Artysta i... dyskobol

Agata Puścikowska

GN 13/2012 |

publikacja 29.03.2012 00:15

Ma tylko 19 lat, a był już i linorytnikiem, i dyskobolem. Obecnie szykuje się na ASP, opiekuje się trudnymi dziećmi i marzy o przyszłości. Jest stypendystą Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”.

Krzysztof pod czujnym okiem mamy i taty, a potem plastyków szkolnych, jeszcze jako mały chłopiec lepił, malował, rysował. A w miarę plastycznego rozwoju znalazł coś tylko dla siebie: linoryt. Tak, grafika to było to!

Z artysty – dyskobol

Oddawał się tej swojej pasji, oddawał... Nawet wiele nagród zdobył. Ale jak to ze zdolnymi bywa, szybko i inne pasje w sobie odkrył. Sport konkretnie. W gimnazjum zauważył go trener lekkoatletyki. Zauważył, zaprosił do klubu. I tak się zaczęło. Najpierw biegi przełajowe. Ale zaraz potem – rzut dyskiem. Dobry był w tych rzutach. Tak dobry, że jakoś już w liceum plastyka musiała odejść na plan dalszy. Jako dyskobol, najmłodszy wśród tychże, dostał się do kadry narodowej!
– Ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia – po kilka razy w tygodniu. Miałem marzenia, chciałem osiągnąć jak najwięcej. Olimpiada mi się śniła i pewnie bym pojechał, gdyby nie wypadek – opowiada Krzysztof. I... wcale nie wygląda na zasmuconego.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.