Całe życie na tratwie

Andrzej Capiga

publikacja 29.05.2015 13:38

Flisacy nadawali tratwie kierunek specjalnymi wiosłami, zwanymi drygawkami, oraz wbijając w dno rzeki drewniane pale, zwane szrekami. W czasie flisu na tratwie gotowano posiłki, a dzień zaczynano i kończono modlitwą.

Położony w widłach Tanwi i Sanu Ulanów jako osada istniał już prawie 900 lat temu. Najstarsza o nim wzmianka pochodzi z „Liber Beneficiorum” Jana Długosza. Miasteczko Ulina, które później zmieniło nazwę na Ulanów, założył podczaszy ziemi przemyskiej Stanisław Uliński, któremu zgodę w 1616 r. dał król Zygmunt III. W 1643 r. syn założyciela Ulanowa, Jan Hilary Uliński, wzniósł kościół poświęcony św. Janowi Chrzcicielowi – patronowi wód oraz św. Barbarze – patronce flisaków. – Sławę i bujny rozwój od XVII do XIX wieku miasto zawdzięcza rzemiosłu szkutniczemu oraz rozwojowi handlu i flisactwa. U ujścia Tanwi do Sanu znajdowała się rzeczna przystań, do której zawijały statki żeglugi śródlądowej. Ruchliwość portu spowodowała, iż Ulanów nazywany był „Małym Gdańskiem”, a działające w mieście cechy retmański i sternicki przygotowywały młodych ludzi do prowadzenia spławu Sanem, Wieprzem, Bugiem, Narwią i Wisłą do Torunia, Grudziądza i Gdańska – opowiada Bartłomiej Pucko, autor najnowszego albumu o Ulanowie.

Śladem praojców

Kultywowaniem flisackich tradycji zajmuje się obecnie powstałe w 1991 r. Bractwo Flisackie pw. św. Barbary. Dwa lata później ulanowscy flisacy zorganizowali pierwszy po 1939 r. spław tratwami do Gdańska, który odbył się pod hasłem „Flis szlakiem praojców”. Flisacy pokonali wówczas 724 km w ciągu 26 dni. W sumie od 1993 r. bractwo wzięło udział w kilkudziesięciu spławach po różnych rzekach Polski. W 2005 r. zostało przyjęte do Międzynarodowego Stowarzyszenia Flisaków. I to właśnie w Ulanowie otwarto pierwsze w kraju Muzeum Flisactwa Polskiego. Jednym z honorowych gości był Lech Czapla, szef Kancelarii Sejmu (rodem z Ulanowa). Moment otwarcia poprzedził występ Chóru Ulanowskiego pod dyrekcją Dariusza Banasia oraz wystrzał ze słynnej już beczki wiwatówki.

– Inicjatywa powołania muzeum wyszła od władz miasta i szybko znalazła uznanie wśród mieszkańców. Chcieliśmy pokazać zarówno mieszkańcom, jak i turystom, iż Ulanów ma piękną historię, bogatą tradycję i oryginalność. Powinniśmy wszyscy poczynić starania, by nasze kulturowe dziedzictwo, pamiątki po naszych ojcach, było wspólnie pielęgnowane. Chciałbym, by muzeum stało się duszą Ulanowa – mówi kustosz Janusz Bronkiewicz. Burmistrz Ulanowa Stanisław Garbacz przedstawił zaś krótko historię powstania muzeum. – W 2009 r. gmina kupiła od komornika budynek – starą ruderę. Rok później został on wpisany do rejestru zabytków. Złożyliśmy też wniosek, w ramach rewitalizacji miasta, na odnowienie budynku.

Tworzenie muzeum nie było sprawą łatwą i trwało dosyć długo. Pierwszą próbę podjął Ryszard Wójcik, a rzecz całą dokończył Janusz Bronkiewicz. Jest to zarazem pierwsze w Ulanowie muzeum publiczne – powiedział burmistrz. Przebudowa budynku kosztowała ponad 445 tys., w tym prawie 377 tys. zł to dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007–2013.

Niezwykłe muzeum

Zabytkowy budynek obficie poświęcił proboszcz ulanowskiej parafii ks. Kazimierz Żyłka. Po przecięciu wstęgi mieszkańcy stolicy polskiego flisactwa rozpoczęli zwiedzanie tego jedynego w swoim rodzaju muzeum. Zgromadzono w nim bowiem zarówno flisacki sprzęt – sieci (drygawica i szufota), łodzie – jak i wyposażenie flisackiej chaty, zdjęcia znanych ulanowskich rodzin (Litwinów, Witkiewiczów), dokumenty, mapy, obrazy, w tym „Ścięcie św. Barbary przez jej ojca” z 1790 r. – malowidło wypożyczone do muzeum z plebanii przez obecnego proboszcza ulanowskiej parafii. Ciekawym eksponatem jest także halabarda podarowana przez kowala Zdzisława Nikolasa poprzedniemu proboszczowi, ks. Józefowi Lizakowi. Na zewnątrz okolicznościowe monety bił cechmistrz bractwa Andrzej Szoja. Pieczę nad muzeum sprawuje Bractwo pw. św. Barbary, które za swój główny cel ma odtwarzanie i kultywowanie flisackich tradycji Ulanowa oraz rozwój turystyki.

– Od początku bractwo dokumentuje swoją działalność, wydając periodyk „Ziemia Ulanowska”, jak również albumy, tomiki poezji czy pocztówki poświęcone flisactwu. W 2003 r. bractwo nawiązało współpracę z niemieckimi flisakami z Finovfurt. Dwa lata później zostało członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Flisaków, a w 2009 r. było gospodarzem Międzynarodowego Zjazdu Flisaków, w którym uczestniczyło ponad 200 flisaków z Austrii, Niemiec, Czech, Francji, Hiszpanii, Łotwy, Słowenii i Włoch. Od maja do października organizujemy spływy po Sanie płaskodennymi galarami, podczas których można degustować też flisackie potrawy – wylicza Janusz Bronkiewicz.

Flisackie opowieści

Wszyscy, którzy przybyli na otwarcie muzeum, mogli odbyć darmowy rejs takimi właśnie galarami, którymi kierowali ubrani we flisackie stroje sternicy. Do rzecznej przystani „Bosmanka” na Sanie dowoziły gości dwie zaprzężone w kare konie bryczki. Po rejsie na każdego czekała gorąca strawa z kotła retmana. Po południu w kuźni retmana Zdzisława Nikolasa można było posłuchać jego flisackich opowieści. A mówią one o ciężkim, ale ciekawym życiu podczas spławu oraz podczas powrotu z Gdańska i Torunia do domu. A flisacy, zostawiwszy tam tratwy, wracali pieszo, przywożąc rodzinom upominki w postaci pierników, jedwabiu czy gdańskiej wódki. W Ulanowie czekała ich dwutygodniowa kwarantanna – asekuracja przed nieznanymi chorobami. Spław drzewa i zboża zapewniał retmanom dostatnie życie, a flisakom, którymi byli przede wszystkim chłopi, dawał godziwy zarobek.

Otwarciu muzeum towarzyszyła wystawa pt. „Z Ulanowa w świat”, poświęcona znanym osobom, które tutaj się urodziły, a następnie zrobiły duże kariery w Polsce i za granicą. Do najbardziej znanych należy na pewno Andrzej Pityński – rzeźbiarz, który obecnie mieszka i tworzy w USA. Także Arnold Szyfman, z którego to inicjatywy w 1909 r. rozpoczęto budowę Teatru Polskiego w Warszawie, oraz Roman Wraga – śpiewak i pieśniarz, występujący w Teatrze Wielkim w Wilnie i w Warszawie.

TAGI: