Marzenia o winie i wysokich lotach

Joanna Sadowska; GN 19/2013 Tarnów

publikacja 17.08.2013 06:52

Gromnik ma 725 lat. Przed laty znajdowała się tu jedna z największych stadnin koni. Dziś poszczycić się może prężnie rozwijającym się winiarstwem i oświatą na bardzo wysokim poziomie.

Nie Francja, Austria ani Włochy, tylko winnica Mariusza Chryka Mariusz Chryk Nie Francja, Austria ani Włochy, tylko winnica Mariusza Chryka

Gromnik, należący do Ciężkowicko-Rożnowskiego Parku Krajobrazowego i Pasma Brzanki, jest jednym z ładniejszych zakątków naszego regionu. Mimo że to mała miejscowość, tkwi w niej wielki potencjał, który przez 725 lat odsłaniał swe oblicze, pokazując przy tym zaradność okolicznych mieszkańców. W XVI wieku zakładano tu piękne ogrody. Musiały być rzeczywiście niezwykłe, skoro wzmianka o nich znalazła się w ówczesnej kronice. W samym Gromniku było ich ponoć sześć. Dwa wieki później kroniki notują kolejne osiągnięcie. Założona w 1805 r. przez Feliksa Dzwonkowskiego i prowadzona przez niego stadnina koni była uznawana w tamtym czasie za jedną z największych w Monarchii Austro-Węgierskiej.

Filozofia winiarza

Pan Mariusz Chryk to człowiek orkiestra. Produkuje sadzonki winorośli i sery, hoduje też irysy, których ma kilkaset odmian. Największą jego pasją jest jednak winiarstwo. – Gdy pierwszy raz tu przyjechałem, wręcz zakochałem się w tym miejscu, to najlepszy region w Polsce do uprawy winorośli – mówi. Pan Mariusz pochodzi z Lubuskiego, a zamiłowanie do winiarstwa wyssał z mlekiem matki. – Mój dziadek był zarządcą największej przedwojennej winnicy we wschodniej Galicji. Jako młody chłopak uczyłem się winiarstwa od fachowców, którzy nauki pobierali w doskonałych, przedwojennych szkołach – wspomina. Na ziemię gromnicką przyjechał za głosem serca. Gdy osiadł na stałe, założył winnicę i podbił podniebienia smakoszy. – Winorośl wcale nie jest łatwa w uprawie i wymaga podejścia filozoficznego – zarówno ona sama, jak i proces przetwarzania wina. Każdy winiarz, jeśli chce zrobić wyjątkowe wino, musi dać cząstkę siebie, nie da się podchodzić systemowo, trzeba mieć wewnętrzny instynkt – opowiada. Pan Mariusz ma to „coś”. Zdobywa kolejne nagrody. – Najważniejsze były te pierwsze, przywiezione z Wrocławia ze Święta Polskiego Wina. Pojechałem tam jako osoba nieznana. Na 7 wystawionych win zdobyłem 7 nagród. To był dla mnie szok – wspomina. Dziś jest nie tylko winiarską wizytówką Gromnika, ale i motorem napędowym stowarzyszenia „Winiarze Ziemi Tarnowskiej”, do którego należą również inni, znani winiarze z regionu. – Chciałoby się, aby producentów wina było znacznie więcej, bo warunki są u nas doskonałe. Ale nie jest to łatwy chleb, przepisy są niespójne, a my, jako gmina, nic nie możemy tu zrobić – zauważa Bogdan Stasz, wójt gminy Gromnik.

Szybujący uczniowie

Nad Zespołem Dworsko-Parkowym wznosi się nowoczesny budynek. Za nim boiska, obok plac zabaw dla dzieci. Kolejna wizytówka Gromnika. Gdy w wielu miejscach regionu zamykano szkoły, tu w jednym roku oddano do użytku trzy. Zespół Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych im. Jana Pawła II, w którym uczy się młodzież z całej Polski, ma znakomitą renomę. To szkoła z przyszłością, łącząca solidny fundament wiedzy, co widać w wynikach z matury, z atrakcyjnymi propozycjami dla młodzieży, rozwijającymi ich pasje. – Od 2006 roku realizujemy nowatorski projekt kształcenia policyjnego. Uczniowie tej klasy, jako jedyni z Małopolski, dostali się do ogólnopolskiego finału olimpiady policyjnej w Szczytnie, 5 uzyskało tytuł finalisty wraz z indeksem, a jeden z nich został laureatem – opowiada Wiesław Wójcik, dyrektor. Kolejna propozycja dla i od młodzieży, bo mejle od młodych ludzi zmotywowały dyrekcję do otwarcia tego kierunku, to program lotniczy, umożliwiający odbycie kursu szybowcowego. W szkole działa też kierunek sportowy z odnową biologiczną. – Ciągle poszerzamy ofertę i nawet nie chodzi tu o utrzymanie się na rynku, ale o wiarygodność placówki – podkreśla dyrektor. Najlepszą reklamą szkoły są jej uczniowie i ich rodzice.

Angelika Madycka pochodzi z Mielca, a o szkole dowiedziała się z internetu. – Gdy przyjechałam tu na dzień otwarty, od razu wiedziałam, że to miejsce dla mnie. To szkoła z przyszłością, bo oferuje coś więcej – opowiada. Angelika wybrała profil policyjny, choć swej przyszłości nie wiąże z policją. – Ta klasa to dla mnie wyzwanie, bo wcześniej nie umiałam się podporządkować, tu przeszłam musztrę, a w piątki chodzę w mundurze. Dzięki szkole uporządkowałam siebie – dodaje. Z kolei Ewa Ryndak, drugoklasistka, myśli o aktorstwie. – Wybieram się na studia aktorskie i moja wychowawczyni pomaga mi rozwijać talenty i pasje artystyczne – mówi. Uczniowie mają również szanse zdobycia szlifów muzycznych. W placówce popołudniami działa szkoła muzyczna, do której uczęszcza 130 dzieci, w tym kilkanaście ze słuchem absolutnym.

Naprzeciw mieszkańcom

Powodów do dumy jest więcej. Niektóre z nich wprawdzie prozaiczne, ale sprawiają, że żyje się lepiej. – Pamiętam czasy, jak 15 lat temu przed kościołem ludzie czyścili chusteczkami buty z błota, dziś cieszymy się z wyasfaltowanych dróg. Był to długi proces. Pracowaliśmy nad tym kilkanaście lat. Ponadto mamy 80 proc. zwodociągowania i 44 proc. skanalizowania, wyremontowano też centra wsi – wylicza wójt. – Ponadto nasza gmina, jako jedna z nielicznych, zwalnia z opłat, np. za metraże, garaże, umarzamy podatki rolne i działkowe. Nie chcąc obciążać mieszkańców, szukamy środków z zewnątrz – mówi wójt. Wiele wysiłku włożono też w porządkowanie terenu. Zlikwidowano brzydkie ogrodzenia, wykarczowano niektóre zbędne drzewa. – U nas nie ma i nie będzie przemysłu, bo jesteśmy w strefie parków krajobrazowych i w Naturze 2000, nie mamy też działek pod strefę ekonomiczną, mamy za to coraz więcej nowych zabudowań mieszkalnych i dodatni przyrost naturalny– cieszy się wójt.

Tyle jeszcze przed nami

W samorządzie praca wre cały czas. Największą bolączką Gromnika jest brak wystarczających środków na kolejne inwestycje i wysokie bezrobocie, szczególnie wśród kobiet. Jest też cała lista marzeń – połączenie chodnikami wszystkich miejscowości gminy, dokończenie kanalizacji, większy porządek szczególnie w lasach, powstawanie kolejnych gospodarstw agroturystycznych. – Namawiam do spędzania u nas weekendów. Mamy piękne widoki, ciszę i przyrodę – zachęca wójt. Mieszkańcy widzą jeszcze inne potrzeby. – Łatwiej byłoby zorganizować spotkania w plenerze, gdybyśmy mieli amfiteatr, staramy się też o ładniejszy plac zabaw dla dzieci, otwarty dla wszystkich maluchów, nie tylko przedszkolaków – zauważa Elżbieta Knapik, sołtys Gromnika i sekretarz Stowarzyszenia Kobiet Promujących Rozwój Wsi Gromnik. Dla Władysławy Klimek, prezes stowarzyszenia, ważna jest większa aktywność dzieci i młodzieży. – Będziemy pisać projekty z myślą o nich oraz niepełnosprawnych i samotnych – dodaje. W Gromniku przydałby się też lekarz na nocny dyżur oraz stomatolog – wylicza pani Elżbieta. Gromnik nie czeka na zmiany, lecz działa. A jego największym atutem są mieszkańcy. – Mamy bardzo dobrych ludzi i na tej zbiorowej mądrości mieszkańców możemy bazować. To nasz fundament. Drugi atut to położenie, dlatego będziemy starać się o miano gminy uzdrowiskowej. To perspektywa kilkunastu lat, ale od czegoś musimy zacząć. Mamy bardzo dobre wody lecznicze, warto je wykorzystać. W przyszłości mogłyby tu powstać obiekty uzdrowiskowe, a tym samym nowe miejsca pracy. Warto też skupić się wokół Ciężkowic, bo one przyciągają. Dobre sąsiedztwo może się opłacić – zauważa.

TAGI: