To nie koniec lewicy

Bogumił Łoziński

GN 46/2015 |

publikacja 18.12.2015 10:01

Brak w Sejmie partii, które odwołują się do lewicowej ideologii, nie oznacza końca tego nurtu w Polsce. Ich miejsce może zająć Platforma Obywatelska.

Adrian Zandberg dobrze wypadł w kampanii wyborczej. Wątpliwe jednak, by jego Partia Razem zdobyła masową popularność Arek Markowicz /Wprost/PAP Adrian Zandberg dobrze wypadł w kampanii wyborczej. Wątpliwe jednak, by jego Partia Razem zdobyła masową popularność

Nieobecność w Sejmie Janusza Palikota cieszy każdego, kto oczekuje od polityków minimum przyzwoitości. Poseł z Biłgoraja sprowadził debatę polityczną do rynsztoka, teraz jest szansa, że zniknie z przestrzeni publicznej wraz ze swoją partią. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie znalazł się w Sejmie po raz pierwszy od utworzenia w 1991 roku. Pogrążony w kryzysie i walkach o przywództwo po Leszku Millerze ma małe szanse, aby znów stać się ważnym graczem na politycznej scenie. Wynik 3,62 proc. w wyborach parlamentarnych Partii Razem daje jej szanse na dalszy rozwój, jednak radykalne hasła tej formacji raczej nie znajdą szerszego poparcia. Czy to oznacza, że środowiska konserwatywne mogą się cieszyć? Składanie do grobu dotychczasowej lewicy jest przedwczesne.

Zmierzch sojuszu

SLD było trwałym elementem polskiej sceny politycznej. Wywodzące się wprost z PZPR miało żelazny elektorat wśród osób, które bardziej ceniły PRL niż wolną Polskę. Z czasem Sojusz uzyskał poparcie także nowych wyborców o poglądach lewicowych, nieobciążonych komunistyczną przeszłością, był bowiem jedynym liczącym się ugrupowaniem deklarującym lewicowe idee. Przez lata siłą SLD był oportunizm, który pozwalał skutecznie lawirować na politycznej scenie. W sferze socjalnej jego przedstawiciele nie mogą poszczycić się większymi osiągnięciami. Ich dwukrotne rządy kojarzą się z aferami korupcyjnymi, a nie troską o potrzebujących. Byli aktywni w sferze światopoglądowej, ale żadnych rewolucyjnych zmian nie wprowadzili, choć udało im się przegłosować ustawę aborcyjną zezwalającą na zabijanie dzieci bez żadnych ograniczeń. Na szczęście obowiązywała krótko, gdyż Trybunał Konstytucyjny uznał ją za sprzeczną z ustawą zasadniczą. Źródeł obecnego kryzysu Sojuszu można upatrywać w dominacji na scenie politycznej PO i PiS, pojawieniu się konkurencji w postaci partii tworzonych przez Palikota, ale przede wszystkim własnych błędów.

W wyborach prezydenckich L. Miller przeforsował jako kandydatkę Magdalenę Ogórek, komentatorkę polityczną, która nie była kojarzona z lewicą. Jej kampania okazała się kompromitacją, nie potrafiła odpowiedzieć na pytania stawiane przez dziennikarzy, dystansowała się od SLD, w końcu uzyskała 2,38 proc. poparcia. Notowania sondażowe przed wyborami pokazywały, że Sojusz może nie znaleźć się w Sejmie. W tej sytuacji zawarł on koalicję z Twoim Ruchem i kilkoma mniejszymi partiami, występując w wyborach pod szyldem Zjednoczona Lewica.

Ten zabieg zakończył się porażką, ZL nie przekroczyło progu wyborczego. Teraz zaczął się czas rozliczeń. Leszek Miller zapowiedział, że nie będzie się ubiegał o fotel przewodniczącego SLD. W łonie ugrupowania ścierają się dwie frakcje. Młodzi działacze chcą dalej integrować lewicę pod szyldem Zjednoczonej Lewicy. Z kolei starsi uważają za błąd tworzenie koalicji, twierdząc, że większe szanse na dostanie się do Sejmu miałaby partia, startując samodzielnie. O tym, w jakim kierunku pójdzie Sojusz, zadecyduje (...) nowy przewodniczący. Problem polega na tym, że w Sojuszu nie ma osobowości, która byłaby zdolna odbudować tę partię. Biorąc pod uwagę te przesłanki, mało prawdopodobne jest, aby postkomuniści zdołali się pozbierać i odbudować swoją polityczną pozycję, raczej czeka ich schyłek.

Skandaliści w rozsypce

Twój Ruch był pogrążony w kryzysie jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Janusz Palikot uzyskał w wyborach prezydenckich 1,42 proc., a w sondażach jego partia miała ok. 3 procent. Przyczyn kryzysu TR należy szukać w osobie jej lidera oraz bezideowości i braku programu. Ruch Palikota (tak do 2013 r. nazywał się Twój Ruch) wtargnął na scenę polityczną z dużym impetem. Partia istniejąca od kilku miesięcy w wyborach parlamentarnych w 2011 r. uzyskała 10,02 proc. i wprowadziła do Sejmu 40 posłów, stanowiąc trzecią siłę.

Sukces Palikota wziął się z jego anty- establishmentowych i antyklerykalnych haseł. Z czasem okazało się, że głównie skupia się na walce z Kościołem, często skandalizującymi metodami, przekraczającymi dopuszczalne normy. Do tego nieformalnie wspierał PO. Gdy przeanalizujemy głosowania w Sejmie, okaże się, że w sprawach ekonomicznych TR popierał Platformę. Partia deklarująca się jako lewica i głosująca za podniesieniem wieku emerytalnego nie jest wiarygodna. Obciążeniem stał się sam twórca tej formacji, który jawił się jako skandalista, przez co przestał być poważnie traktowany.

Okazało się też, że posłów Twojego Ruchu niewiele łączy, w efekcie opuszczali oni klub tej partii. Z 40 posłów TR na początku, na koniec kadencji zostało ich ledwie 11. W obliczu spodziewanej klęski w wyborach parlamentarnych TR stworzył koalicję z SLD, ale inicjatywa zakończyła się fiaskiem. Nie pomogła nawet nowa twarz lewicy – Barbara Nowacka, która została liderką wyborczej koalicji Zjednoczonej Lewicy. Schowani za jej plecami Miller i Palikot liczyli na sukces. Początkowo Barbara Nowacka była bardzo dobrze odbierana przez opinię publiczną, jej wypowiedzi były racjonalne i pozbawione nienawiści Palikota czy cynizmu Millera.

Jednak efekt świeżości się skończył, okazało się też, że poza formą liderka ZL nie ma niczego nowego do zaoferowania. Twój Ruch właściwie się rozsypał jeszcze przed wyborami. Jeśli inicjatywa Zjednoczonej Lewicy będzie kontynuowana, jego niedobitki zasilą szeregi nowego tworu politycznego.

Neokomunistyczna nadzieja

Zjednoczonej Lewicy zabrakło pół procent, aby znaleźć się w Sejmie. Powszechnie uważa się, że koalicji odebrała je Partia Razem. Jej lider Adrian Zandberg bardzo dobrze wypadł w debacie wyborczej, dystansując Barbarę Nowacką. W ciągu kliku dni poprzedzających wybory stał się gwiazdą medialną, co niewątpliwe przyczyniło się do uzyskania przez to ugrupowanie 3,62 proc. poparcia, a to oznacza ponadtrzymilionową subwencję rocznie. Skąd się wzięła Partia Razem? Powstała w maju tego roku, skupia młodych przedstawicieli środowisk lewicowych, jak Młodzi Socjaliści czy Zieloni.

Uważają oni, że partie odwołujące się do lewicowości, głównie SLD, nie realizują postulatów społecznych. PR okazała się na tyle sprawna organizacyjnie, że wystawiła swoich kandydatów do Sejmu we wszystkich okręgach. Program społeczny Partii Razem jest bardzo radykalny, stąd określani są mianem neokomunistów. Chcą m.in. 35-godzinnego czasu pracy, 75-procentowego podatku od najbogatszych, zakazu eksmisji na bruk czy wprowadzenia 480-dniowego urlopu rodzicielskiego.

O sprawach światopoglądowych niewiele mówią, choć oczywiście w tej sferze opowiadają się za postulatami lewicowymi, jak aborcja na życzenie, związki partnerskie, edukacja seksualna w szkole, świeckie państwo itp. Jednak kwestie te są dla nich mniej ważne niż sprawy socjalne. Liderzy PR to ideowi intelektualiści, nazywani złośliwie kanapowymi rewolucjonistami, wykształceni, często pracujący w korporacjach, absolwenci prywatnych uczelni. Trudno przypuszczać, że teoretycy lewicowości uzyskają poparcie szerszego elektoratu. Wątpliwie, czy są w stanie zrozumieć realne problemy ludzi wyrzuconych na margines. Raczej będą funkcjonować w przestrzeni publicznej jako neokomunistyczni radykałowie, bardziej popularni w mediach niż w społeczeństwie.

Partia gender

Wspomniane trzy formacje wprost odwołują się do lewicowości. Są dwa główne elementy tego nurtu ideowego. W gospodarce – system pomocy społecznej, opieka socjalna czy wrażliwość na potrzebujących. W kwestiach światopoglądowych – dążenie do wprowadzenia aborcji bez ograniczeń, związków partnerskich, finansowania in vitro itp. Warto jeszcze wyróżnić inny element – koncepcja państwa mocno ingerującego w życie prywatne, często realizującego utopijne projekty społeczne.

To oczywiste, że SLD, TR i PR mają w swoich programach te elementy, ale można je odnaleźć także u innych partii. Na przykład PiS w sferze gospodarczej jest za rozwiązaniami lewicowymi, jak np. 500 zł na dziecko czy zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Nowoczesna jest liberalna gospodarczo, ale lewicowa w kwestiach światopoglądowych, choć nie stawia ich na sztandarach. PO rządziło przez 8 lat i jeśli przeanalizujemy jego działalność, okaże się, że w praktyce jest to najbardziej lewicowa partia w Polsce. Za rządów Donalda Tuska sprawy światopoglądowe były dyskutowane, ale nie doszło do uchwalenia nowych ustaw w tej sferze. Gdy premierem została Ewa Kopacz, można wręcz mówić o lewicowej ofensywie światopoglądowej.

W ciągu roku rząd E. Kopacz m.in. ratyfikował tzw. konwencję antyprzemocową, uchwalił skrajnie liberalną ustawę o in vitro, wprowadził bez recepty wczesnoporonną pigułkę ellaOne, uchwalił jedną z najbardziej liberalnych w Europie ustawę o urzędowej zmianie płci (na szczęście zawetowaną przez prezydenta) czy wybrał na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich znanego ze skrajnie lewicowych poglądów Adama Bodnara. Ale sprawy światopoglądowe to niejedyny element lewicowości PO. W kampanii wyborczej w kwestiach gospodarczych E. Kopacz składała socjalne obietnice, jak np. zniesienie podatku dla młodych, dopłaty do minimalnej pensji czy bon na leki. Jednak najbardziej lewackim, choć mało dostrzeganym, działaniem PO jest próba daleko idącej ingerencji państwa w życie rodziny.

Bulwersującym przykładem może być ustawa o przemocy w rodzinie, na podstawie której można zabrać dziecko rodzicom z powodu np. ubóstwa. Skrajnym przypadkiem inżynierii społecznej jest uchwalenie tzw. ustawy antyprzemocowej, która nie tylko wprowadza do polskiego prawa ideologię gender, ale nakazuje Polsce przebudowę życia społecznego według tej utopii. Nie ulega wątpliwości, że PO jest partią lewicową, która intensywnie realizuje lewicowy projekt światopoglądowy. Radość, że lewicy nie będzie w tym Sejmie jest przedwczesna, jej miejsce z pewnością zajmie Platforma. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.