to też znaczy, że każdy ma inne życie wewnętrzne? według Bożego "scenariusza"...
[20:06] <karolina1x>: kazdego inaczej prowadzi? tak?
[20:06] <_Didymos_>: Karolina, można by tak powiedzieć, choć pewne prawidła się sprawdzają w każdym przypadku
[20:06] <bejot>: ale co do tego wybrania... to we mnie ciągle gra to, że to ja wybrałam Boga... ja za Nim poszłam... ja robię dużo i dobrze... ja... ja... ja... ech... :(
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |