Normalne dzieciaki

Jacek Dziedzina

GN 17/2013 |

publikacja 25.04.2013 00:15

Zamachowcy z Bostonu nie mogli wzbudzać podejrzeń. Porządne chłopaki ze spokojnej dzielnicy, znakomici studenci… Standard wśród terrorystów.

Domniemani zamachowcy z Bostonu: bracia Carnajewowie – Dżochar PAP/News Pictures/fbi Domniemani zamachowcy z Bostonu: bracia Carnajewowie – Dżochar
(w białej czapce z daszkiem do tyłu) i jego starszy brat Tamerlan (obok w ciemnej czapce)

Wszyscy jesteśmy w szoku. To był normalny dzieciak, razem się bawiliśmy, byliśmy dobrymi kolegami. Ciężko mi w to uwierzyć. Nie było żadnych sygnałów, że mógłby coś takiego zrobić – mówił w telewizji CNN kolega 19-letniego Dżochara Carnajewa, jednego z dwóch braci podejrzanych o zamach podczas bostońskiego maratonu. Starszy, 26-letni Tamerlan został śmiertelnie trafiony podczas policyjnej obławy. W udział obydwu chłopaków w zamachu nie wierzy ich najbliższa rodzina. „Dżochar to anioł”, powiedział jego ojciec. Wzorowy student ze stypendium. Z kolei Tamerlan marzył o reprezentowaniu USA w kick-boxingu na olimpiadzie. Chciał zostać inżynierem. Oczywiście w chwili, gdy piszę ten tekst, obaj bracia – nieżyjący i schwytany przez policję – formalnie są tylko podejrzanymi, niczego im jeszcze nie udowodniono. Jeśli jednak potwierdzą się stawiane im zarzuty, tzw. dobra opinia, jaką cieszyli się w swoich środowiskach, wcale nie będzie powodem zdziwienia dla nikogo, kto zna życiorysy większości głośnych terrorystów ostatnich lat. To niemal zawsze „porządni faceci”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.