Z rysiem i Słońcem

Bogdan Gancarz; GN 22/2013 Kraków

publikacja 15.08.2013 06:13

Wyłaniają się z mgieł, niczym samotne wyspy z oceanu. Nie tworzą pasm, tak charakterystycznych dla innych Beskidów. Wzgórza Beskidu Wyspowego są piękne, lecz wciąż mało znane.

Astronom Marcin Cikała z Obserwatorium Astronomicznego im. Tadeusza Banachiewicza na Lubomirze obserwuje przez teleskop Słońce Grzegorz Kozakiewicz Astronom Marcin Cikała z Obserwatorium Astronomicznego im. Tadeusza Banachiewicza na Lubomirze obserwuje przez teleskop Słońce

Turyści zazwyczaj rzucają na nie jedynie okiem, pędząc samochodami i autobusami ku okolicom bardziej rozreklamowanym. Od trzech lat zaczyna się to jednak powoli zmieniać.

Rejent nie milczek

Wszystko to dzięki akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”, w którą zaangażowanych jest kilkanaście gmin beskidzkich, parafie, szkoły, zespoły artystyczne, przedsiębiorcy, lokalni pasjonaci. Jest to jednak przede wszystkim rezultat pasji Czesława Szynalika, notariusza z Mszany Dolnej. Wszędzie go pełno. Idzie z ludźmi na beskidzkie szczyty, namawia kolejne gminy, parafie, właścicieli pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych, przedsiębiorców, dziennikarzy do włączenia się w akcję. Udziela się w Związku Pszczelarzy, jest wiceprezesem Klubu Sportowego „Turbacz Mszana Dolna”, organizuje w Mszanie międzynarodowe Olimpiady Notarialne. Jednak w przeciwieństwie do Rejenta, powołanego do życia przez Aleksandra Fredrę kolegi po fachu, on do milczków nie należy.

Zachęca wszystkich wokoło do odwiedzenia i docenienia jego małej ojczyzny. – Panowie redaktorzy, tak pięknych pejzaży na Śląsku nie macie! – drażnił żartobliwie „rejent nie milczek” reporterów Radia Piekary. Tych jednak do uznania piękności Beskidu Wyspowego nie trzeba było przekonywać, bo z Piekar pochodzi Dariusz Gacek, najwybitniejszy znawca tego regionu, autor przewodnika po tym terenie. Ta kraina Zagórzan, Kliszczaków, Lachów Sądeckich i Górali Białych rozciąga się w dorzeczu Raby i Dunajca. Sąsiaduje z Gorcami i Beskidem Sądeckim, leży na terenie dwóch diecezji – krakowskiej i tarnowskiej.

– Jej nazwę spopularyzował w latach 30. ub. wieku prof. Kazimierz Sosnowski, autor znanych przewodników. Podczas jednej z wypraw spędził wraz z młodzieżą noc w szałasie pasterskim pod szczytem Ćwilina. O wschodzie słońca wędrowcy szykujący się do dalszej wędrówki ujrzeli przed sobą romantyczny widok – doliny spowite mgłami, z których wyrastały pojedyncze wyspowe „kopice”. To skojarzenie z wyspami wpłynęło na określenie geograficzne tego terenu. Trzeba jednak zaznaczyć, że nazwy Góry Wyspowe użył już w 1910 r. krakowski geograf prof. Ludomir Ślepowron-Sawicki – mówi Dariusz Gacek i zwraca naszą uwagę na piękno krajobrazów. – Gdy znajdziemy się na gorczańskiej Potaczkowej, spod krzyża milenijnego rozciąga się wspaniała panorama. Na północ od lewej widzimy Luboń Wielki, Szczebel, w dole Mszanę Dolną, potem znów wzniesienia Lubogoszczy, Śnieżnicy, Ćwilina, Mogielicy (królowej Beskidu Wyspowego) i Jasienia. Na południu widać zaś szczyty gorczańskie, m.in. Kudłoń i Turbacz – wylicza.

Na wyższy Szczebel

Tegoroczne wędrowanie po szczytach Beskidu Wyspowego rozpoczęło się na początku maja wielkim przemarszem z Mszany Dolnej na Lubogoszcz. 172 uczestników w wieku od 10 do 73 lat przeszło 27 km, zdobywając w jeden dzień aż sześć beskidzkich szczytów: Adamczykową, Potaczkową, Luboń Wielki, Małą Górę, Szczebel i Lubogoszcz. – Tylko na początku gonimy tak mocno – żartuje Czesław Szynalik. – Potem, 22 czerwca na Ćwilinie poczynając i 1 września na Lubogoszczy kończąc, w każdą letnią sobotę zdobywamy tylko jeden szczyt – dodaje. W tym roku do zdobycia będzie aż 14 beskidzkich wzgórz. Za wyjątkiem Ćwilina, na który wędrowcy będą się wspinali nocą, wszystkie marsze na beskidzkie szczyty rozpoczynają się o godz. 9 rano. O 11 uczestnicy są już na szczycie, gdzie jest odprawiana polowa Msza św. Potem zaś, jak u Krasickiego, organizatorzy „uczą, bawiąc” – przewodnicy PTTK snują opowieści o Beskidzie Wyspowym, ratownicy z Podhalańskiej Grupy GOPR w Rabce i strażacy ochotnicy dają pokazy sprawności, występują kapele i zespoły regionalne. Organizuje się również konkursy krajoznawcze i degustacje potraw regionalnych. Po 15 wzywa się do zakończenia i o 17 wszyscy są z powrotem w punkcie wyjścia.

Msze św. na Szczeblu (977 m n.p.m.), na którego szczycie na co dzień, nie tylko od święta, łopoce flaga biało-czerwona, odprawia m.in. ks. dr Robert Nęcek, rzecznik prasowy archidiecezji krakowskiej. – Wejście tutaj to prawdziwe „wchodzenie na wyższy szczebel”, bo podejście jest strome – żartuje ks. Nęcek. – Zawsze jednak służę duchowo chcącym poznawać piękną krainę, którą wędrował niegdyś Karol Wojtyła, o czym przypomina Szlak Papieski w Beskidzie Wyspowym. Krainę, która jest ziemią rodzinną naszego metropolity kard. Stanisława Dziwisza i gdzie promieniuje duszpastersko młodzieżowy ośrodek rekolekcyjny na Śnieżnicy – dodaje. Warto przyjrzeć się pokazom sprawności ratowników z Podhalańskiej Grupy GOPR z siedzibą w Rabce, bo to oni czuwają nad bezpieczeństwem wędrowców w Beskidzie Wyspowym. – To doświadczeni ratownicy, znający doskonale teren. Swoimi landroverami z napędem na cztery koła potrafią dotrzeć na każdy szczyt i każdą przełęcz. Choć czasem bywa trudno, np. wtedy, gdy pod szczytem Ćwilina rozpętają się nagle żywioły deszczu i gradu, a górskie ścieżki zamienią się w rwące potoki – mówi Jan Stępień, reporter terenowy Radia Kraków.

Kot patriota

Wędrowcy na szlaku chwytają wzrokiem Słońce. Mogą mu się jednak przyjrzeć dokładnie, gdy wdrapią się na górujący nad Węglówką szczyt Lubomir. Kilka lat temu odbudowano tu zniszczone w czasie wojny obserwatorium astronomiczne. Na wyposażeniu placówki prowadzącej badania astronomiczne, lecz dostępnej także dla zwiedzających, jest kilka teleskopów. Za pomocą jednego z nich można w pogodne dni przyglądać się temu, co dzieje się na powierzchni Słońca. Na beskidzkich szlakach można spotkać nie tylko ludzi, lecz także zwierzęta. Na znaku akcji „Odkryj Beskid Wyspowy” widnieje dorodny ryś. To nie tylko ozdobnik. Tego dzikiego kota można rzeczywiście spotkać w Beskidzie Wyspowym i w Gorcach. W marcu tego roku Markowi Rucińskiemu z Gorczańskiego Parku Narodowego udało się upolować nawet jednego rysia obiektywem aparatu fotograficznego. Wędrowcom wspinającym się w letnie soboty na beskidzkie szczyty towarzyszy jednak tylko ryś pluszowy. Na przełęczy Chyszówki, zwanej również Przełęczą Marszałka Rydza-Śmigłego, można za to spotkać kota patriotę. Ten zwykły, acz dostojny, pręgowany, bury dachowiec spaceruje ciągle z ogonem wzniesionym do góry koło obelisku upamiętniającego walczącego tu niegdyś marszałka. Wita turystów jak swoich.

Nie koniec na tym. Beskid Wyspowy to także kraina nietoperzy. Jedno z siedlisk znajduje się m.in. na strychu drewnianego kościoła w Gruszowie. Będziemy jeszcze nieraz wracać do Beskidu Wyspowego. Bo kto raz tu przyjechał, będzie po wielekroć tu powracał, ujęty pięknem tej ziemi i urokiem zamieszkujących ją ludzi. Gdyby ktoś chciał się od odwiedzin migać, przypomni mu o tym „rejent nie milczek” Czesław Szynalik: – Nie lubisz chodzić po górach, to przyjedź do jakiegoś pensjonatu i patrz na nie z okna. Nie jesteś na tyle zdrowy, by wspinać się na szczyty, to przyjedź kurować się do Rabki lub spożywaj dla zdrowotności jabłka z Łącka, soki z tłoczni Maurera i zakładu w Tymbarku, miód pitny z Mszany Dolnej. Nie interesuje cię tylko przyroda, to przyjedź w sierpniu na Msze partyzanckie w Glisnem i Szczawie, we wrześniu posłuchaj jazzu na Lubogoszczy, a przez całe wakacje módl się w kościołach znajdujących się na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce – zaprasza. Trudno się tym namowom oprzeć.

Szczegółowy program tegorocznej akcji „Odkryj Beskid Wyspowy” można znaleźć na stronie: www.odkryjbeskidwyspowy.pl.

TAGI: