publikacja 19.04.2012 00:15
Ostrzegam: po wizycie w ukrytym w Sudetach Krzeszowie rozboli was głowa. Od zachwycającej feerii barw setek fresków i… ciągłego patrzenia w górę.
Ukryte w kotlinie opactwo
Roman Koszowski
Perła baroku – czytałem w folderach. Cud europejskiej architektury – cmokali znajomi. Nie dowierzałem. Wielokrotnie sparzyłem się na podobnych hasłach marketingowych niedocenionych przez ludzkość rodzimych cudów świata i kolejnych polskich Carcassonne. Tym razem myliłem się…
Krzeszów zachwyca już na pierwszy rzut oka. W tonącej w zieleni, opasanej górami wiosce nie znajdziemy szaroburych bloków szpecących krajobraz. Jest barok. Jeśli komukolwiek ten okres kojarzy się z kiczem, powinien pojechać do pocysterskiego opactwa…
Wreszcie, po latach remontu, z potężnych murów zniknęły rusztowania, a klasztor zalśnił pełnią barw. Renowacja klasztornego kompleksu i drogi krzyżowej kosztowała ponad 50 mln złotych. Efekt zapiera dech w piersiach.
Gdzie to jest?
Krzeszów: województwo dolnośląskie, gmina Kamienna Góra, wysokość 475 m n.p.m., tablice rejestracyjne DKA. I widoczne z sudeckich szczytów opactwo. Perła baroku.
Wieje. To najchłodniejsza kotlina sudecka – wyjaśnia Krystian Michalik. Student historii z długimi dredami jest przewodnikiem od ośmiu lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.