To nie są sanktuaria z pierwszych stron gazet. Często zaszyte są w szuwarach, krzakach malin czy w górskich dolinkach. A jednak to miejsca kultowe. Dosłownie.
www.dursztyn.ugnowytarg.pl
Dursztyn (Spisz)
Dursztynowa komnata
Dursztyn (Spisz)
Dursztyn nie rzuca się w oczy. Tłumy pędzące na modne Podhale omijają go szerokim łukiem. I dzięki Bogu! Choć zapierający dech w piersiach widok na Tatry nie różni się diametralnie od panoram widzianych z Kościeliska, na Spiszu nie znajdziemy turystów. Kilka kilometrów na zachód zaczyna się inny świat. Spisz jest dziewiczy. Pozostał w cieniu. Być może dlatego, że tu ludzie byli bardzo długo pod mocną ręką panów nidzickich, a pańszczyzna utrzymała się nawet do lat 30. XX wieku.
To tu na swe pierwsze oazy przyjeżdżał ks. Franciszek Blachnicki, a drewniana oświetlana lampami naftowymi Wichrówka tętniła życiem. To tu kilkadziesiąt lat temu Mieczysława Faryniak – mistyczka – szturmowała niebo, by na doliny Spisza Bóg wylał deszcz łask. W 1935 roku pojechała na wakacje na Hel. – Boże, jak tu pięknie – westchnęła, kąpiąc się w wodach Bałtyku. – A żeby pani wiedziała, jak u mnie jest pięknie! – rzuciła pływająca obok wczasowiczka. – Jestem nauczycielką z Dursztyna – zaczęła opowiadać. – W Bałtyku wyłowiłam nie bursztyn, ale Dursztyn – śmiała się po latach pani Mieczysława.
Częstym gościem w jej pustelni był kard. Wojtyła. Dursztyn to śliczna wioska ukryta między postrzępionymi szczytami Tatr, stokami Pienin i zielonych Gorców. Kolorowe szachownice pól, pustelnia pani Mieczysławy, szlaki turystyczne, po których nie dreptają tłumy turystów, świerkowe lasy i święty spokój.
Marcin Jakimowicz
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |