Wcześnie obudzeni

Stefan Sękowski

GN 17/2015 |

publikacja 23.04.2015 00:15

Gdy ich rówieśnicy jeszcze śpią, oni spieszą się, by przed szóstą podbić kartę pracy. Uczniowie szkoły zawodowej w Murowanej Goślinie są jednak zdeterminowani – pracując w fabryce autobusów firmy Solaris, zdobywają wyjątkową wiedzę.

Pierwszoklasiści na razie się przyglądają. Niedługo,  jak absolwent szkoły Łukasz Pawlak (pierwszy z lewej),  sami będą pracować przy autobusach Henryk Przondziono /FOTO GOŚĆ Pierwszoklasiści na razie się przyglądają. Niedługo, jak absolwent szkoły Łukasz Pawlak (pierwszy z lewej), sami będą pracować przy autobusach

Wfabryce w Bolechowie pod Poznaniem praca wre. Wszędzie stoją konstrukcje autobusów, na różnych etapach produkcji. Na przyklejonych do nich kartkach czytamy nazwy miast: Warszawa, Berlin, Stara Zagora, Lecco... Niektórzy pracownicy produkcyjni noszą pod flanelowymi koszulami pomarańczowe koszulki. To uczniowie. – Nie wyróżniamy ich, chodzi tylko o to, by byli lepiej widoczni. Dla ich bezpieczeństwa – mówi Jacek Pawlik, opiekun uczniów w fabryce. Rzeczywiście, co chwilę spotykamy „pomarańczowych”, którzy wspólnie ze starszymi kolegami piłują lub montują. Albo przyglądają się, jak bardziej doświadczeni pracownicy wykonują swoje obowiązki. Chłopcy to uczniowie Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Murowanej Goślinie, oddalonej o 6 km od Bolechowa. Są jednocześnie młodocianymi pracownikami firmy. Dwa dni spędzają w fabryce, kolejne dwa na nauce innych przedmiotów, takich jak język polski czy matematyka, zaś piąty dzień – w zaprzyjaźnionym Zespole Szkół nr 1 w Swarzędzu, w którym uczą się teorii. W przyszłości będą monterami mechatronikami i elektrykami elektromechanikami pojazdów samochodowych. I prawdopodobnie zostaną w firmie. Rok temu z dziesięciu absolwentów szkoły dziewięciu podpisało z Solarisem „dorosłą” umowę o pracę.

W szkole i fabryce

Wszystko zaczęło się w 2005 roku. Firmie, której autobusy, trolejbusy i tramwaje jeżdżą po ulicach kilkudziesięciu miast Europy i Azji, zabrakło rąk do pracy. – Potrzebowaliśmy specjalistów, a zatrudniając rocznie kilkuset nowych pracowników, mieliśmy problem ze znalezieniem fachowców w okolicy naszej fabryki w Bolechowie. Więc postanowiliśmy sami ich wykształcić – mówi specjalistka ds. rekrutacji i rozwoju w Solarisie, Monika Rudnicka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.