Pomagając bezdomnym, myślmy o nich, nie o sobie

Pomagając osobom w kryzysie bezdomności, czasami za bardzo oczekujemy wdzięczności. Niech te osoby nadadzą znaczenie pomocy, my po prostu to zaakceptujmy - powiedziała PAP Julia Wygnańska, prezeska fundacji Najpierw Mieszkanie i członkini Komisji Ekspertów ds. Przeciwdziałania Bezdomności przy RPO.

Podczas tegorocznego Ogólnopolskiego badania liczby osób bezdomnych ankieterzy dotarli do 31 042 osób w kryzysie bezdomności. Zdaniem badaczy liczba ta jest jednak mocno niedoszacowana. Bardziej wiarygodną według Julii Wygnańskiej jest liczba 46 tys., bo tyle osób z tytułu bezdomności korzysta ze wsparcia pomocy społecznej.

W rozmowie z PAP wyjaśniła, że dla osób żyjących na ulicy bezpieczne miejsce to nie tylko takie, w którym jest ciepło i nie ma obawy, że się zamarznie. "To także takie miejsce, w którym można spać, a nie ze strachu nie spać, że zostanie się zaczepionym lub pobitym. Albo takie, w którym można mieć swoje rzeczy i spać ze świadomością, że nie zostaną one ukradzione" - powiedziała.

O to bezpieczne miejsce zdaniem Wygnańskiej warto zapytać, kiedy spotkamy osobę w kryzysie bezdomności. Podobnie, gdy zostaniemy na ulicy poproszeni o "parę groszy" lub coś do jedzenia. Warto zastanowić się, na co w takim kontakcie jesteśmy gotowi - na to, żeby dać komuś papierosa, pieniądze, a może na rozmowę.

W przypadku braku takiej gotowości - najlepiej powiedzieć prawdę.

"Jeśli się nagniemy albo zrobimy coś wbrew swojej woli, będziemy źli nie na siebie, ale na bezdomnych. I będziemy sobie to racjonalizowali: +dobrze, że mu nie dałem, bo by na pewno wydał na wódkę, bo wszyscy bezdomni to menele+. Tymczasem człowiek, który żyje na ulicy, bardzo często musi wkładać mnóstwo wysiłków w to, żeby zaspokoić swoje podstawowe potrzeby związane z przetrwaniem" - wytłumaczyła ekspertka.

Dodała, że biorąc pod uwagę statystyki, doświadczenie bezdomności jest unikalne, a nasze wyobrażenia na ten temat mogą nie mieć związku z rzeczywistością. Uświadomienie sobie tego jest punktem wyjścia do rozmowy o realnych potrzebach człowieka, którego dotknęła.

Dawanie ludziom wyboru, co chcą do jedzenia albo na co wydadzą otrzymane od nas pieniądze, zawsze sprzyja ich poczuciu sprawczości. "Być może dzięki nam ten człowiek przeżyje noc bez głodu albo bez bólu, który czuje zawsze, gdy jest trzeźwy? Jednak w interakcji na ulicy nie zrobimy niczego, co spowoduje, że przestanie być bezdomnym - uważałabym więc z przekonaniami o wartości naszych działań. Bo pomagając osobom w kryzysie bezdomności, czasami za bardzo oczekujemy wdzięczności. Owszem, nasza pomoc jest ważna - przede wszystkim dla tego, kto ją otrzymuje. Niech to on nada jej znaczenie, a my to po prostu zaakceptujmy" - zachęciła ekspertka.

Dzieląc się swoimi doświadczeniami z pracy z osobami w kryzysie bezdomności, Julia Wygnańska podkreśliła, że ogromne znaczenie ma dla nich to, że zostali potraktowani z szacunkiem i że ktoś zobaczył w nich człowieka.

"Niektórzy myślą, że taka osoba musi sięgnąć dna, żeby się odbić. Ale czy jest większe dno niż proszenie obcych ludzi o to, żeby wpuścili cię na noc do piwnicy, żebranie o chleb albo żeby dali ci to, co chcesz zjeść, a nie to, co chcą ci dać - bo to nie zawsze jest to samo? Czy jest większe dno niż to, że musisz się napić, żeby móc zasnąć, bo jak się nie napijesz, to myślisz o swoim życiu i nie jesteś w stanie tego unieść?" - podkreśliła Wygnańska.

Wiele gmin w Polsce posiada rozbudowany system pomocy osobom w kryzysie bezdomności. Np. w Gdańsku w okresie zimowym jest ona świadczona w "autobusie SOS", w którym wydawane są ciepłe posiłki i odzież. Do załogi autobusu należą m.in. ratownik medyczny i pracownik socjalny. Ostatni przystanek jest zlokalizowany obok noclegowni.

W Krakowie działa 14 schronisk, noclegowni, ogrzewalni i innych placówek charytatywnych podobnego typu, a także 20 mieszkań chronionych wspieranych lub treningowych. Z posiłków wydawanych w dwóch barach mlecznych oraz w restauracji Dziurawy kocioł korzysta około 196 osób dziennie.

W Warszawie osoby w kryzysie bezdomności mają do dyspozycji 14 schronisk, w tym sześć z usługami opiekuńczymi, ogrzewalnię, cztery jadłodajnie, dwie łaźnie, dwie pralnie, oraz kilka punktów poradnictwa (w tym medyczny, dla kobiet i mobilny). Centrum Integracji "Integracyjna Warszawa" prowadzi dwie noclegownie i trzy miejsca interwencyjnego tymczasowego schronienia.

W 104 lokalach w stolicy realizowany jest program "Najpierw Mieszkanie", który działa odwrotnie do wielu zinstytucjonalizowanych form pomocy. Zakłada pomoc w wychodzeniu z bezdomności poprzez zapewnienie mieszkania i - na bazie zaspokojonej potrzeby bezpieczeństwa - wsparcie specjalistów w pracy nad uzależnieniem, poprawą zdrowia psychicznego i fizycznego, relacji z innymi.

Według statystyk Komendy Głównej Policji podczas zeszłorocznej zimny z powodu wychłodzenia organizmu zmarły 32 osoby. Od 1 listopada do 23 grudnia tego roku policja odnotowała sześć takich przypadków. Do zgonów najczęściej dochodzi w otwartej przestrzeni: na łąkach, w lasach, czy przy drogach, ale też w pustostanach, na terenach ogródków działkowych, czy w pomieszczeniach gospodarczych, gdzie osoby w kryzysie bezdomności często szukają schronienia.(PAP)

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie