Amerykanin wśród Piastów

GN 08/2015 |

publikacja 19.02.2015 00:15

O tym, czy Mieszko I uwierzył w chrześcijańskiego Boga i dlaczego blisko mu do Konstantyna Wielkiego, oraz o podobieństwie Baracka Obamy do Chlodwiga z Philipem Earlem 
Steelem rozmawia Mariusz Majewski.

Philip Earl Steele 
– amerykański historyk, redaktor i tłumacz. Publikował m.in. w „Znaku”, „Więzi”, „Przeglądzie Powszechnym”, „Międzynarodowym Przeglądzie Politycznym”, i „Polityce”. W 2005 ukazała się jego książka „Nawrócenie i chrzest Mieszka I”. Wkrótce ma ukazać się jej drugie, rozszerzone wydanie. mariusz majewski /foto gość Philip Earl Steele 
– amerykański historyk, redaktor i tłumacz. Publikował m.in. w „Znaku”, „Więzi”, „Przeglądzie Powszechnym”, „Międzynarodowym Przeglądzie Politycznym”, i „Polityce”. W 2005 ukazała się jego książka „Nawrócenie i chrzest Mieszka I”. Wkrótce ma ukazać się jej drugie, rozszerzone wydanie.

Mariusz Majewski: Chrzest Polski opisywany jest zwykle jako wielkie wydarzenie polityczne. Dlaczego zajął się Pan tym tematem od strony religijnej?


Philip Earl Steele: W czasie studiów w USA zajmowałem się nawróceniem Konstantyna Wielkiego, przede wszystkim pod okiem profesora Charlesa Odahla, który argumentował, że Konstantyn nie miał doraźnych powodów, ekonomicznych czy politycznych, żeby przejść na chrześcijaństwo w roku 312. 


Twierdzi Pan, że to był jego akt wiary?


Chrześcijanie wtedy stanowili bardzo małą, prześladowaną mniejszość w cesarstwie. Była ich tylko garść w ówczesnym establishmencie oraz w wojsku, gdzie mitraizm był religią powszechną. Poza tym chrześcijanie znajdowali się wtedy przede wszystkim we wschodniej połowie imperium – a nie na zachodzie, gdzie Konstantyn panował od 306 r. A jednak, jak wiemy, po otrzymaniu Bożej obietnicy: „Pod tym znakiem zwyciężysz”, Konstantyn zdobył Rzym i od razu zaczął promować chrześcijaństwo. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.