Chińczycy na Syberii

Tomasz Rożek

GN 03/2013 |

publikacja 17.01.2013 00:15

Chińczycy kolonizują Syberię! Nie, tylko wykonują proste prace. Bez nich Syberia nie miałaby szans na rozwój. Jaka jest prawda?

 Wielu Chińczyków przyjeżdża na Syberię do pracy. Do osiedlenia się na stałe  wśród mieszkańców Państwa Środka raczej nie ma chętnych jakub szymczuk Wielu Chińczyków przyjeżdża na Syberię do pracy. Do osiedlenia się na stałe wśród mieszkańców Państwa Środka raczej nie ma chętnych

W polskim internecie wśród tych ekspertów, którzy w Polsce zajmują się sprawami Chin czy Rosji, przeważa opinia, że Chińczycy powoli kolonizują Syberię. Powodów ma być kilka. Po pierwsze Syberia to, poza małymi wyjątkami (biorąc pod uwagę skalę i odległości), pusta przestrzeń. Ale od zawsze to była i jeszcze długo będzie ziemia niezwykle bogata. Na Syberii jest wszystko. Ale największym bogactwem Syberii jest ziemia. Dużo ziemi. Mimo niekorzystnych warunków pogodowych ziemia na Syberii jest tak żyzna, że o połowę krótszy okres wegetacji wcale nie wpływa na mniejsze plony. Nic, tylko przyjeżdżać i osiedlać się. Z tym od wieków był kłopot z powodu braków w infrastrukturze i ostrych zim. Władcy Rosji kolonizowali (dobrowolnie lub przymusowo) Syberię od końca XVI w. Przed 1582 r., kiedy za Ural ruszyła kilkusetosobowa grupa kozaków, Syberia była obszarem dziewiczym.

Pierwszy konflikt, pierwszy traktat

Kolonizacja nowych ziem (zamieszkanych przecież przez lokalne plemiona) wywoływała oczywiście konflikty. Jeden z największych wybuchł z Chinami. W 1689 r., w imieniu cara Piotra I i cesarza Kangxi, podpisano traktat nerczyński. Regulował on nie tylko przebieg granic między Rosją i Chinami, ale także opisywał stosunki handlowe między dwoma mocarstwami i formalizował – jak dzisiaj powiedzielibyśmy – procedury postępowania z przestępcami przekraczającymi granice. Co ciekawe, traktat został sporządzony w pięciu kopiach językowych (rosyjskiej, mandżurskiej, mongolskiej, chińskiej i łacińskiej), a tłumaczami ze strony chińskiego cesarza byli jezuiccy misjonarze.

Prawdziwa kolonizacja Syberii rozpoczęła się jednak w 2. połowie XIX w., z chwilą wybudowania Kolei Transsyberyjskiej. Tym najdłuższym (bo mającym prawie 10 tys. km i przecinającym 8 stref czasowych) szlakiem kolejowym świata przewożonych jest prawie 30 proc. całego eksportu Rosji. Kolej nie powstałaby, gdyby nie chińscy robotnicy. Dzisiaj kolonizacja Syberii przez Chińczyków wygląda podobnie. – Chińczycy na Syberii są, to fakt, ale ja się z tego cieszę – powiedział mi ojciec Włodzimierz Siek SVD, wikariusz generalny i proboszcz katedry Niepokalanego Poczęcia NMP w Irkucku. I dodał: – Jeżeli oni przestaną tutaj pracować, to ja nie wiem, kto będzie pracował. – Ilu ich jest? – pytam. – Prawdopodobnie kilkaset tysięcy, ale przeważająca większość to nisko wykwalifikowani pracownicy, którzy przyjeżdżają, gdy jest praca. Pracują w trzech gałęziach: w budownictwie, handlu i rolnictwie.

Praca i powrót

Na temat Chińczyków rozmawiałem nie tylko z ks. Włodzimierzem Siekiem. Także z Wiktorem, studentem uniwersytetu w Irkucku, z Ludmiłą Wieżentas, właścicielką sporego gospodarstwa rolnego we wsi Wierszyna, zakonnikiem i podróżnikiem br. Pawłem Kabelisem SVD i z pracującą w Moskwie dziennikarką „Gazety Rosyjskiej” Adrianną Rokossowską. Żadna z tych osób nie potwierdziła niepokojących sygnałów o kolonizacji Syberii przez Chińczyków. Ludmiła Wieżentas: – Tak, będzie ich coraz więcej, bo Rosjanom nie chce się pracować. Rosjanie bardzo dużo piją i są prace, których się nie imają. Ale Chińczycy nie zostają na Syberii. Oni tutaj przyjeżdżają popracować i zaraz wracają. Boją się tutejszych urzędników. Brat Paweł Kabelis SVD: – Chińczyków nie widać na ulicach, ale oni tutaj są. Pracują na wszystkich większych budowach. Pracują bardzo dobrze i tanio. Wszystkie firmy budowlane sprowadzają chińskich pracowników. Zatrudniają ich na czasowe kontrakty. Oni mieszkają w kontenerowych miasteczkach, najczęściej na terenie samej budowy, i starają się stamtąd nie ruszać. Powstają takie enklawy. Rosjanie nie lubią brudnej pracy, wolą pobierać od państwa zasiłki. I tak wyspecjalizowały się u nas różne grupy narodowe. Uzbecy jeżdżą na marszrutkach i są kierowcami taksówek, Azerowie sprzątają, Ormianie zajmują się gastronomią, a Chińczycy budowami.

Kolonizacja jak wszędzie

Nie tylko budowami, coraz częściej także rolnictwem. Na Syberii owoce i warzywa prawie zawsze były z Chin. Ostatnio Moskwa zaczęła jednak dokręcać politykę celną, dlatego zamiast sprowadzać żywność z Kraju Środka, Chińczycy budują ogromne gospodarstwa rolne na Syberii. Z powodu pogody to ryzykowny biznes, – ale jak widać – opłacalny. – Rosjanin zaczyna myśleć o interesach, gdy ma 20 proc. zysku. Chińczycy są bardzo pracowici i cierpliwi, oni zabierają się za biznes nawet wtedy, gdy mają 2–3 proc. zysku – powiedział mi jeden z rozmówców. – Chińczycy skolonizują Syberię tylko wtedy, gdy będzie tego chciała Moskwa. Nawet nielegalny obrót drewnem, który prawie w całości opanowali Chińczycy, jest prowadzony za cichym przyzwoleniem władz. Czy to kolonizacja? Może kiedyś tak. Oni tutaj nie mieszkają, ale powoli opanowują kolejne gałęzie przemysłu i gospodarki. W przyszłości może się okazać, że choć nie widzimy ich na ulicy, będziemy od nich stuprocentowo zależni – dodał. Ale czy tak nie jest na całym świecie? W kolonizacji związanej z osiedlaniem na stałe przeszkadzają nie tylko bariery językowa i kulturowa, ale przede wszystkim rosyjska mentalność. Rosjanie nie lubią obcych. Handlują z nimi, bo niektórych towarów nikt inny nie dostarczy, bo niektórych prac nikt inny nie wykona. Uzależnianie od jednego odbiorcy ma i złe strony. Odkąd monopol na handel drewnem mają Chińczycy, ceny tego surowca spadły ponadtrzykrotnie. Na tym tle wybuchają konflikty. – Z tego, co obserwuję, mamy do czynienia z ekspansją na poziomie prostej siły roboczej – powiedział mi w Irkucku o. Włodzimierz Siek. – Mnie niepokoją nie Chińczycy, tylko muzułmanie. Ich ilość zwiększa się bardzo szybko. I oni tutaj przyjeżdżają na stałe – dodał.

Tekst powstał dzięki pomocy Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.