Skutki grzechu

Justyna Nowicka

publikacja 03.12.2011 20:25

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie.

Jerozolima Roman Koszowski/Agencja GN Jerozolima

Być może już długo leżysz pobity przy drodze, cierpiący, zrozpaczony, zawstydzony stanem, w którym się znalazłeś. Być może nie ufasz temu, który pochyla się nad Twoimi ranami, być może boisz się, że porani Cię jeszcze bardziej. Ale Bóg nie chce Twojej śmierci. On marzy o tym, by przywrócić Cię do życia, do radości z Nim. Przechodzi w Sakramencie Pokuty i Eucharystii, by dać Ci życie, by podnieść Cię i zabrać z drogi donikąd.

 

Pismo Święte nie jest tylko – jak chcieliby niektórzy – zbiorem nakazów moralnych. To opowieść Boga o sobie. Taki sposób odczytywania Biblii jest bliski Ojcom Kościoła, których myśli, zwłaszcza św. Augustyna i św. Ireneusza, na temat przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie posłużyły za inspirację do odczytania tego tekstu, jako opowieści o ludzkim upadku i Boskim ratunku.

Schodzenie z Jerozolimy do Jerycha – odejście od przyjaźni z Bogiem.

Jerozolima dla trzech wielkich religii monoteistycznych, chrześcijaństwa, judaizmu i islamu, jest miastem Boga. Jest także alegorią Nowego Jeruzalem, prawdziwej siedziby Boga. Przebywanie w Jerozolimie jest więc przebywaniem w przyjaźni z Bogiem, który zaprasza, by z Nim mieszkać.

W opowieści Jezusa podróżny podąża z Jerozolimy do Jerycha. Geograficznie Jerycho położone jest ok. 1000 metrów niżej niż Jerozolima, dlatego ewangelista napisał, że wędrowiec schodził, a nie po prostu szedł. Trzeba także dodać, że w ewangeliach Jerycho jest miejscem uznawanym za nie do końca przykładne moralnie. Tam mieszkał celnik Zacheusz oraz uzdrowiony przez Jezusa niewidomy od urodzenia, co jest obrazem ślepoty duchowej.

Kiedy w przypowieści podróżny wychodzi z Jerozolimy, można to odczytać w sposób symboliczny, że odchodzi od przyjaźni z Bogiem, oddala się od Niego. Podąża natomiast w kierunku upadku duchowego, zdrady i zaślepienia.

Poranienie przez zbójców i obdarcie z szat – skutki grzechu.

Odejście od Boga sprawia, że człowiek wpada w ręce swoich wad, słabości, pożądań, symbolizowanych w przypowieści przez zbójców, którzy pobili podróżnego bardzo dotkliwie, zostawiając go na granicy śmierci. Takie też rany powoduje grzech. Sprawia, że człowiek jest nieprzytomny duchowo, nie zdolny do ruchu, cierpi z powodu ran i z powodu osamotnienia. Jest już nie na drodze, ale obok drogi, jest jakby odrzucony. Grzech wyrzuca go poza drogę.

Zbójcy obdarli wędrowca z szat i podobnie grzech odziera człowieka z godności, miesza jego zranienia z błotem, z kurzem, wystawia słabości na widok publiczny. Człowiek cierpi więc dodatkowo z powodu wstydu, nie mając sił, by nie tylko uleczyć swoje rany, ale nawet je zakryć. Czeka na pomoc.

Obojętność kapłana i lewity i przyjście Samarytanina – nieskuteczność Starego Przymierza i zbawienie w Jezusie.

Kapłan i lewita, chociaż zauważają pobitego przy drodze przechodzą obojętnie. Jest to obraz nieskuteczności Starego Przymierza. Nie jest ono pomocą, która przywróci człowieka do sił. Dopiero Samarytanin zatrzymał się, by zająć się umierającym człowiekiem. Samarytanin czyli ktoś odrzucany przez Żydów, jako heretyk, pochylił się nad ranami człowieka potrzebującego pomocy. Jest on obrazem Chrystusa, który także odrzucony, pochylał się nad ranami ludzkości i każdego człowieka, głęboko wzruszony. Nie wyrzuca człowiekowi, że wybrał tak niebezpieczną drogą i dlatego sam jest sobie winien stanu, w jakim się znalazł. Bóg chce leczyć miejsca zranione przez grzech.

Można powiedzieć, że paradoksalnie ten stan, kiedy człowiek nie ma już sił iść dalej, też dalej od Boga, jest momentem spotkania z Bogiem. Grzech, nad którym pochyla się Bóg, rany, których On dotyka stają się miejscem, gdzie człowiek doświadcza Bożej dobroci i Jego delikatnego Miłosierdzia.

Oliwa i wino – ukojenie i radość.

Wybawca rany pobitego zalał winem, które dezynfekowało i oliwą, która miała koić ból. Ale wino to biblijny symbol radości a oliwa symbolizuje namaszczenie i wybranie. Bóg więc nie tylko opatruje rany, nie tylko leczy grzech, wyrywa z osamotnienia i zabiera z drogi prowadzącej coraz dalej od przyjaźni z Nim, ale każde miejsce wymagające leczenia staje się miejscem, które On chce wypełniać swoją radością i które zostaje wybrane, namaszczone jako znak Jego Miłosierdzia. W miejsce wstydu obnażenia z szat daje królewskie namaszczenie. Przywraca godność dziecka Króla Niebieskiego.

Rekonwalescencja w gospodzie i obietnica powrotu Samarytanina – wzrastanie w Kościele i zapowiedź paruzji i Sądu Ostatecznego.

Gospodarz, któremu Samarytanin, czyli Chrystus, powierzył opiekę nad podróżnym jest obrazem pasterzy Kościoła, którzy są posłani, by przez Sakrament Pokuty i Eucharystię leczyć rany, zadane przez grzech. By robili to nie ze względu na zyski, ale z oddaniem w nadziei na nagrodę w wieczności, kiedy to będzie miało miejsce rozliczenie z powierzonej misji.

Podążanie za grzechem prowadzi do śmierci duchowej, ale poddany Miłosiernemu dotykowi Boga staje się miejscem przemiany śmierci w życie.