Spotkania z przyrodą: Babcine ogródki
Domek babci w snach często powraca, malwy znów się wspinają po ścianie, a ja siedzę w kraciastej sukience i z zachwytem spoglądam wciąż na nie... - pisała poetka Jolanta Redmann w wierszu zatytułowanym "Malwy". Józef Wolny / Foto Gość

Spotkania z przyrodą: Babcine ogródki

Ewa Winiarska-Drzyzga

publikacja 19.08.2025 14:45

Może kiedyś znów zapanuje moda na ogrody w stylu rustykalnym. Z tradycyjną roślinnością taką ja malwy, kocanki, łubiny...

Podczas spacerów zwracamy z Mężem szczególną uwagę na "babcine" ogródki. Dominują w nich malwy, lwie paszcze, kocanki, łubiny, słowem rośliny, które pamiętamy z ogródków naszych babć. Niosą ze sobą pewien ładunek nostalgii oraz cieszą kolorami, rozmaitością, zapachami (floksy!) i są nieco chaotycznie. W powietrzu zaś przyjemnie brzęczą ruchliwe pszczoły i inne zapylacze.

Kiedyś pochwaliliśmy taki ogródek, w którym akurat starsza pani plewiła grządki. Żaliła się na sąsiadów mieszkających w gładkich szarych domach z wykostkowanymi podwórkami. Uważali jej ogródek za zaniedbany i skarżyli się na nią, że psuje obraz ulicy. Poruszyło to nas i orzekliśmy zgodnie z prawdą, że ma najładniejszy ogród w okolicy. Ta pani niedawno zmarła, a z nią i jej piękne kwiaty. Za płotem pozostała goła ziemia.

W doborze roślin panują różne mody, co widać w ogrodowym i miejskim krajobrazie. Był szał na równo przycięte trawniki, bladoróżowe wierzby japońskie, laurowiśnie o mięsistych liściach. Nie zapominajmy też o wszechobecnych tujach. Teraz na topie niewątpliwie są hortensje ogrodowe, białe i krzykliwie niebieskie. Bufiaste i monotonne w swoim charakterze.

Zgodnie z obowiązującym obecnie trendem sadzone są rośliny mające efektowny wygląd, wielkie rozmiary, fantazyjne kształty kwiatów, jaskrawe kolory, w ogóle egzotyczne i nietypowe. Estetyczne względy jednak nie zawsze idą w parze z pożytkiem takich roślin dla zapylaczy, które są przecież ważnym elementem naszego ekosystemu. Pszczoły wbrew pozorom nie są zainteresowane wszystkimi kwiatami. Dodatkowo selekcja roślin zmierzająca do wyhodowania większych i bardziej kolorowych kwiatów może spowodować, że zanika ta część rośliny, w której znajduje się nektar. A to powoduje, że zapylacze nie mają z takiej rośliny pociechy.

Może zapanuje kiedyś (oby!) moda na ogrody w stylu rustykalnym ("babcine") z tradycyjną roślinnością, wprawdzie nie tak wybujałą i wyszukaną jak jej egzotyczne kuzynki, ale swojską, przyjazną dla pszczół i sielankową w swoim charakterze.

*

Inspiracją do powyższych rozważań był artykuł Emmanuelle Picaud "The beautiful flowers that bees can't use".

Tekst z cyklu Spotkania z przyrodą

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona