Alex zawodowiec

Piotr Sacha

GN 21/2013 |

publikacja 23.05.2013 00:15

W 90. minucie meczu zaczyna się czas Fergiego. Zawodnicy gryzą murawę. Gdy któryś zawali, w szatni czeka na niego suszarka.

12 maja 2013 r. sir Alex Ferguson podnosi swoje 13. trofeum za mistrzostwo Anglii PAP/EPA/PETER POWELL 12 maja 2013 r. sir Alex Ferguson podnosi swoje 13. trofeum za mistrzostwo Anglii

Gdy 6 listopada 1986 roku Alex Ferguson obejmował posadę w Manchesterze United, mistrzem Hiszpanii był Real Madryt, a mistrzem Polski Górnik Zabrze. Za sterami Realu i Górnika stali przyszły selekcjoner polskiej kadry – Leo Beenhakker i poprzedni – Antoni Piechniczek. Ferguson dowodził drużyną blisko 27 lat. W tym samym czasie w Madrycie trenerzy zmieniali się 23 razy, a w Zabrzu 42 razy. W piłce nożnej minęła epoka. Szkot zjawił się na Old Trafford, gdy w polskiej telewizji emitowano jeszcze premierowe odcinki serialu „Alternatywy 4”.

Cesarz

19 maja sir Alex poprowadził Czerwone Diabły po raz 1500. I ostatni. Większość meczów wygrał. W jego przypadku trudno mówić jednak o rezygnacji, prędzej o abdykacji. Bo Ferguson był dla Manchesteru kimś w rodzaju cesarza. Jego przepis na sportową długowieczność był prosty. – Gdy jeden z piłkarzy staje się ważniejszy od menedżera, klub nie żyje. Historia naszego zespołu doskonale to pokazuje. To ja jestem najważniejszym człowiekiem w United. Tak już musi być – powiedział kiedyś dla „New York Timesa”. Żelazna ręka i rozbrajający uśmiech – Boss, jak nazywają go zawodnicy, łączy cechy przywódcy i troskliwego taty. Gdy ktoś go zawodził, robił słynną „suszarkę”. Pochylał się nad winowajcą i krzyczał mu do ucha. Nie przebierał przy tym w słowach. David Beckham, który rozegrał już ostatni mecz w piłkarskiej karierze, długo miał nad okiem pamiątkę po incydencie w szatni. Wściekły po porażce Boss tak kopnął buta, że ten trafił Beckhama w głowę, rozcinając mu łuk brwiowy. Budził respekt i szacunek, raczej ojcowski niż dyktatorski. Bo był prawdziwym ojcem nie tylko dla swoich trzech synów, ale również dla dziesiątków piłkarzy, którzy pod jego ramieniem rozwijali skrzydła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.