Wejść do ich domu to trochę jak przejść przez magiczną szafę znaną z „Opowieści z Narnii”. Po drugiej stronie można znaleźć nawet latarnie i mnóstwo dobrej energii, którą dają im muzyczny horyzont i przydomowa nauka.
Testerzy mamy
Rodziny Leksyckich pandemia pod kątem nauki zdalnej nie dotknęła w żaden sposób, choć telefon w domu był rozgrzany do czerwoności. Powód? Mama Ilona udzielała rad swoim przyjaciołom, jak sobie radzić z dziećmi w nowej sytuacji. Jednak swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi muzycznej edukacji domowej, i nie tylko, dzieliła się już dużo wcześniej, a czyniła to na łamach czasopisma „Kreda”. – Jesteśmy testerami tekstów mamy, a nawet występujemy w różnych anegdotach – cieszy się Benjamin. Konstancja dodaje z dumą, że jest autorką ilustracji do tekstów mamy, bo interesuje ją fotografia.
Ilonie udało się też wydać „Antologię poezji o Orawie”, w której zgromadziła utwory około 30 twórców związanych z regionem czy stąd pochodzących. Ilona była też redaktorem naczelnym rodzinnego tygodnika „Leksyckie Wieści”, skierowanego do najbliższej rodziny, w którym zamieszczane były m.in. relacje z domowych lekcji, koncertów czy przeprowadzonych wycieczek.
– Staramy się mieć dobry kontakt z naszymi dziećmi, choć problemów nie brakuje. Wierzę jednak, że zawsze przyjdą i powiedzą, co je trapi, będą mieć w nas oparcie – mówią zgodnie Ilona i Krzysztof. Wiedzą, że nie jest to łatwe. – Odbywamy z dziećmi dyskusje, omawiamy dany temat, argumentując swoje stanowisko. Potrafimy np. wskazać, co nas denerwuje u innego członka rodziny. Ostatnio dowiedziałam się, że za dużo narzekam. Po zastanowieniu okazało się, że bierze się to z nadmiaru obowiązków. Szybko problem rozwiązaliśmy. Dzieci przejęły ich część, np. sprzątanie czy przygotowywanie posiłków – cieszy się Ilona. Benjaminowi wyszło podczas rodzinnej debaty, że nadużywa telefonu. – Oczywiście nie unikniemy problemu przez całkowity zakaz, ale można trochę ograniczyć korzystanie z urządzeń elektronicznych. Ja mam taką drewnianą skrzynkę zamykaną na kluczyk, do której w ciągu dnia wkładamy telefony, żeby nikogo nie rozpraszały przy nauce. Taką przyjemność trzeba limitować – śmieje się Ilona. – I nawet żaden spinacz nie pasuje, żeby otworzyć jakimś sposobem mamy sejf – nie omieszka dodać Benjamin.
Babcia zmienia opinię
Młody Leksycki znalazł w internecie rapowany utwór o dawnej Polsce. Potem napisał własną muzykę, nagrał bity i swoją wersję wysłał panu od historii w ramach egzaminu na zakończenie czwartej klasy. Z kolei egzamin z matematyki Bernadetty obserwowała jej babcia, która nie mogła wcześniej zrozumieć decyzji o edukacji domowej. – Kiedy babcia zobaczyła, na czym to wszystko polega, to zupełnie zmieniła zdanie – podkreśla Bernadetta.
– Nauka w domu pozwala nam na kontakt z dziećmi, na ich poznanie. Nie chcielibyśmy kiedyś stwierdzić, że nasze dorosłe dzieci są dla nas obcymi ludźmi, nie znamy ich i nie wiemy o ich problemach. Mówił nam o tym jeden z przyjaciół muzyków, który doszedł do takiego wniosku podczas pierwszych pełnoletnich urodzin syna – podkreśla Krzysztof.
Leksyccy dbają też o rozwój duchowy swoich dzieci, uczestniczą z nimi w wyjazdowych spotkaniach – wspólnie z innymi rodzicami i ich podopiecznymi z edukacji domowej, które przygotowują do uroczystości Pierwszej Komunii. Nie brakuje związanych z tym zabawnych sytuacji. – Kiedyś ksiądz zapytał Konstancję o to, gdzie chodzi do szkoły. Odpowiedziała, że nigdzie. Proszę sobie wyobrazić reakcję. Kiedy zaś poinformowała, że mama uczy ją religii bez misji kanonicznej, to już była spora afera – wspomina Ilona.
Ale jak to bywa u artystów, wszystko ma swój nieco inny wymiar. Bardzo ciekawy, z wieloma horyzontami. Muzykom spod Babiej Góry w życiu nudzić się nigdy nie będzie. •
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |