publikacja 17.10.2013 00:15
Wiesiek Szlosarczyk wyjechał spośród płomieni dodge’em. Staranował płot i w szoku dotarł pod swój dom 6 km dalej.
Józef Wolny /GN
Michał Kobiela
z domu w odległym od Czechowic o 6 km Kaniowie obserwował pożar w rafinerii i modlił się, żeby jego tacie nic się nie stało. Po latach doprowadził do wydania albumu poświęconego tym, którzy wtedy zginęli
Bracia wyciągnęli go, poparzonego, z szoferki, na podwórku ich domu w Bestwinie.
Janek Janeczko przebiegł podobny dystans, siadł pod remizą w Kaniowie i płakał: „Nie ma kolegów, nie ma samochodów, wszystko zginęło!”. Kto jeszcze pamięta największy pożar przemysłowy w historii Polski?
Jasno jak w dzień
Ten pożar wybuchł po południu w sobotę 26 czerwca 1971 r. w rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach na Śląsku Cieszyńskim. Najgorsze nastąpiło w nocy, parę minut po godzinie pierwszej 27 czerwca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.