Wielkie oszustwo w małym księstwie

Maciej Legutko

GN 47/2014 |

publikacja 20.11.2014 00:15

Luksemburg latami tolerował ogromne nadużycia podatkowe dokonywane przez międzynarodowe koncerny. Działo się to pod okiem świeżo wybranego przewodniczącego Komisji Europejskiej – Jeana-Claude’a Junckera.

Wydarzenia związane z aferą Luxleaks rozgrywały się w czasie, kiedy premierem Luksemburga był obecny przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker OLIVIER HOSLET /epa/pap Wydarzenia związane z aferą Luxleaks rozgrywały się w czasie, kiedy premierem Luksemburga był obecny przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker

Luxleaks to afera gigantycznych rozmiarów. Śledztwo prowadziło 80 dziennikarzy z 26 krajów. 28 tys. ujawnionych dokumentów dowodzi potężnych nadużyć. Wielkie Księstwo Luksemburga na ogromną skalę zawierało umowy z międzynarodowymi korporacjami, którym udzielano ulg podatkowych. Dzięki temu przedsiębiorstwa unikały obciążeń fiskalnych w swych macierzystych krajach.

Problem „rajów podatkowych” istnieje na świecie od wielu dekad. Zazwyczaj z tym terminem kojarzą się małe karaibskie państwa – Bahamy, Bermudy, Antyle Holenderskie. Tym razem sprawa bezpośrednio dotyka Unii Europejskiej. Wszak państwem, które przez lata umożliwiało światowym korporacjom unikanie rodzimych systemów podatkowych, jest Luksemburg, jeden z założycieli zjednoczonej Europy. Oszukiwani byli więc najbliżsi polityczni partnerzy. Afera już na starcie poważnie naruszyła reputację nowej Komisji Europejskiej (KE). Od 1 listopada na jej czele stoi Jean-Claude Juncker, wieloletni premier Luksemburga. Afera Luxleaks jednoznacznie wskazuje, że ten polityk od początku musiał wiedzieć, jakie oszustwa rozgrywają się w jego kraju.
 

Cały świat (nie) płaci w Luksemburgu

W dokumentach, do których dotarli dziennikarze, pojawia się 340 firm z całego świata, w tym tacy giganci jak Pepsi, IKEA, Heinz, Burberry czy FedEx. W papierach przewijają się także przedsiębiorstwa i najbogatsi biznesmeni z Polski. Wiadomo, że w Luksemburgu część swoich interesów rozlicza np. Michał Sołowow.

Fiskalna polityka księstwa od wielu lat budzi kontrowersje. Unia Europejska prowadzi postępowanie w sprawie nieuprawnionej pomocy, którą otrzymały luksemburskie oddziały włoskiego Fiata i amerykańskiego Amazona. Władze Luksemburga, z ówczesnym premierem Junckerem na czele, konsekwentnie utrzymywały, że ich kraj nie jest żadnym rajem podatkowym. Statystyki dowodzą jednak, że coś musi wyjątkowo mocno przyciągać firmy z całego świata do prowadzenia interesów właśnie w tym małym państwie. Suma aktywów na kontach luksemburskich banków wynosi aż 1725 proc. PKB kraju. W Niemczech to 284 proc., a w Wielkiej Brytanii 549 procent.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.