Sieroty po ZSRR

Jacek Dziedzina

GN 31/2015 |

publikacja 30.07.2015 00:15

W czasie gdy Zachód daje się zwieść pozornej ciszy na wschodzie Ukrainy, Moskwa odgrzewa zamrożony konflikt u bram Unii Europejskiej. Mołdawia, szukająca własnej tożsamości między Rumunią a Rosją, jest łatwym polem do rozgrywania imperialnych interesów.

Sierpień 1991 r., Kiszyniów, stolica Mołdawii. Była republika radziecka ogłasza niepodległość. Dominuje flaga Rumunii, niemal identyczna jak nowa flaga mołdawska. Mimo tego obrazka zwolennicy połączenia z Rumunią to dziś zdecydowana mniejszość LASKI DIFFUSION /EAST NEWS Sierpień 1991 r., Kiszyniów, stolica Mołdawii. Była republika radziecka ogłasza niepodległość. Dominuje flaga Rumunii, niemal identyczna jak nowa flaga mołdawska. Mimo tego obrazka zwolennicy połączenia z Rumunią to dziś zdecydowana mniejszość

Naddniestrze, teoretycznie nadal część Mołdawii, w praktyce od ponad 20 lat separatystyczny region, który uważa się za niepodległe państwo. Tego uważania nie podziela żadne państwo na świecie, nawet patronująca i sponsorująca „niepodległość” Rosja. Moskwa nie robi tego jednak z szacunku dla terytorialnej integralności Mołdawii. Przeciwnie, rosyjska gwarancja bezpieczeństwa dla naddniestrzańskich separatystów, bez równoczesnego uznania ich „państwa”, to znakomite narzędzie do trzymania w szachu całej Mołdawii. Na wypadek gdyby kiedyś chciała formalnie wstąpić do UE lub NATO. Albo połączyć się z Rumunią, co dałoby jej członkostwo w powyższych z automatu. Stacjonujące na terenie Naddniestrza wojska rosyjskie plus pozostawiona w tamtejszej Kołbasnej spora część potężnego arsenału dawnej radzieckiej 14. Armii mają być gwarancją, że „naturalny” obszar rosyjskiej dominacji... naturalny pozostanie. Dlatego ogłoszona 16 lipca na terenie Naddniestrza powszechna mobilizacja do wojska (wszyscy mężczyźni od 18 do 27 lat oraz rezerwiści do 30 lat) to kolejny ważny sygnał, nie tylko dla Mołdawii. W kontekście napięcia na Ukrainie, w tym zerwania przez Kijów umów wojskowych z Moskwą, m.in. gwarantujących tranzyt z Rosji do Naddniestrza przez Odessę (gdzie zresztą rządzi znienawidzony przez Kreml Micheil Saakaszwili), mobilizacja w Naddniestrzu wygląda na kolejną rosyjską prowokację. A raczej konsekwentną realizację długofalowego planu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.