Pani już dziękujemy

Weronika Pomierna

publikacja 27.11.2015 10:40

O kulisach toczącej się w Szwecji walki pracowników medycznych o prawo do powoływania się na klauzulę sumienia opowiada mecenas Ruth Nordström

Ruth Nordström – adwokat, prezes Scandinavian Human Rights Lawyers – organizacji pozarządowej zajmującej się promowaniem i ochroną praw człowieka i godności ludzkiej w Skandynawii i w Europie. Mieszka w Szwecji. A.F.C.Stockholm Ruth Nordström – adwokat, prezes Scandinavian Human Rights Lawyers – organizacji pozarządowej zajmującej się promowaniem i ochroną praw człowieka i godności ludzkiej w Skandynawii i w Europie. Mieszka w Szwecji.

Weronika Pomierna: Lisa jest świeżo upieczoną położną. Wie, że pracując w Szwecji, prędzej lub później będzie musiała zmierzyć się z kwestią asystowania przy aborcjach. Liczy na możliwość powoływania się na klauzulę o wolności sumienia. Czy się przeliczy?

Ruth Nordström: Wszystko zależy od tego, w jakim szpitalu będzie pracować. W ustawie aborcyjnej z 1975 r. jest wyraźnie napisane, że pracodawca powinien szanować prawo pracowników opieki medycznej do powoływania się na wolność sumienia. Autorzy szwedzkiej ustawy nie zdecydowali się jednak na dodanie odrębnej klauzuli precyzującej to zagadnienie. Wyszli z założenia, że sprawę powinny rozstrzygać zakłady pracy. Taką klauzulę wprowadzono w Danii i Norwegii w latach 70. ub. wieku. W praktyce przez około 40 lat w części szwedzkich szpitali położne mogły korzystać z klauzuli sumienia.

Do czasu. Położna Ellinor Grimmark, którą reprezentujesz, starała się o stanowisko położnej w trzech szwedzkich szpitalach. Nikt nie chciał jej zatrudnić, bo jasno zaznaczyła, że nie chce asystować przy aborcjach.

Ellinor pracowała jako pielęgniarka w szpitalu Höglandssjukhuset. Gdy postanowiła podnieść swoje kwalifikacje i zostać położną, jej przełożeni przyklasnęli temu pomysłowi. W Szwecji brakuje położnych. Usłyszała, że szpital pokryje koszty studiów uzupełniających, jeśli zobowiąże się, że nadal będzie u nich pracować. W Szwecji położne pracują na oddziałach: porodowym, ginekologicznym i położniczym, gdzie mama i dziecko trafiają po porodzie. Biorą też udział w wizytach domowych. W dużych szpitalach położna pracuje zazwyczaj na dwóch oddziałach jednocześnie. W mniejszych łączy się oddziały, co oznacza, że położne mają dyżury na kilku oddziałach. Do ich obowiązków należy też asystowanie przy aborcjach (również późnych) na oddziale ginekologicznym i porodowym. Po 2 semestrach studiów Ellinor poprosiła o pisemne potwierdzenie, że będzie mogła pracować na oddziale, gdzie nie przeprowadza się aborcji. Wkrótce otrzymała pisemną odpowiedź, że szpital wycofuje się z propozycji pracy oraz że będzie musiała sama opłacić studia. Przełożeni pytali zdziwieni, jak mogła zdecydować się zostać położną, mając „takie poglądy”.

Wtedy Ellinor wysłała CV do większego szpitala.

Tam usłyszała, że wszystkie położne muszą asystować przy aborcjach. W trzecim szpitalu, w Värnamo, już w czasie rozmowy o pracę zaznaczyła, że chce pracować na oddziale porodowym i położniczym i nie chce uczestniczyć w aborcjach. Przyszły pracodawca zapewnił, że uda się znaleźć dobre rozwiązanie, ponieważ szpital pilnie potrzebuje położnej. Obiecali Ellinor, że będzie mogła powoływać się na klauzulę sumienia, ustalono przyszłą pensję. Miała rozpocząć pracę 1 maja 2013 r. Wkrótce w mediach pojawiła się informacja nt. decyzji rzecznika ds. dyskryminacji, do którego zwróciła się Ellinor. Uznał on, że położna nie była dyskryminowana, a decyzja szpitala o zwolnieniu Ellinor wynikała z tego, że każda położna w ramach zakresu obowiązków powinna również asystować przy aborcjach. Mimo że w tym szpitalu brakowało położnych, dyrekcja wycofała się z propozycji pracy. Złożyliśmy wtedy pozew do sądu (...).

Ellinor pracuje teraz jako położna w Norwegii. Co mówią jej koleżanki po fachu o obecnych warunkach pracy położnych w Szwecji?

Że sytuacja bardzo się pogorszyła. Coraz mniej szpitali przestrzega klauzuli sumienia. Nie jestem w stanie wskazać choćby jednego, gdzie położne otrzymały pisemne potwierdzenie, że mogą powoływać się na nią. Najczęściej jeśli uzyskują takie zapewnienie, to w formie ustnej. Ze stowarzyszeniem Scandinavian Human Rights Lawyers zaczęły kontaktować się kolejne położne, którym odmówiono prawa do sprzeciwu sumienia. Jedna z nich to Linda Steen. Zaproponowano jej pracę w szpitalu Nyköpings Lasarett. Otrzymała pożyczkę na studia oraz zapewnienie, że w ciągu najbliższych dwóch lat zostanie zatrudniona jako położna w szpitalu. Powiedziała jasno, że chce pracować na oddziale położniczym i porodowym. Poinformowano ją, że to właśnie tam brakuje personelu. W czasie rozmowy nie wiedziała, że późne aborcje przeprowadza się na oddziale porodowym. To 1 proc. wszystkich aborcji, zawsze planuje się je z wyprzedzeniem.

Liczyła na to, że znajdzie się rozwiązanie?

Tak, ale dla pewności powiadomiła przyszłego szefa, że nie chce asystować również przy tych aborcjach. Poprosiła o pisemne potwierdzenie zgody na swój warunek. Uzyskała odpowiedź, że szpital nie jest zainteresowany stosowaniem klauzuli sumienia. Zerwali z nią kontrakt. W kolejnym, większym szpitalu, gdzie ewidentnie brakowało położnych, zapewniono Lindę, że na pewno uda się znaleźć rozwiązanie. Ale wkrótce dowiedziała się, że ma poglądy, których władze szpitala nie popierają i dlatego nie mogą zdecydować się na współpracę. Linda wniosła sprawę do sądu. Będzie domagać się odszkodowania w wysokości 80 tys. szwedzkich koron za naruszenie prawa do powoływania się na klauzulę o wolności sumienia.

Wspomniałaś, że w Szwecji położnych jest bardzo mało. Jak poważna jest ta sytuacja?

Są szpitale, w których nie można zagwarantować, że poród będzie bezpieczny, właśnie dlatego, że jest zbyt mało personelu. Zdarza się, że na oddziałach, gdzie pracuje 5 położnych, na niektórych zmianach są tylko 3. Pewna położna napisała w liście do gazety „Aftonbladet”: „Zdarza się, że nie mamy czasu na przerwę, na to, żeby coś zjeść, napić się, iść do toalety. Nie mamy wyjścia, bo nie możemy zaniedbywać pacjentek. Kobieta ze skurczami nie może czekać. Zdarza się, że jedna położna odpowiada za 3 kobiety mające bóle porodowe. Kobiety rodzą dzieci 1, 2, czasem 3 razy w życiu.(…) To straszne, gdy rodząca pacjentka łapie cię za rękę i pyta: Możesz przy mnie zostać? A ty musisz biec do następnej pacjentki”. Zdarza się, że położne są zmuszone powiedzieć kobiecie z bólami porodowymi, że musi wsiąść do taksówki i pojechać do innego szpitala, gdyż brakuje personelu. Kobiety i ich dzieci mają prawo do opieki medycznej, tymczasem w Szwecji wysyła się świetnie wykwalifikowanym położnym sygnał: jeśli chcecie pracować jako położne, to jedźcie np. do Norwegii.

A tyle mówi się o tolerancji w Szwecji…

Jednocześnie nie akceptuje się tego, że ktoś opowiada się za ochroną życia, wolnością sumienia i jest przeciwko aborcji czy eutanazji. W przestrzeni publicznej nie ma akceptacji dla tych poglądów. Doświadczyłam tego rok temu, gdy jako Scandinavian Human Rights Lawyers razem z organizacją prawniczą z USA i przedstawicielami ONZ organizowaliśmy konferencję na Uniwersytecie w Uppsali nt. handlu ludźmi. Miała wziąć w niej udział królowa Szwecji, Sylwia. Przygotowania zajęły nam pół roku. Kilka dni przed konferencją w gazecie „Aftonbladet” ukazał się artykuł sugerujący, że powinno się odwołać tę konferencję.

Dlaczego?

Ponieważ ja reprezentuję w sądzie położną Grimmark. Pojawiły się naciski ze strony szwedzkiego biura ONZ na lokalny oddział, sugerujące, że powinni wycofać się z udziału w konferencji. Argumentowano, że tu chodzi o handel ludźmi, a nie o aborcję, i powinno się szanować różne poglądy. Ostatecznie Uniwersytet w Uppsali uznał, że jestem zbyt kontrowersyjną osobą i nie chcą być ze mną kojarzeni, ponieważ jestem zaangażowana w sprawę położnej Grimmark. Konferencję odwołano. Uważam, że jeśli ktoś naprawdę troszczy się o ofiary handlu ludźmi (jedno z najpoważniejszych przestępstw, jakich można dopuścić się wobec człowieka), powinien budować sojusze z osobami, którym zależy na pomocy ofiarom tego procederu. Kiedy podczas konferencji prawniczej poświęconej klauzuli sumienia, która odbyła się we wrześniu w Warszawie, opowiadałam o sytuacji w Szwecji, wiele osób było bardzo zdziwionych. Mieli wyobrażenie Szwecji jako demokratycznego, tolerancyjnego kraju, gdzie szanuje się różne poglądy. Okazuje się, że brakuje szacunku dla osób, które mają inne poglądy niż większość.

Jaki stosunek do kwestii respektowania klauzuli sumienia ma Związek Zawodowy Położnych?

Po tym, jak sprawa Ellinor pojawiła się w mediach, przewodnicząca tego stowarzyszenia napisała w marcu 2014, że zna przypadki położnych, które korzystają z klauzuli sumienia, i nie widzi w tym nic dziwnego. Potem pojawiły się bardziej krytyczne opinie wykluczające prawo do wolności sumienia.

Mimo że Szwecja podpisała Europejską Konwencję Praw Człowieka, która w art. 9 mówi, że „każdy ma prawdo do wolności myśli, sumienia i wyznania”?

Szwedzki Związek Zawodowy Położnych na swojej stronie internetowej powołuje się na wytyczne dla położnych przyjęte przez International Confederation of Midwives (ICM), tzw. Międzynarodowy Kod Etyczny dla Położnych, gdzie jest napisane, że położne mają prawo odmówić uczestnictwa w praktykach, które stoją w sprzeczności z ich sumieniem. Nie powinno mieć to jednak negatywnego wpływu na prawo kobiety do korzystania z opieki medycznej. Oznacza to, że Ellinor słusznie powoływała się na klauzulę sumienia. Podejmowane są jednak działania w celu wprowadzenia zmian w tym dokumencie. W marcu 2014 r. doszło do wewnętrznego spotkania szwedzkiego Związku Zawodowego Położnych, na którym postanowiono, że należy usunąć z Międzynarodowego Kodu Etycznego klauzulę o wolności sumienia.

Docierają do ciebie sygnały od kobiet, które w tej sytuacji wybierają inną ścieżkę zawodową?

Pisze do nas wiele kobiet, które rezygnują z pracy położnej. Pielęgniarki, które chciałyby pracować jako położne i chronić życie, wiedzą, że zamyka się drogę takim osobom, więc nie decydują się na ten krok. Wiedzą, że nie znajdą w Szwecji pracy. •