Nie czuję się bohaterem

Weronika Pomierna

GN 02/2014 |

publikacja 09.01.2014 00:15

Czy człowiek, który znajduje na ulicy 200 tys. zł i oddaje je stróżom prawa, jest uważany w Polsce za osobę zaradną życiowo?

Aby móc pomagać innym, Radosław Obuchowicz musiał najpierw sam pokonać wiele barier HENRYK PRZONDZIONO /gn Aby móc pomagać innym, Radosław Obuchowicz musiał najpierw sam pokonać wiele barier

Niektórzy nazwaliby go uczciwym obywatelem. Dla innych byłby to ktoś, kto, delikatnie mówiąc, nie wykorzystał okazji. A co, jeśli rezygnuje z przysługującego mu znaleźnego w wysokości 10 proc. i motywuje to wiarą? Fora internetowe nie zostawiłyby na kimś takim suchej nitki. Czas zrezygnować z trybu przypuszczającego. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Jej bohater, Radosław Obuchowicz, został w grudniu uhonorowany tytułem „Zwykłego bohatera”.

Fortuna za zakrętem

Wytrawni biznesmeni mawiają, że pieniądze leżą na ulicy. Dla osób znających historię Radka powiedzenie to nabiera szczególnego znaczenia. Zwykły, niepozorny pakunek leżący na środku jezdni. Na tyle jednak spory, że mógł stanowić zagrożenie dla przejeżdżającego kierowcy. Właśnie dlatego Radek nie minął leżącej na ulicy paczki, ale zatrzymał samochód. Kierowała nim troska o innych. Wrzucił pudełko do środka, rozejrzał się wokół, szukając wzrokiem potencjalnego właściciela. Nie zobaczywszy nikogo, pojechał dalej odebrać żonę z pracy. Gdy po chwili razem otworzyli tajemniczą paczkę, ogromnie się zdziwili. Tak gigantycznej kwoty jeszcze nie widzieli. – Radek podjął decyzję błyskawicznie: Jedziemy z tym na policję – wspomina Ilona, żona finalisty. Na policję, czyli dokąd? – zapytała. – Mieszkamy w Krakowie od kilku lat, ale jeszcze nie byliśmy na żadnym komisariacie. Gdy wyjęliśmy nasze znalezisko, policjanci nie mogli uwierzyć własnym oczom. Rozpoczęło się liczenie. Ponad 200 tys. zł. Kupa pieniędzy! Pytanie – do kogo należą? Konieczne było dochodzenie niczym z odcinka „CSI Miami”. Analizowano każdy najdrobniejszy element układanki. Kilka banknotów owiniętych było starą fakturą, która ostatecznie pomogła dotrzeć do właściciela. Zgodnie z polskim prawem, znalazcy takiej kwoty przysługuje znaleźne w wysokości 10 proc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.