Polska jest sama

Jacek Dziedzina

GN 11/2015 |

publikacja 12.03.2015 00:15

Kolejne kraje członkowskie UE na własną rękę dogadują się z Rosją. Ostatnio zrobiła to nawet Komisja Europejska, zostawiając m.in. Polskę na łaskę lub niełaskę Moskwy w sporze o eksport mięsa. Nie ma już prawie nikogo, kto przynajmniej udawałby, że istnieje mityczna unijna solidarność.

Koniec ze wspólną unijną skargą na Rosję do Światowej Organizacji Handlu. Bruksela dogadała się z Moskwą, zostawiając m.in. Polskę sam na sam w sporze o eksport naszego mięsa Artyom Korotayev / ITAR-TASS/pap Koniec ze wspólną unijną skargą na Rosję do Światowej Organizacji Handlu. Bruksela dogadała się z Moskwą, zostawiając m.in. Polskę sam na sam w sporze o eksport naszego mięsa

Niemcy, Francja, Włochy, Węgry, Cypr, Dania, Holandia, Czechy i inni, a teraz również Komisja Europejska. Każdy z tych podmiotów swoimi kanałami, najczęściej zupełnie oficjalnie, przełamuje teoretyczną izolację polityczną i gospodarczą Rosji.

Świńska sprawa

O ile jednak do pewnego stopnia jest to zrozumiałe w przypadku poszczególnych państw (każdy dba o swój interes), to prawdziwym złamaniem tzw. unijnej solidarności jest niedawna decyzja Komisji Europejskiej, której zadaniem jest teoretycznie zajmowanie wspólnego frontu w relacjach UE z państwami trzecimi, np. w przypadku sporów gospodarczych. A tymczasem Komisja zawarła z Rosją porozumienie w sprawie embarga na wieprzowinę. Oznacza to, że państwa członkowskie same będą ustalać ze stroną rosyjską, czy ta zechce ponownie dopuścić na swój rynek ich mięso. Jest to dobra wiadomość dla takich krajów jak Dania, Holandia, Francja i inne, od których Rosja chce mięso sprowadzać. Polskę natomiast stawia to w bardzo trudnej sytuacji, bo rosyjskie służby weterynaryjne utrzymują blokadę na naszą wieprzowinę (podobny problem mają kraje bałtyckie), tłumacząc to obecnością afrykańskiego pomoru świń na naszym terenie. Na nic się zdają tłumaczenia, że gospodarstwa objęte chorobą zostały odizolowane od innych. Rosja nie uwzględnia takiej „rejonizacji” i całą Polskę uważa za teren, na którym choroba występuje. Polska i kraje bałtyckie zostają w ten sposób same w sporze z Moskwą, podczas gdy wcześniej Komisja Europejska gwarantowała np. wspólną unijną skargę na Rosję do Światowej Organizacji Handlu. Kapitulacja Komisji Europejskiej przed Rosją to tylko potwierdzenie oczywistej oczywistości, że mimo fasadowych stanowisk, jak „minister spraw zagranicznych” Unii, wspólna polityka zagraniczna UE nigdy nie istniała. Tym bardziej pojęcie unijnej solidarności w sprawach gospodarczych było zawsze bardziej postulatem części krajów niż praktyką. Jednak tak otwarte paktowanie z Putinem w sytuacji, gdy jest on przyczyną największego kryzysu bezpieczeństwa w Europie od lat, każe pożegnać się z myślą o jakimkolwiek wspólnym froncie Unii przeciwko agresywnym działaniom Kremla, także na polu gospodarczym, wymierzonym w poszczególne państwa – w tym wypadku w Polskę i kraje bałtyckie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.