Nowoczesna zamiast Obywatelskiej?

Piotr Legutko

GN 04/2016 |

publikacja 21.01.2016 00:15

Kto jest dziś liderem sejmowej opozycji? Ryszard Petru. Która partia może za cztery lata przejąć władzę? Nowoczesna.

Od roku prowadzona jest kampania mająca wypromować Nowoczesną i jej lidera Ryszarda Petru. Jak pokazują sondaże – skuteczna Roman Koszowski /Foto Gość Od roku prowadzona jest kampania mająca wypromować Nowoczesną i jej lidera Ryszarda Petru. Jak pokazują sondaże – skuteczna

Takie wnioski ma wyciągnąć przeciętny odbiorca polskich mediów. To klasyczny dowód na istnienie alternatywnej rzeczywistości i tzw. faktów medialnych. Prawda jest bowiem inna: partia Petru istnieje zaledwie 7 miesięcy, ma tylko 28 posłów, rachityczne struktury, a jej program to dla większości rodaków całkowita enigma.

Nie sposób jednak nie zauważyć, że to właśnie Nowoczesna została już dawno nominowana przez świat mediów oraz ludzi dysponujących w Polsce dużymi pieniędzmi na następczynię PO, jako główna siła modernizacji i postępu. Od roku prowadzona jest bezprecedensowa kampania marketingowa, mająca wypromować nowy produkt polityczny. Skuteczna, o ile prawdziwe są wyniki sondaży. Dwa pokazały nawet Nowoczesną na pozycji lidera, przed PiS.

Zaskórniaki i inne dziwadła

Projekt „Petru” ruszył na długo przed majową konwencją założycielską Nowoczesnej. Już w lutym były polityk Unii Wolności został twarzą kampanii finansowanej przez… Ministerstwo Gospodarki. Resort Janusza Piechocińskiego wydał ponad 2,2 mln zł na produkcję i emisję spotów z udziałem Ryszarda Petru w największych stacjach telewizyjnych i portalach internetowych. Także Narodowe Centrum Kultury uznało, że jego dwie książki godne są sfinansowania akurat w roku wyborczym.

Autor odbył tournée po największych mediach, a NCK przez wiele tygodni zapewniało mu promocję, organizowało konkursy, związane oczywiście z książką, a nie polityką. Szef NCK nigdy nie wyjaśnił, jakie wartości narodowej kultury promować miały książki: „Zaskórniaki i inne dziwadła z krainy portfela” oraz „Koniec wolnego rynku? Geneza kryzysu”. Wielka kumulacja obecności Ryszarda Petru w mediach – już jako lidera nowej partii – nastąpiła w październiku, czyli miesiącu wyborów parlamentarnych. W TVP Info jego komitet dostał aż 6 godzin na przekonanie do siebie wyborców.

Dla porównania prezydent RP Andrzej Duda był w tym miesiącu pokazywany w sumie przez 3 godz. W listopadzie, już po wyborach, te proporcje uległy zmianie o tyle, że obu politykom na wszystkich antenach TVP poświęcono… mniej więcej tyle samo czasu. W wirtualnej rzeczywistości lider czwartego co do wielkości ugrupowania w Sejmie już funkcjonował jako lider opozycji. Nic dziwnego, że przy okazji Nowego Roku w sieci pojawiło się nagrane przez niego „orędzie do narodu”.

Na kredyt i w ciemno

Na sejmowych korytarzach najpopularniejsza jest taka wersja wydarzeń: Petru został „wymyślony” przez otoczenie Bronisława Komorowskiego. Po wygranych wyborach prezydenckich miał rozpocząć budowanie partii, zorientowanej na Komorowskiego, która zastąpiłaby wypaloną PO. Porażka byłego prezydenta wymusiła niejako uruchomienie „planu B”, i to Ryszard Petru musiał stać się główną i jedyną twarzą Nowoczesnej.

Za prawdziwością tej hipotezy przemawia fakt, że kancelaria Komorowskiego koncepcyjnie i kadrowo była zaangażowana w budowanie struktur nowego ugrupowania, a na jego liderów wskazano kilku byłych aktywnych polityków UD, UW i partii demokraci.pl. Równie prawdopodobna jednak wydaje się teza, że Nowoczesna jest projektem politycznym stworzonym przez banki i duże korporacje, w odpowiedzi na wysokie (od początku 2015 r.) prawdopodobieństwo dojścia do władzy PiS.

Partia ta nie kryła bowiem, że będzie dążyć do ograniczenia zysków banków i wpływów obcego kapitału. Nie wiadomo, czy doszłoby do wyborczej porażki PO, gdyby Ryszardowi Petru nie udało się w tak błyskawicznym tempie zbudować swojej partii. Wiadomo na pewno, że już w trakcie kampanii ugrupowanie rządzące od 8 lat straciło wsparcie sporej części establishmentu. A to właśnie media i pieniądze mają spory wpływ na zachowania wyborców. W 2015 r. wystarczyło go na 7,6 proc. głosów oddanych w dużej mierze na kredyt i w ciemno.

Obrońcy demokracji

Czym jest Nowoczesna? Jakie wartości reprezentuje, za jakimi rozwiązaniami opowiada się w gospodarce, polityce społecznej, kulturze? Na razie wiele wskazuje na to, że wyborcy nie zadają takich pytań. Ryszard Petru stał się dziś dla wielu Polaków po prostu „obrońcą demokracji”, bardziej wiarygodnym od towarzyszących mu w marszach organizowanych przez KOD „zużytych” liderów partyjnych.

Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Nowoczesna ma akurat swoje pięć minut, bo przeciwnicy, zarówno z rządu, jak i opozycji, pozwalają jej na bardzo wiele. To PiS w dużej mierze wykreowało Ryszarda Petru przez swój marsz na skróty po instrumenty pełnej władzy. To PO, PSL i Lewica oddają mu koszulkę lidera, pracując, mniej lub bardziej świadomie, właśnie na niego. KOD jest tworzony przez bliskich mu ludzi, którzy dopiero chcą w polityce zaistnieć, szukających innych niż dotąd afiliacji.

Politycy spaleni sprawowaniem władzy są już coraz mniej mile widziani na protestach organizowanych przez KOD. Apel Tomasza Siemoniaka, by powołać wspólny Front Obrony Demokracji, został przez Nowoczesną zignorowany, a Ryszard Petru w swoim „orędziu” mówił Polakom o… konieczności zmiany. Nie tylko tego, co jest, ale i tego, co było. Czy to oznacza, że sondaże nie kłamią i Nowoczesna jest faktycznie „skazana na sukces”? Niekoniecznie.

– Wyborcy inaczej patrzą bowiem na Nowoczesną, która stała się aktywnym obrońcą demokracji, a inaczej będą ją oceniać, jeśli dojdzie do dyskusji np. na temat pensji minimalnej i okaże się, że Nowoczesna jest za tym, by jej nie podwyższać lub w ogóle zlikwidować – uważa Szymon Milczanowski, ekspert ds. strategii komunikacji publikujący na portalu 300polityka.pl.

Palikot 2.0

Poglądy gospodarcze Ryszarda Petru są dobrze znane. Na tym polu będzie on miał na pewno w Polsce potężnych przyjaciół, ale też przeciwników. Nigdzie na świecie, a u nas tym bardziej, liberałowie nie mają masowego poparcia. Nie inaczej jest z poglądami Nowoczesnej na kwestie kulturowe i obyczajowe. Niewiele różnią się one od tego, co głosiła partia Janusza Palikota. Do znamiennego incydentu doszło podczas niedawnego protestu KOD we Wrocławiu.

Konferansjer wezwał do zwinięcia tęczowych flag, z jakimi przyszła część uczestników. Został za to skrytykowany później przez posła Nowoczesnej Krzysztofa Mieszkowskiego, dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. „Od lat w pełni solidaryzuję się z osobami LGBT, ich rodzinami i przyjaciółmi. Wierzę, że dzisiejsza sytuacja była jednorazowym incydentem wynikającym z dużych emocji” – napisał Mieszkowski, aktywny uczestnik parad równości.

Od równie jednoznacznych deklaracji nie stroni inna z twarzy Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer. „Czas zmienić POPIS na ugrupowania, które nie boją się mówić o związkach partnerskich, podatku kościelnym, kraju neutralnym światopoglądowo i zaprzestaniu finansowania religii z budżetu państwa. Czas na nowoczesną Polskę” – napisała na swoim blogu.

Palec Mieszkowskiego

Nowoczesna z pewnością zsynchronizuje swój program z tym, co głoszą od lat europejscy politycy, próbujący wyrwać Polskę z chrześcijańskiego zaścianka. Niedawno wiceprzewodnicząca partii Joanna Scheuring-Wielgus zapowiedziała w Sejmie, że Nowoczesna rozpoczyna kampanię na rzecz legalizacji w Polsce związków partnerskich. I zaprasza na konsultacje społeczne przedstawicieli organizacji pozarządowych wspierających ruchy LGBT (skrót od słów: lesbijki, geje, biseksualiści i transseksualiści). Posłanka Lubnauer o zabijaniu nienarodzonych pisze: „Państwo musi zadbać o wykonywanie zabiegów ze wskazań medycznych lub u ofiar gwałtów przez placówki korzystające ze środków publicznych”.

O dostępności in vitro: „Nie jest rolą państwa decydowanie o tym, jak ma się prowadzić osoba poddająca się zabiegowi, czy ma ona, a może nie, stałego partnera”. O lekcjach religii: „Nie tylko dzielą dzieci i wpływają na pracę szkoły, ale też pochłaniają środki, które mogłyby zostać przeznaczone na inny cel edukacyjny”. Posłanka była jedną z inicjatorek akcji „świecka szkoła”.

W obecnym parlamencie nie ma lewicy, co nie znaczy, że wyborcy o takich poglądach nie chcą mieć swoich reprezentantów w debacie publicznej. Nowoczesna tę lukę wkrótce wypełni. I wtedy zapewne przestanie być liderem sondaży, bo jednak nie są to poglądy dominujące w Polsce. Po zmianach w TVP i PR drużyna Ryszarda Petru nie będzie już miała tak silnej promocji w mediach publicznych. Może jednak liczyć na stacje komercyjne i opiniotwórczych publicystów.

Trwa budowanie legendy już nie tylko lidera, ale i jego posłów. Oto jak o Krzysztofie Mieszkowskim pisze znany krytyk teatralny Łukasz Drewniak, po sejmowym incydencie, gdy posłowie PiS protestowali przeciw gestom posła Nowoczesnej wykonywanym na sejmowej trybunie: „Mieszkowski pokazywałby palec wrogom demokracji. Wskazujący lub środkowy – zależnie od sytuacji. Słowa zawsze przegrywają z mową ciała. Był gest Kozakiewicza, niech będzie palec Mieszkowskiego”. Nie ma już w Sejmie Janusza Palikota, ale jak widać, są „godni” następcy. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.