publikacja 12.02.2015 00:15
Kiedy wicepremier Mikołajczyk lamentował, że ubecy mordują działaczy PSL, Gomułka poradził mu, aby poskarżył się Churchillowi. Wiedział, że gwarancje dane opozycji podczas konferencji jałtańskiej nie są warte funta kłaków.
Brytyjski premier Churchill w rozmowie ze Stalinem, szefem sowieckiego państwa, na konferencji krymskiej
ITAR-TASS/ PAP
Tak naprawdę Jałty nie oglądał żaden z uczestników tej konferencji. Odbywała się w Liwadii, w byłej carskiej rezydencji. Tam toczyły się obrady plenarne oraz mieszkał prezydent USA Franklin D. Roosevelt. Był chory, pozostało mu kilka tygodni życia. Wyprawa na Krym była dla niego męczącym wyzwaniem. Najpierw ze Stanów Zjednoczonych na pokładzie krążownika dopłynął na Maltę, gdzie spotkał się z Churchillem, a stamtąd poleciał na Krym. W listopadzie 1944 r. wygrał kolejne wybory prezydenckie. Teraz potrzebował sowieckiego wsparcia, aby zakończyć wojnę z Japonią. Brytyjski premier Winston Churchill był w bardziej bojowym nastroju, ale jego głos nie był decydujący. Imperium było wyczerpane i bez wsparcia USA niezdolne do samodzielnych działań. Na Krymie rodził się nowy, dwubiegunowy świat, który przetrwał przez następne 45 lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.