Konstytucja w duchu soboru

Bogumił Łoziński

GN 02/2016 |

publikacja 07.01.2016 00:15

Nasza konstytucja dobrze chroni prawa ludzi wierzących i Kościoła, a szereg jej rozwiązań jest zgodnych z chrześcijańskim systemem wartości.

Konstytucja w duchu soboru Karolina Misztal /REPORTER/EAST NEWS

Co ma wspólnego polska ustawa zasadnicza z Konstytucją duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym Soboru Watykańskiego II? Relacje państwo–Kościół zostały w naszej konstytucji opisane w zgodzie z dokumentem soborowym. Dla państwa, Kościoła i ludzi wierzących trudno o lepsze rozwiązania. Także wartości, na jakich opiera się ustawa zasadnicza, w dużym stopniu wywodzą się z chrześcijaństwa, choć na pewno są sprawy wymagające zmian. W dobie dyskusji o konstytucji warto mieć świadomość, że jej poważne braki dotyczą rozwiązań regulujących funkcjonowanie różnych instytucji państwa, a nie sposobu określenia miejsca Kościoła w państwie.

Niezależne i autonomiczne

– Opis stosunków państwo–Kościół jest w polskiej konstytucji modelowy – podkreśla bp Tadeusz Pieronek. W czasie tworzenia ustawy zasadniczej był on sekretarzem generalnym episkopatu i brał udział w negocjacjach dotyczących kształtu „kościelnych paragrafów”. W rozmowie z GN zwraca uwagę, że zapisy dotyczące tej sfery są niemal dosłownymi cytatami z Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym. Chodzi m.in. o soborowe sformułowanie o autonomii i niezależności państwa i Kościoła. Nasza konstytucja stwierdza: „Stosunki między państwem a Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności”. W zgodzie z tą regułą opisane są szczegółowe rozwiązania. Najważniejsze z nich to gwarancja bezstronności państwa w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, a także prawo do swobodnego wyrażania tych przekonań w życiu publicznym. Bardzo ważne dla praw Kościoła katolickiego jest odniesienie w konstytucji do konkordatu, czyli umowy międzynarodowej między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą, która ma opisywać wzajemne stosunki. – Mamy model, który na pewnym etapie został przeze mnie przedyskutowany z Janem Pawłem II.

Gdy byłem w Rzymie, Ojciec Święty zaprosił mnie na rozmowę i powiedział mi: „Tak trzymaj” – mówi nam ks. prof. Józef Krukowski, który z ramienia episkopatu był ekspertem w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Podkreśla, że największy bój toczył o umieszczenie w konstytucji sformułowania o „bezstronności” państwa, choć przez długi czas był w niej zapis o „neutralności”. Praktyka pokazała, że konstytucja broni praw ludzi wierzących. Środowiska niechętne Kościołowi kwestionowały nauczanie religii w szkole, powołując się na świeckość państwa. W 2007 r. Trybunał odrzucił skargę posłów lewicy, którzy zaskarżyli przepis, że ocena z religii będzie wliczana do średniej na świadectwie. Warto przytoczyć fragment z uzasadnienia wyroku TK: „Nauczanie religii jest jednym z przejawów wolności religii w świetle współczesnych standardów pluralistycznego społeczeństwa demokratycznego”. Konstytucja broni też prawa do wolności sumienia. Głośna była sprawa prof. Bogdana Chazana, który powołując się na klauzulę sumienia, odmówił kobiecie wskazania innego lekarza, u którego mogłaby dokonać aborcji. Profesor został za to wyrzucony z pracy.

Na wniosek Naczelnej Rady Lekarskiej problemem zajął się Trybunał Konstytucyjny i stanął po stronie prof. Chazana. W październiku ubiegłego roku orzekł, że przepis nakładający na lekarza obowiązek wskazania innego medyka, który dokona aborcji, jest niezgodny z konstytucją i narusza wolność sumienia.

Aksjologicznie niespójna

Sytuacja nie jest już jednak tak jednoznaczna, jeśli chodzi o sferę wartości. Powstały w 1997 r. dokument ma charakter kompromisowy, stara się uwzględniać różne światopoglądy. W efekcie jest on aksjologicznie niespójny, odwołuje się m.in. do wartości chrześcijańskich, liberalnych i socjaldemokratycznych. Problem polega na tym, czy przepisy dotykające kwestii moralnych opierają się na wartościach chrześcijańskich i czy w dostatecznym stopniu je chronią? Biskup Pieronek przyznaje, że ustawa zasadnicza niewątpliwie jest kompromisem, ponieważ obywatele mają różne poglądy. – Nie układał jej Kościół, tylko parlament, wybrani przez społeczeństwo przedstawiciele narodu – podkreśla. Chwali sposób, w jaki w preambule umieszczono odwołanie do Boga. Wobec sprzeciwu lewicy (mającej w Komisji Konstytucyjnej zdecydowaną większość) dla umieszczenia klasycznego invocatio Dei zaproponowano formułę kompromisową, dzięki której jest odniesienie do Boga, choć nie wprost, mowa jest także o chrześcijańskim dziedzictwie narodu. Właśnie brak invocatio Dei jest m.in. powodem, dla którego konstytucja jest czasem nazywana nihilistyczną. Nie zgadza się z taką opinią ks. prof. Krukowski.

– Uważam, że określanie tej konstytucji mianem nihilistycznej jest niewłaściwe. Są w niej odniesienia do prawdziwych wartości. Natomiast problem bierze się z ich interpretowania. System wartości zmienia się w zależności od tego, która partia jest u władzy, i do niej naginane są normy konstytucyjne – diagnozuje. Aksjologii konstytucji broni także były minister sprawiedliwości prof. Michał Królikowski. – W konstytucji są pomieszane wartości chrześcijańskie z lewicowymi. Jednak najważniejsze pojęcia: godność, dobro wspólne z pewnością zostały napisane zgodnie z katolicką nauką społeczną – podkreśla. Polityk PiS Kazimierz Michał Ujazdowski zauważa, że powołując się na aksjologię konstytucji, można bronić wielu wartościowych rozwiązań, np. małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.

– Dziś to raczej agresywna lewica ma kłopot z aksjologią ustawy zasadniczej, a nie środowiska prawicowe. Powinniśmy być obrońcami konstytucji gotowymi do jej zmiany na lepsze, a nie stawać po stronie ludzi, którzy nie uznają jej wartości – podkreśla. Przykładem obrony wartości chrześcijańskich przez naszą konstytucję jest kwestia związków homoseksualnych. W ostatnich latach podejmowane były próby uchwalenia ustawy o związkach partnerskich, która nadawałaby parom jednopłciowym takie sama prawa jak małżeństwom. Jednak główną przeszkodą do przyjęcia takiego rozwiązania okazał się art. 18. konstytucji, który mówi, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny.

Prawnicy podkreślają, że aby uznać parę homoseksualną za małżeństwo, trzeba zmienić konstytucję. Innym przykładem może być zastrzeżenie wobec konwencji antyprzemocowej. Nie udało się zablokować ratyfikacji tego dokumentu, który m.in. wprowadza kulturową definicję płci. W praktyce może to być wykorzystane np. do uznania związków homoseksualnych za małżeństwo. Aby temu zapobiec, konserwatywnym ministrom w rządzie PO udało się dołączyć do tego dokumentu deklarację interpretacyjną, która mówi, że Polska będzie stosować konwencję zgodnie z zasadami i przepisami konstytucji.

Katalog wartości

Jednak nie ulega wątpliwości, że ustawa zasadnicza ma braki. Prezes Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek mówi nawet o „istotnych brakach moralnych”. – Konstytucja nie potwierdza prawa do życia jako fundamentu wszystkich praw i wolności – uważa. Przypomnijmy, że w 2007 r. podjął on próbę wzmocnienia ochrony życia w konstytucji, ale zakończyła się ona niepowodzeniem. Jego zdaniem nie ma szans na uchwalenie nowej ustawy zasadniczej, dlatego powinno się proponować poprawki do obecnej i szukać dla nich większości. Inny sposób obrony prawdziwych wartości za pomocą konstytucji wskazuje prof. Królikowski. Według niego należy mocno podkreślać chrześcijańską koncepcję aksjologiczną, jaka została wypracowana w 1997 r., i uchwalać wynikające z niej ustawy. Natomiast już istniejące przepisy trzeba przejrzeć pod kątem zgodności z konstytucją.

– Jeżeli Sejm toleruje istnienie ustawy, w której człowiek jest traktowany jak rzecz, to nie trzeba zmieniać konstytucji, tylko ją realizować, bo w ustawie zasadniczej człowiek ma swoją godność i jest traktowany podmiotowo – tłumaczy. Chodzi mu o ustawę regulującą kwestię in vitro, która pozwala na mrożenie i niszczenie ludzkich zarodków. Trzeba przypomnieć, że w trakcie prac nad konstytucją bardzo aktywny był Kościół katolicki. Powołał Zespół Episkopatu ds. Konstytucji, przedstawiciele episkopatu uczestniczyli w obradach Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, biskupi bardzo często wypowiadali się na temat projektów zapisów ustawy zasadniczej w komunikatach z zebrań plenarnych, a nawet w listach pasterskich.

W dokumentach tych przede wszystkim skupiali się na tym, aby w konstytucji były uwzględnione wartości chrześcijańskie. Stąd stałym postulatem była ochrona życia od poczęcia. Biskupi upominali się też o zapisy gwarantujące ochronę i wsparcie rodziny oraz szczególną opiekę nad macierzyństwem. Innym postulatem było zapewnienie rodzicom prawa do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami, a także jasne określenie, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Biskupi podkreślali też konieczność odwołania się do Boga jako twórcy wszelkiego ładu. Na początku maja 1997 r., trzy tygodnie przed referendum, w którym Polacy mieli zdecydować o przyjęciu konstytucji, episkopat wydał komunikat na temat ustawy zasadniczej.

Biskupi napisali, że „konstytucja budzi poważne zastrzeżenia moralne”, ale pozostawili decyzji wiernych, jak głosować. Analiza postulatów Kościoła dotyczących wartości wskazuje, że wiele z nich zostało spełnionych. Należą do nich: małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, prawo rodziców do wychowywania dzieci, personalistyczna koncepcja człowieka, wolność sumienia i religii. Na pewno brak jest dostatecznej ochrony życia. Poważne wątpliwości budzi też artykuł, który uznaje konstytucję za najwyższe prawo RP, niezależnie od tego, czy jest ono zgodne z prawem naturalnym. Natomiast praktyka stosowania konstytucji pokazuje, że jest w niej dużo zapisów, które bronią wartości chrześcijańskich przed atakami lewicy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.