Pociąg do kolei

Piotr Legutko

GN 22/2013 |

publikacja 29.05.2013 00:15

Są ich tysiące. Tworzą bardzo aktywną społeczność. Mówią o sobie: Miłośnicy Kolei.

W wielu miejscach Polski wkrótce pociągi będzie można oglądać tylko na specjalnych pokazach.  Jak dziś parowozy w Wolsztynie roman koszowski W wielu miejscach Polski wkrótce pociągi będzie można oglądać tylko na specjalnych pokazach. Jak dziś parowozy w Wolsztynie

Można ich spotkać wszędzie tam, gdzie znajdują się tory. Nawet te od lat nieużywane. Najczęściej pojawiają się w grupach, z nieodłącznymi aparatami fotograficznymi. Pociągi to ich pasja. Sieć się kurczy, połączeń ubywa, ale szeregi miłośników kolei (MK) mimo to rosną. Fascynuje ich świat, który nieuchronnie przechodzi do historii. Choć akurat z tym przechodzeniem nie chcą się pogodzić. Czasami nawet udaje im się cofnąć czas…

Temat strategiczny

Pociąg do kolei nie jest polskim wynalazkiem. Ruch miłośników jazdy po torach istnieje w wielu krajach, i to od dziesięcioleci. Pisarz i podróżnik Karol Olgierd Borchardt opisuje, jak w latach 30. ub. wieku w Anglii spotkał ludzi, którzy w specjalnie do tego celu drukowanych książeczkach zapisywali, gdzie i jakie parowozy widzieli. U nas przez wiele lat MK działali w odosobnieniu i w ukryciu, a w sposób bardziej zorganizowany ujawnili się dopiero pod koniec lat 70. Bo do samego końca komunizmu kolej traktowano jako obiekt strategiczny. – Paradoksalnie przed wojną też, dlatego praktycznie nie ma dobrych zdjęć pociągów z dwudziestolecia międzywojennego – zauważa Tomasz Wiścicki, publicysta „Więzi”, prywatnie miłośnik kolei z ponad 40-letnim stażem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.