Muzeum życia

Bogumił Łoziński

GN 44/2014 |

publikacja 30.10.2014 00:15

Muzeum Historii Żydów Polskich ma szanse zmienić wizerunek naszego kraju, aby Polska nie była kojarzona jako miejsce zagłady Żydów, lecz jako ziemia, która przez tysiąc lat udzielała im gościny.

Dyrektor Muzeum  Żydów Polskich  Dariusz Stola Jakub Szymczuk /FOTO GOŚĆ Dyrektor Muzeum Żydów Polskich Dariusz Stola

Miałem okazję zwiedzić stałą wystawę Muzeum Historii Żydów Polskich jeszcze przed oficjalnym otwarciem. Idąc do gmachu muzeum, zastanawiałem się, jaki obraz mojej ojczyzny zobaczę? Czy widziany z perspektywy obozów koncentracyjnych – jako piekło Żydów? Czy na przykład przez pryzmat XVI i XVII wieku, gdy o naszym kraju pisano jako o raju dla wyznawców religii mojżeszowej. Do takich pytań skłania też miejsce, w którym wybudowano muzeum – na wprost pomnika Bohaterów Getta, który jest symbolem zagłady. Okazało się, że nie jest to muzeum Holocaustu. Ono nie mówi o śmierci, choć oczywiście to ważny wątek. To jest muzeum życia. Życia narodu, który znalazł schronienie w Polsce i przez blisko 1000 lat wiódł wśród Polaków normalną, pełną zarówno szczęścia, jak i trosk egzystencję, która została brutalnie zniszczona przez nazistów.

Ukryte piękno

Kiedy zobaczyłem budynek muzeum, byłem nieco rozczarowany. Kwadratowe pudełko ze szkła, wysokie co najwyżej na dwa piętra. Co w nim jest takiego, że jego autorzy – fińscy architekci Ilmari Lahdelma i Rainer Mahlamaki pokonali w konkursie taką sławę światowej architektury jak polski Żyd Daniel Libeskind? Odpowiedź znalazłem zaraz po wejściu do środka. Od dachu do podłogi „spływają” olbrzymie falujące powierzchnie jasnego kamienia, zajmując prawie całe wnętrze budynku (wystawa jest dwa poziomy poniżej parteru). Robią wrażenie. W zamysłach architektów to obraz Morza Czerwonego rozstępującego się przed Żydami uciekającymi z Egiptu. Pomysł piękna ukrytego pod niezbyt atrakcyjną formą zewnętrzną można odnaleźć w żydowskiej przeszłości. Na plakatach i folderach zachęcających do odwiedzenia muzeum przedstawiany jest klejnot ekspozycji – zrekonstruowane wnętrze XVII-wiecznej synagogi z Gwoźdźca. Replika dachu i sklepienia mieni się niezwykle intensywnymi kolorami, których użyto do namalowania zwierząt, roślin, Jerozolimy, Lewiatana i innych znaków mesjańskich. Widok jest olśniewający. Feeria barw wnętrza synagogi na pewno pozostanie w pamięci. Na czym polega tu ukryte piękno? Na ścianie bocznej rekonstrukcji znajdują się zdjęcia synagogi z zewnątrz. To był zwykły wiejski budynek przypominający dużą szopę, nikt nie podejrzewał, że skrywa w sobie takie bogactwo formy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.