Trzeba walczyć do końca

Joanna Bątkiewicz-Brożek

GN 17/2015 |

publikacja 23.04.2015 00:15

– Mam odwagę mówić o cudzie – powtarzał prof. Janusz Skalski po godzinach walki o życie najbardziej wyziębionego człowieka świata. Historia 2,5-letniego Adasia obiegła świat i zmieniła podręczniki medycyny. Kim jest człowiek, który tego dokonał? I czy to naprawdę był cud?

Trzeba walczyć do końca M.Lasyk /REPORTER/east news Prof. Janusz Skalski, kardiochirurg dziecięcy, uratował życie sześciu tysiącom dzieci. Historia znalezionego na mrozie Adasia, którego ocalił krakowski lekarz, obiegła świat i na stałe wpisała się do annałów medycyny

Polska wstrzymała oddech, kiedy 1 grudnia 2014 r. agencje prasowe podały: „Dwuipółletni chłopczyk znaleziony na mrozie w podkrakowskich Racławicach. Lekarze z Polsko-Amerykańskiego Instytutu Pediatrii w Prokocimiu walczą o jego życie”. Po raz pierwszy lekarze walczyli o życie tak skrajnie wyziębionego człowieka. W Prokocimiu szybko wyrosło medialne miasteczko. Kiedy po dwóch dniach z ust prof. Janusza Skalskiego, który ratował małego Adasia, padło słowo „cud”, dziennikarze byli co najmniej zmieszani. Skalski powtarzał: „Mam odwagę mówić o cudzie". To właśnie słowo „cud” przyciągnęło mnie do prokocimskiej kliniki. Kilkadziesiąt godzin rozmawiałam z profesorem o jego życiu, o tym czy jest jeszcze etyka w medycynie i o tym, że Pan Bóg maczał palce w historii wielu jego małych pacjentów. Opowieść urosła do rozmiarów wywiadu rzeki. Profesor przekonywał mnie: - Gdybym wtedyprzy historii Adasia powiedział: »wydaje mi się, że to wygląda jak cud«, to mówiłbym jak ateista. My nie jesteśmy cudotwórcami ani cudów nie robimy, a jesteśmy jedynie świadkami cudów”.

Powołanie

Z okien domu prof. Skalskiego widać wieżę sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. – Ale na Msze chodzimy do naszej parafii – mówi kardiochirurg. W domu wita go codziennie Ignaś. Wnuczek, oczko w głowie profesora, ma półtora roku. – Kiedy wracałem, jak Adaś leżał jeszcze u nas, w Prokocimiu, to na Ignasia wołałem: „Adaś”. Żona przywoływała mnie do porządku! – śmieje się Skalski. O żonie mówi z wielkim szacunkiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.