Odbudować wiarę w człowieka

Paweł Myśliwiec

GN 32/2012 |

publikacja 09.08.2012 00:15

Wykluczenie społeczne bywa nie tylko efektem ubóstwa. Także samotności i nieufności. Najlepiej walczyć z wykluczeniem, wzmacniając więzi między ludźmi. Pomocne mogą okazać się w tym Fundusze Europejskie.

Przy ul. Jeziorko w Ruszczy utworzono miejsce, gdzie można przyjść z dziećmi, poczytać, skorzystać z jedynej w promieniu 10 km siłowni. Na ten cel  wykorzystano środki  z Funduszy Europejskich Roman Koszowski Przy ul. Jeziorko w Ruszczy utworzono miejsce, gdzie można przyjść z dziećmi, poczytać, skorzystać z jedynej w promieniu 10 km siłowni. Na ten cel wykorzystano środki z Funduszy Europejskich

Na rysunku Andrzeja Mleczki św. Mikołaj z ręką na temblaku wyjaśnia drugiemu św. Mikołajowi powód kontuzji: „Co się dziwisz, to zwykła walka z ubóstwem i wykluczeniem”. Ten obrazek był w Polsce elementem promocji roku walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym, ogłoszonego dwa lata temu przez Unię Europejską. Problem ubóstwa może wydawać się na naszym kontynencie trochę egzotyczny. Dziś modna jest raczej walka o prawa mniejszości niż mówienie o wykluczeniu ze względu na wiek czy brak pracy. Dlatego warto wciąż przypominać, że choć Unia Europejska jest jednym z najbogatszych rejonów na świecie, to 17 proc. jej mieszkańców ma tak ograniczone dochody, że nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych. Kiedy mamy do czynienia z wykluczeniem? Z definicji wtedy, gdy człowiek nie może normalnie uczestniczyć w życiu społecznym nie dlatego, że nie ma na to ochoty, ale ponieważ nie jest w stanie wyegzekwować przysługujących mu praw. Zazwyczaj przyczyną wykluczenia bywa ubóstwo, choć nie zawsze. – Ubóstwo jest istotnym, ale niejedynym czynnikiem powodującym wykluczenie. Osoby ubogie wcale nie muszą doświadczać problemu wykluczenia, a osoby wykluczone problemu ubóstwa – zauważa Anna Rachwał, pracująca w krakowskim MOPS-ie. Wykluczeniu społecznemu sprzyja klimat anonimowych osiedli, zwłaszcza tych istniejących na zdegradowanych, poprzemysłowych obrzeżach wielkich metropolii lub mniejszych ośrodków zbudowanych wokół upadłych dziś fabryk. Tu potrzebne jest przede wszystkim nie tyle odbudowanie wiary w państwo, co w dobre relacje między ludźmi.

Stawiamy na PAL-e

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Krakowie idzie tym tropem, a przy okazji zmienia wizerunek instytucji zajmującej się jedynie przyznawaniem świadczeń. Jak? – Stawiamy na PAL-e – śmieje się w odpowiedzi Józefa Grodecka, dyrektor MOPS. PAL to Program Aktywności Lokalnej, realizowany w Krakowie z Funduszy Europejskich od 2010 r. PAL-i od tego czasu udało się postawić już pięć. PAL o nazwie „Razem zmieniamy” realizowany jest w Ruszczy, miejscu położonym na poprzemysłowych terenach Nowej Huty. – Głównym celem tego programu jest poprawa jakości życia i funkcjonowania społecznego mieszkańców socjalnych bloków przy ul. Jeziorko, narzekających na oddalenie od głównych tras komunikacyjnych, a w konsekwencji brak dostępu do instytucji publicznych, placówek służby zdrowia, instytucji kultury i edukacji – opowiada Anna Rachwał. Trudno o bardziej podręcznikowy przykład społecznego wykluczenia. Tym bardziej że podczas spotkań z mieszkańcami okazało się, że mimo życia w tak małej społeczności, na niewielkiej przestrzeni nie są zintegrowani, nie mają zaufania do sąsiadów, bo się po prostu nie znają. Pomysł na zmianę tej sytuacji był prosty i… ekologiczny. Grupa mieszkańców przystąpiła do konkursu „Ogrody Nowej Huty”, realizowanego przez Ośrodek Kultury im. C.K. Norwida. Wygrała. Ogród „na Jeziorku” już istnieje, jest wielką atrakcją osiedla.

– Najpierw uruchomiliśmy warsztaty, podczas których uczestnicy zajęć zdobyli teoretyczną wiedzę z zakresu zakładania ogrodów i pielęgnacji roślin; udało nam się zachęcić do udziału także osoby spoza osiedla. Podczas warsztatów nawiązały się nowe znajomości. Teraz uczestnicy pomagają sobie wzajemnie. To ogromna wartość tego projektu – cieszy się Anna Rachwał. Życie na ulicę Jeziorko wróciło nie tylko dzięki ogrodom. Udało się, korzystając z funduszy projektu PAL, uruchomić miejsce, gdzie można przyjść z dziećmi, poczytać, a także skorzystać z niewielkiej siłowni – jedynej w promieniu co najmniej 10 kilometrów. Nic dziwnego, że miejsce to cieszy się dużym zainteresowaniem. Korzystają z niego zarówno mieszkańcy z ul. Jeziorko, jak i młodzież z Ruszczy. W zdrowym ciele pojawił się niewidziany tu dawno duch obywatelski. Bezpłatne porady świadczą prawnik, psycholog i pracownicy socjalni. A mieszkanki budynków przy ul. Jeziorko podjęły działania w sprawie zwiększenia liczby połączeń komunikacyjnych na os. Ruszcza. To ich własna, wspólna inicjatywa.

Daj szansę sobie, pomóż innym

W gminie Kwidzyn brak pracy jest jednym z głównych czynników społecznego wykluczenia. Dotyka on zarówno świeżo upieczonych absolwentów, jak i osoby po pięćdziesiątce. Równie doświadczeni przez los są ludzie starsi, pozbawieni wsparcia rodzin, dotknięci chorobą. Projekt „Daj szansę sobie, pomóż innym” próbuje zbliżyć jednych i drugich. Od kilku lat za pieniądze europejskie starannie wyselekcjonowani kandydaci przygotowywani są przez Towarzystwo Edukacyjne „Wiedza Powszechna” do roli „asystenta osoby starszej”. Projekt pozwala wyjść na prostą osobom długotrwale bezrobotnym, a jednocześnie odpowiada na zapotrzebowanie tamtejszego rynku pracy. – W ramach projektu nie tylko odbywały się szkolenia dotyczące czynności opiekuńczych. Kształciliśmy zaradność, wspieraliśmy psychologicznie, pracowaliśmy nad empatią przyszłych asystentów osób starszych – mówi Anna Odrobińska, koordynatorka projektu. W ten sposób udało się (niejako fortelem) udowodnić, że tytuł projektu działa w obie strony. Jego uczestnicy, przekonani, że uczą się pomagać innym, stali się zaradni, zaczęli dbać o siebie i swoich bliskich. Projekt okazał się na tyle udany, że ma kolejne edycje. W tym roku Towarzystwo Edukacyjne „Wiedza Powszechna” poszła za ciosem i zainaugurowała nowy europejski program przygotowania do roli opiekunki domowej. – Choć mamy też w grupie panów – zaznacza od razu jego koordynatorka. Ten projekt adresowany jest do osób zamieszkujących zdegradowane tereny miejskie. Kandydatów do programu rekrutuje Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Asystenci i opiekunowie po ukończeniu kursów nie mają problemów z pracą. Sytuacja demograficzna w Polsce sprawia, że tego typu specjalności są i będą szczególnie poszukiwane. Także dlatego, że zarówno dla państwa, jak i dla osób starszych opieka domowa jest rozwiązaniem zdecydowanie lepszym od przepełnionych domów pomocy społecznej. Pod każdym względem: emocjonalnym, praktycznym i ekonomicznym. Starsze osoby pozostają w swoim środowisku, zaś wsparcie im udzielane przez opiekunów jest dużo tańsze niż opieka stacjonarna. Podopieczni chwalą sobie nowych przyjaciół, mają z kim porozmawiać. Także sytuacja osób jeszcze niedawno wykluczonych po ukończeniu projektu diametralnie się zmienia. – Od września uczestnicy obecnej edycji projektu zaczynają staże, wielu z nich już ma zapewnioną pracę, także za granicą – deklaruje Anna Odrobińska.

Sieć też łączy

Wykluczenie ma jeszcze jeden wymiar, ten cyfrowy. Bez biegłości w posługiwaniu się komputerem, swobody w surfowaniu po sieci trudno dziś być akceptowanym przez środowisko. Szczególnie boleśnie odczuwają ten deficyt dzieci chodzące do jednej szkoły czy klasy. Jedne komputery mają, inne nie. Dla jednych dostęp do sieci to normalka, dla innych wydatek nieosiągalny w domowym budżecie. Współfinansowany z Funduszy Europejskich projekt „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu uczniów koszalińskich szkół” rozwiązuje ten problem, przynajmniej dla 150 nastolatków. Skorzystali z niego uczniowie ostatnich klas szkoły podstawowej oraz gimnazjaliści, pobierający stypendia socjalne i wykazujący się jednocześnie najlepszymi wynikami w nauce. Projekt wyrównuje ich szanse na życiowy sukces, bo daje im możliwość korzystania w domu z darmowego sprzętu i oprogramowania. – Jeden z uczniów powiedział mi, że dzięki uzyskanym tą drogą informacjom i zdjęciom jego prace są teraz chwalone przez nauczycieli – mówi Beata Górecka, koordynatorka koszalińskiego projektu. Dodaje, że mama innego uczestnika projektu dzięki dostępowi do sieci wreszcie znalazła pracę. Okazuje się, że rozwiązując problemy dzieci, pomaga się całym rodzinom.

Więcej informacji na: www.funduszeeuropejskie.gov.pl. Wszystkie artykuły z cyklu „Fundusze Europejskie w akcji” będą sukcesywnie publikowane na stronie internetowej www.gosc.pl/Fundusze_w_akcji, gdzie można je komentować. Masz pytanie związane z treścią artykułu lub chciałbyś podzielić się informacjami o tym, jak Fundusze Europejskie zmieniły Twoje otoczenie? Napisz na adres: projekt@gosc.pl lub: WKM „Gość Niedzielny”, ul. Wita Stwosza 11, 40-042 Katowice.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.