Bóg w ekonomii

Joanna Bątkiewicz-Brożek

GN 10/2012 |

publikacja 08.03.2012 00:15

Jest ich tysiąc na świecie. Mogliby być milionerami, ale dobrowolnie rezygnują z części zysków, by podzielić się z innymi.

Bóg w ekonomii Józef Wolny/GN Zofia i Andrzej Miłkowscy należą do Ruchu Focolari. Część zysku ich firmy oddają na rzecz potrzebujących w różnych regionach świata

Do inż. Andrzeja Miłkowskiego jak ulał pasuje stwierdzenie, że „dzięki Bogu wypłynął na szerokie wody”. Dosłownie „dzięki Bogu”. – To On jest szefem w mojej firmie. Z Nim konsultuję wszystkie decyzje – mówi A. Miłkowski.

Complex Projekt, firma, którą prowadzi od 26 lat, projektuje w Polsce drogi i mosty. Od kiedy Andrzej Miłkowski zaczął oddawać część zysków do centrali Ruchu Focolari w Rzymie, skąd rozprowadzane są do krajów Trzeciego Świata, na potrzeby ofiar tsunami, głodu, zaczął się czas prosperity firmy. Posypały się zlecenia na autostrady. Budują w czterech miejscach: odcinki A1 Piekary–Pyrzowice, A4 Tarnów–Rzeszów, Bochnia–Brzesko i Świerklany–Goryczki.

Andrzej Miłkowski: – Kiedy kończyłem studia na Politechnice Gdańskiej, przez myśl mi nie przeszło, że będę realizować największe inżynierskie marzenie, czyli projekty autostrad. Prawdą jest, że im więcej oddaję innym, tym więcej otrzymuję. W Bogu.

W firmie jest tajemnicą poliszynela, że Miłkowski zaangażował się w tzw. ekonomię komunii.

– Bywały momenty trudniejsze i wtedy oddawałem wdowi grosz dla innych, ale nie rezygnowałem z tego, zaciskałem pasa.

Ten wdowi grosz to np. 15 tys. zł dla potrzebujących. A w lepszym okresie to i ponad 100 tys. Z własnego zysku, nie kosztem pracowników. Darczyńca nie wie dokładnie, do kogo trafia jego ofiara.

Nie jestem sam

Complex Projekt mieści się na pierwszym piętrze starej kamienicy w centrum Katowic. Skromne biura, na ścianach fotografie z placów budowy, mostów, projektów dróg. Wśród nich krzyż. Jakby potwierdzenie niezapisanego w regulaminach aktu własności.

 – Moi pracownicy nie muszą o tym wiedzieć. Odczuwają, że w naszej firmie „coś jest inaczej”, dobrze się czują. Szef z góry zobowiązuje – mówi przedsiębiorca.

Nie ma więc mowy o malwersacjach finansowych, nieuczciwym zdobywaniu zleceń, omijaniu przepisów, wykorzystywaniu pracowników, oszukiwaniu w podatkach, łapówkach.

 – Dzięki ekonomii komunii jestem wolny od lęku o byt. Nie boję się sytuacji po ludzku nierozwiązywalnych, bo nie jestem sam – tłumaczy A. Miłkowski.

W Complexie pracuje 60 osób. – Zaczynałem od 20 – wspomina przedsiębiorca.  Jego spokojny, ciepły głos budzi zaufanie. Pochodzi z Podhala. Kiedy zakładał firmę w 1986 r., od dawna należał do Ruchu Focolari. Na początku lat 90. firma zaczęła się rozpadać, rozstał się ze wspólnikiem, odeszła część zespołu. Było ciężko.

– Usiedliśmy przy stole z mężem i jeszcze inżynierem i podjęliśmy trudną decyzję: zaczynamy od nowa, sami – opowiada Zofia Miłkowska, która w firmie kieruje działem księgowości.

Jest rok 1992. Do Katowic przyjeżdża Chiara Lubich, założycielka Ruchu Focolari.

Zofia Miłkowska: – W katowickim spodku Chiara tłumaczyła nam zasady ekonomii komunii. Byliśmy świeżo po przewrocie 1989 r., wolny rynek, perspektywy szerokie, a tu ktoś proponuje, by oddawać część swoich zysków innym.

Andrzej Miłkowski: – Decyzję podejmowałem przez 3 lata. Najtrudniej było wyzwolić się z przywiązania do rzeczy.

Widział też, że firma pochłaniała czas, który mógłby poświęcić dla rodziny – ma troje dzieci. Żona, oceanograf, dopiero od nie

dawna pomaga w firmie. Praca to była nerwówka, walka z czasem, o klienta, z konkurencją. Ale postrzeganie konkurentów jako „zawodowych wrogów” – czego wymagają reguły rynku –  nie licowało z ideą życia wartościami Ewangelii. W Ruchu Focolari kluczową zasadą jest dążenie do jedności przez miłość do Jezusa w drugim człowieku. Jak to pogodzić? – Dużo się modliłem. Bogu wszystko zawierzałem i wyzwolił mnie od przywiązania do pieniądza – odpowiada przedsiębiorca.

W 1996 r. Andrzej Miłkowski sporządza specjalny akt notarialny. – Ustąpiłem miejsca Nowemu Właścicielowi. Ja tu tylko zarządzam – wyjaśnia.

Chiara Lubich proponowała taki schemat: w zgodzie z sumieniem zysk podzielić na trzy, niekoniecznie równe, części – na rozwój firmy i godziwe wynagrodzenie pracowników, na pomoc ubogim i potrzebującym i na tzw. formację człowieka, a więc szkolenia, kongresy, spotkania.

Andrzej Miłkowski: – Takie zasady oznaczały poważne zmiany, nie tylko w wymiarze finansowym, ale czysto ludzkim. Przeczuwałem w nich głęboki sens.

Korona cierniowa

Rok 1991. Chiara Lubich leci na spotkanie focolarinów do Brazylii. Samolot zatacza pętlę nad São Paulo. Włoszka spogląda w dół. Drapacze chmur kontrastują z nędznymi fawelami. „To nasza korona cierniowa” – tłumaczy towarzyszący jej kapłan. Chiara chce odwiedzić fawele – tu brakuje wody pitnej, chleba, ubrań. Nie może znieść dysproporcji między blichtrem z dzielnicy biznesu a tutejszą nędzą. Chiara jest przekonana, że tak nie może być. Swoją intuicją dzieli się na spotkaniu z brazylijskimi fokolarinami i rzuca wyzwanie ekonomistom z Ruchu Focolari: spróbować zaradzić nędzy świata. Andrzej Miłkowski: – Ekonomia komunii rozrosła się dziś na cały świat, otwarto nawet studia w tym kierunku. Byliśmy właśnie w Brazylii na spotkaniu przedsiębiorców zaangażowanych w tę ideę z ministrami ekonomii niektórych państw. Jest nas tysiąc. Nie tylko z Ruchu Focolari.

Ekonomia komunii nie polega na nieprzemyślanym rozdawnictwie. Część zysków przedsiębiorcy przeznaczają na pomoc dla najuboższych regionów świata. Ekonomia komunii to filozofia bycia jedni dla drugich, nie tylko bogaci dla ubogich. Zakłada szacunek dla wypracowujących zysk, jednych przedsiębiorców dla drugich. A. Miłkowski: – W praktyce oznaczało to na przykład przełamanie w sobie oporów względem konkurencji. Zacząłem proponować wspólny start w przetargach. I o dziwo, chętnie się godzili.

Inżynier tworzył konsorcja z potencjalnymi konkurentami, z innymi współpracował na zasadach partnerstwa, a nawet jako lider. Biuro współpracuje z partnerami z Poznania, Krakowa i Gdańska oraz z Anglii. Rezygnuje z udziału we współczesnym wyścigu szczurów, a i tak udaje mu się utrzymać pozycję wśród sześciu głównych dostawców rynku polskiego w projektowaniu, konsultingu i budowaniu dróg, mostów, autostrad i kolei w Polsce i UE.

Zofia Miłkowska: – Chiara w ekonomii komunii widziała nie tylko finansowy, ale ludzki wymiar. „Aby wszyscy byli jedno”, jedni dla drugich, nie przeciw drugim. Mąż na przykład nigdy nikogo nie zwolnił.

Andrzej Miłkowski: – Ludzie czasem odchodzą, za wyższym zarobkiem, ale każdemu pożegnaniu towarzyszą łzy. „Było nam tu dobrze – mówią”.

Ale inżynier przyznaje, że sielanki nie ma, zdarza mu się wybuchnąć. Jak mu się coś nie podoba, to mówi.

Na biurku Andrzeja Miłkowskiego stoi zdjęcie Chrystusa ukrzyżowanego i werset ze św. Mateusza: „ Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.