Słowenia już nie leci

Jacek Dziedzina

GN 33/2014 |

publikacja 14.08.2014 00:15

Jeszcze niedawno jej sukces wzbudzał zazdrość w byłej jugosłowiańskiej rodzinie. Dziś Słowenia ma kłopoty, z których nawet nowa unijna rodzina może nie być w stanie jej wyciągnąć.

Obywatele na plakatach wyborczych wyrazili swoją dezaprobatę z poziomu elity politycznej Słowenii ANTONIO BAT /EPA/pap Obywatele na plakatach wyborczych wyrazili swoją dezaprobatę z poziomu elity politycznej Słowenii

Jak się mówi: Słowacja czy Słowenia? Obie formy są poprawne… Ten zapożyczony z tematu „Irak czy Iran” dowcip dobrze oddaje orientację, jaką ma przeciętny Europejczyk na temat kraju wciśniętego między Austrię a Włochy, Chorwację i Węgry. Najczęstsze skojarzenie ogranicza się do zdania: kraj tranzytowy w drodze do Chorwacji. Z drogą winietą za autostradę. „Jak Słoweńcy zmieniają biegi w aucie? Pierwszy, drugi, granica” – żartują kierowcy. Bardziej zorientowani kojarzą Słowenię z turniejami skoków narciarskich. I też żartują: „Dlaczego punkt K na skoczni w Planicy ma tylko 250 m? Bo inaczej skoczkowie lądowaliby w Austrii”.

Dowcip, czyli zazdrość

Ten faktycznie mały kraj bynajmniej nie zasługuje na skojarzenie wyłącznie z „tranzytem do Chorwacji”. Sam posiada znakomite walory turystyczne – nawet jeśli Chorwaci żartują sobie, mówiąc, że aby romantyczny spacer wzdłuż słoweńskiego wybrzeża nad Adriatykiem trwał wystarczająco długo… trzeba zawracać przynajmniej 10 razy. Można powiedzieć, że ilość żartów na temat Słowenii i Słoweńców jest wprost proporcjonalna do zazdrości i podziwu zarazem, jaki ten kraj wzbudzał jeszcze do niedawna u swoich sąsiadów, zwłaszcza w byłych republikach jugosłowiańskich. Co więcej, w dziesiątce krajów, które w 2004 roku wstępowały do Unii Europejskiej (w tym Polski), Słowenia była zdecydowanym liderem gospodarczym. Dziś po tym sukcesie zostały tylko wspomnienia. Pogłębiająca się recesja, rosnące bezrobocie, ogromne zadłużenie, drastyczny spadek PKB i praktycznie bankructwo państwa stawiają Słowenię w towarzystwie czarnych owiec strefy euro. Bo tak się akurat składa, że początek problemów Słoweńców zbiegł się z radosnym rozstaniem z narodową walutą i przyjęciem unijnej. I choć to nie samo euro jest bezpośrednim powodem kłopotów Słoweńców, to również z powodów historycznych ma to wymiar symboliczny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.