Szansa na pełnię człowieczeństwa

Włodzimierz Zatorski OSB

publikacja 15.11.2014 06:00

To od lidera zależy jakość i dobra organizacja życia we wspólnocie, którą może być rodzina, wspólnota lokalna, szkoła, zakład produkcyjny, stowarzyszenie, firma.

Szansa na pełnię człowieczeństwa HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Czynnikiem, który stanowi wielką szansę na duchowy wzrost osobowy lidera, jest fakt, że musi się on trzymać realiów życia

Na liderze spoczywa odpowiedzialność. To ona – jak się okazuje w praktyce – najlepiej rozwija naszą ludzką dojrzałość. Jej brak bywa bardzo mocnym czynnikiem demoralizującym. Ksiądz Józef Tischner mówił kiedyś o człowieku zsowietyzowanym – roszczeniowym, bo wychowanym w socjalizmie przez brak odpowiedzialności za wykonywaną pracę. W tym czasie znane było powiedzenie: „Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy!”.

Kiedy patrzymy na rozwój człowieka od dzieciństwa do dojrzałości, to jest to proces dojrzewania do odpowiedzialności. Dla lidera odpowiedzialność jest sprawą podstawową. Wymaga od niego wychodzenia ze swojego „ja” ku innym oraz zatroskania o ich dobro. A to przecież podstawowa forma szczerego daru z siebie.

Drugim czynnikiem, który stanowi wielką szansę na duchowy wzrost osobowy lidera, jest fakt, że musi się on trzymać realiów życia. Nie może bujać w obłokach, ale musi twardo stąpać po ziemi. Wszelki brak realizmu powoduje duże trudności w życiu nie tylko jego, lecz także innych. Jeżeli wyznacznikiem osiągnięcia pełni człowieczeństwa jest życie, to realizm jest czynnikiem fundamentalnym. Stosunkowo łatwo jest wszakże bujać w obłokach, zajmując się filozofią i szukając doskonałości w samotności w oderwaniu od trudów życia. Pełnia życia to jednak nie wzniosłość myśli, ale samo życie budowane w trudzie chodzenia po ziemi. Lider jest do tego zmuszony, bo inaczej przegra.

Z tym wiąże się następna prawda odnosząca się do życia. Żyje się zawsze tu i teraz. Szansę na prawdziwe życie ma tylko lider wyćwiczony w przyjmowaniu prawdy o rzeczywistości. Jeżeli wyobrażamy sobie, że pełnię można osiągnąć jedynie w ciszy i samotności, w sytuacji życiowego zabezpieczenia, to niestety często rodzi to duchowość marzycielską, zupełnie oderwaną od życia. Chwile oderwania się w celu głębszej refleksji nad życiem są rzecz jasna potrzebne, ale o prawdziwości życia rozstrzyga ostatecznie praktyka, czyli realne uczestnictwo w życiu.

Jeżeli ponadto za kryterium „stania się sobą” przyjmiemy szczery, bezinteresowny dar z siebie, to trzeba powiedzieć, że lider chyba ma w tej dziedzinie wyjątkowo duże możliwości. Dzieje się tak, gdy w swoim działaniu przyjmie dla siebie ewangeliczną zasadę władzy jako służby. W jego wypadku właściwie rozumiana funkcja we wspólnocie polega właśnie na służeniu innym. Przez nie też cały wysiłek lidera nabiera sensu. Ludzie zazwyczaj pragną władzy po to, by zdobywać dla siebie znaczenie, pieniądze, sławę i poważanie. Kiedy jednak człowiek autentycznie staje wobec pytania o sens, te „naturalne” motywacje tracą swoje znaczenie. Czasami ludzie dochodzą do takiego wniosku dopiero po wielu latach gonitwy za władzą i pieniędzmi.

W swoich refleksjach nie rozważam zagrożeń i pokus związanych z byciem liderem. Są one niewątpliwie duże, chyba większe niż w życiu ludzi, którzy liderami nie są. Dlatego też może tak trudno dostrzec w byciu liderem szansę na pełnię życia. W swoich rozważaniach koncentruję się jedynie na pozytywnych wymiarach funkcji lidera, które stają się dla niego szansą na osiągnięcie pełni życia. Nic one jednak nie dają, jeżeli się ich świadomie, mądrze i w sposób zdeterminowany nie podejmie. Można niestety być liderem: nieodpowiedzialnym, pozbawionym ludzkiego realizmu, zapatrzonym w siebie i żyjącym jedynie dla własnych korzyści. Przy takim nastawieniu wymienione czynniki niczego nie dają i do pełni życia nie prowadzą.

Istnieją także w życiu lidera doświadczenia „negatywne”, także niezmiernie ważne od strony duchowej. Do nich należy na przykład doświadczenie samotności lidera. Rozwijam ten temat w książce Podstawy duchowości lidera. Dowodzę w nich, że samotność nie tylko jest konieczna, lecz także powinna zostać przez lidera wybrana jako element jego duchowości.

Następnym momentem jest doświadczenie własnego ograniczenia i braku panowania nad rzeczywistością. Każde przedsięwzięcie jest ryzykiem. W każdej decyzji dotykamy granicy kompetencji i możliwości kontroli. Doświadczamy zależności od „losu” albo, mówiąc językiem chrześcijańskim, od Bożej Opatrzności. Dzisiaj już wyraźnie mówi się o potrzebie posiadania „szczęścia” w zarządzaniu. Lider, jeżeli tylko jest autentycznie otwarty na prawdę, widzi nieprzewidywalność przyszłości nawet przy najlepszych kalkulacjach oraz zależność wydarzeń od innych, „wyższych” sił. Jest to okazja do odkrycia czegoś więcej. Dla człowieka religijnego odkrycie to prowadzi do modlitwy. Przypomina to nieco doświadczenie rolnika, którego los jest w dużym stopniu zależny od pogody, na którą nie ma on żadnego wpływu. Modlitwa w jego życiu sama się narzuca. Czegoś podobnego doświadcza lider, który widzi swoje ograniczenia i samotność.

***

Włodzimierz Zatorski OSB, Duchowość lidera, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC