Klauzula… podatkowa

Stefan Sękowski

GN 31/2014 |

publikacja 31.07.2014 00:15

Klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania ma zapobiec ucieczkom podatników za granicę. Zamiast karać za legalną działalność, lepiej uprościć prawo podatkowe.

Klauzula… podatkowa Roman Koszowsk /foto gość Urzędnicy podatkowi mają uzyskać nowe kompetencje – do oceny intencji podatników

Polski system podatkowy jest dziurawy niczym ser szwajcarski. Według Komisji Europejskiej, na samym niezapłaconym podatku VAT budżet traci ponad 5 mld euro rocznie. Nic dziwnego, że rząd postanowił zająć się walką z unikaniem płacenia podatków. Właśnie pracuje nad propozycjami Ministerstwa Finansów, które mają doprowadzić do bardziej efektywnego ściągania danin.

Uciekający podatnik

Pomóc temu ma wprowadzenie do ordynacji podatkowej klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Już za rządów SLD i PSL próbowano zrealizować ten pomysł, jednak sprzeciwił mu się Trybunał Konstytucyjny. To specyficzne rozwiązanie, istniejące także w innych krajach, np. Austrii, Niemczech, Szwecji, Kanadzie czy RPA. Polskie prawo, zawierające liczne wyjątki, pozwala obniżyć płacone podatki.

Przez stosowanie ulg, zwolnień czy niższych stawek państwo chce oddziaływać na zachowania obywateli w pożądanym dla siebie celu – przykładowo opodatkowanie książek obniżoną stawką VAT ma wspierać promocję czytelnictwa, zaś ulga w PIT na dzieci wpływać pozytywnie na dzietność Polaków. Problem pojawia się wtedy, gdy dane czynności wykonuje się tylko lub przede wszystkim po to, by uniknąć zapłacenia daniny. Klauzula ma umożliwić organom skarbowym nieuznawanie skutków stosowania sztucznych konstrukcji prawnych, których głównym celem jest uzyskanie korzyści podatkowej i gdy są sprzeczne z celem zapisów prawnych. W takiej sytuacji urzędnik ma mieć możliwość naliczenia podatku tak, jakby te czynności nie miały miejsca.

Autorzy ustawy podkreślają, że chodzi przede wszystkim o tych przedsiębiorców, którzy nadużywają możliwości płacenia podatków za granicą. W uzasadnieniu wyliczają możliwe sposoby unikania płacenia danin – na przykład przekazywanie własności specjalnie w tym celu utworzonym instytucjom, skupywanie specyficznych zagranicznych papierów wartościowych tylko dla uniknięcia dodatkowego opodatkowania lub sprzedaż znaków towarowych spółkom zarejestrowanym w tzw. rajach podatkowych.

Broń masowego rażenia

O ostatnim z tych przykładów głośno zrobiło się na początku tego roku. Firma odzieżowa LPP przeniosła prawa do znaków towarowych swoich marek (m.in. Reserved, House i Cropp) do spółki Gothals, zarejestrowanej na Cyprze, która z kolei przeniosła je do spółki Jaradi Limited zarejestrowanej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Warto dodać, że obie spółki są kontrolowane przez LPP. Dzięki zarejestrowaniu marek w Zjednoczonych Emiratach Arabskich LPP płaci teraz znacznie niższe podatki. Polskiego producenta ubrań oskarżano o niechęć do płacenia ich w Polsce, a przez to o brak patriotyzmu. Faktycznie, cała procedura była bardzo skomplikowana, wydawać by się mogło, że stanowi podręcznikowy przykład takiej, wobec której można by zastosować planowaną klauzulę. Innego zdania jest jednak ekspert podatkowy Fundacji Republikańskiej Paweł Gruza. – Ta firma prowadzi sklepy w wielu państwach. Ma prawo twierdzić, że wyprowadzając znak towarowy na Cypr, chce osiągnąć skutek nie tylko podatkowy, ponieważ Cypr, daje lepsze warunki licencyjne, jeśli chodzi o prowadzenie firmy operującej na całym świecie – mówi „Gościowi Niedzielnemu”. I dodaje, że wykazanie, że dana firma stosuje jakąś konstrukcję prawną tylko po to, by uniknąć podatków, może być często bardzo trudne.

Działania urzędników skarbowych, którzy będą się tym zajmować, obawia się poseł Nowej Prawicy Przemysław Wipler. – To się skończy jak w „Weselu w Atomicach” Mrożka, gdzie nieodpowiedzialni weselnicy zaczęli do siebie strzelać z broni masowego rażenia. Praca polskiego aparatu skarbowego już dziś budzi wiele zastrzeżeń. Często urzędnicy podejmują złe decyzje, które później sądy muszą odwracać w trakcie wieloletnich procesów. Teraz mają odejść od technicznej oceny umów i zająć się oceną intencji podatników. To otwiera drogę do sporych nadużyć – mówi polityk w rozmowie z GN. W dodatku zapisy proponowane przez Ministerstwo Finansów są nieostre. Przykładowo trudno powiedzieć, co to znaczy, że korzyści podatkowe osiągane dzięki stosowaniu różnych wybiegów są „znaczne” albo że mają one „dominować” nad innymi korzyściami, by klauzula miała zastosowanie? Klauzula może okazać się pałą na duże i nieco mniejsze „misie”, o których podczas spotkania u „Sowy i Przyjaciół” minister Bartłomiej Sienkiewicz opowiadał prezesowi NBP Markowi Belce.

Paweł Gruza obawia się, że urzędnicy będą ścigać przede wszystkim polskich średnich i dużych przedsiębiorców, których łatwiej jest złapać za rękę niż zagraniczne podmioty. – Egzekwowanie należności podatkowych od obcych firm działających w Polsce wygląda kiepsko. Obawiam się, że skutkiem stosowania klauzuli może być utrudnienie działalności polskim firmom i nierówna konkurencja ze strony spółek zagranicznych – mówi.

Syzyfowa praca

Na domiar złego polskie prawo podatkowe jest bardzo skomplikowane. By wiedzieć, jak poruszać się w gąszczu przepisów, podatnicy składają bardzo często wnioski o ich interpretacje. Wydawaniem takich interpretacji zajmują się dyrektorzy pięciu izb skarbowych. Ostatnie dostępne dane zbiorcze wskazują, że w 2012 roku wydali oni 36,8 tys. interpretacji, które wcale nie muszą się ze sobą zgadzać. – W Polsce funkcjonuje podatkowe rozbicie dzielnicowe. Dochodzi do tego, że za te same ciastka w Krakowie i w Bydgoszczy płaci się różny VAT – opowiada Paweł Gruza. Na to, że system wydawania interpretacji wymaga zmian, wskazywała w połowie lipca Najwyższa Izba Kontroli. Ministerstwo Finansów proponuje przykładowo, by dwie lub więcej osób, mających to samo pytanie dotyczące podatków, mogło się wspólnie ubiegać o wydanie interpretacji. Ponadto jeśli kiedyś Ministerstwo Finansów wydało już w analogicznej sprawie interpretację ogólną (to swoista „wyższa instancja” względem interpretacji indywidualnej), można będzie ją automatycznie zastosować także do tej sprawy. Te propozycje idą w dobrym kierunku, jednak nie likwidują podstawowego problemu: skomplikowania polskiego prawa podatkowego.

Parafrazując Stefana Kisielewskiego, klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania, podobnie jak drobne zmiany w systemie wydawania interpretacji, walczy z problemami nieznanymi w prostszym systemie. Klauzula to walka nie z oszustwami podatkowymi, a z legalnym wykorzystywaniem luk prawnych w celu zmniejszenia ciężaru podatków. – Aby zapobiec ucieczkom podatników za granicę, nie trzeba wprowadzać tego typu klauzul. Wystarczy obniżyć podatki, zadbać o to, by system podatkowy był przewidywalny, a urzędnicy skarbowi wiedzieli, że za nadużycia poniosą karę. Naprawy wymaga też system sądowniczy: sprawami podatkowymi nie mogą się zajmować sędziowie, którzy po wieloletniej pracy w urzędzie skarbowym nabyli odruchów faworyzujących fiskus. Muszą to być ludzie, którzy potrafią ważyć rację i podatnika, i państwa. Wtedy przedsiębiorcy nie będą uciekać z Polski, tylko z innych krajów do nas – mówi Wipler.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.