Ryzykant Mieszko

Jakub Jałowiczor

GN 09/2016 |

publikacja 25.02.2016 00:15

O okolicznościach nawrócenia Mieszka I na chrześcijaństwo, z historykiem Philipem E. Steelem rozmawia Jakub Jałowiczor.

Philip Earl  Steele jakub szymczuk /foto gość Philip Earl Steele
Amerykański historyk, publicysta i tłumacz, od ponad 20 lat mieszkający w Polsce. Autor książki „Nawrócenie i chrzest Mieszka I”. Ewangelik.

Jakub Jałowiczor: Każdy absolwent podstawówki wie, że Mieszko I przyjął chrzest w sojuszu z Czechami z powodu zagrożenia ze strony Niemców. Z Pana książki wynika coś zupełnie innego.

Philip E. Steele: Nie przyjmuję tych popularnych tez. Nie ma powodu wierzyć w lęk Mieszka przed Niemcami. Profesor Gerard Labuda z takiej tezy kpił. Profesor Jerzy Strzelczyk podkreśla, że polityka cesarza Ottona I była skupiona na papiestwie i na południu Europy. W latach 60. X w. Niemcy raczej ignorowali wschód, m.in. dlatego mamy tak mało pisanych źródeł o państwie Mieszka. Zwrot Drang nach Osten powstał dopiero w XIX wieku. Między Niemcami a państwem Mieszka leżało Połabie, które pozostawało pogańskie jeszcze 200 lat po chrzcie księcia Polan. Zatem nie było przymusu ze strony Niemców w latach 60. X wieku. Zresztą musielibyśmy także zakładać, że kraj chrześcijański nie atakuje innego kraju chrześcijańskiego. To nonsens.

A sojusz z Czechami? Chrzest nie był do niego potrzebny?

Dobrawa wyszła za Mieszka rok przed chrztem. To nie było tak jak ze ślubem Jadwigi z Jagiełłą, gdzie przejście na chrześcijaństwo stanowiło warunek.

Czyli normalne było to, że chrześcijańska księżniczka wychodziła za poganina?

Dokładnie tak. Sprawdzały się zresztą często słowa św. Pawła, według którego mąż uświęca się dzięki wierze żony. Klotylda była chrześcijanką, gdy wyszła za władcę Franków Chlodwiga. Od biskupa Remigiusza i Grzegorza z Tours wiemy, że namawiała go na chrzest. Chlodwig bardzo długo się zastanawiał, zanim się zgodził. Inny przykład: Berta i Ethelbert, król Kentu z końca VI wieku. Zgodził się on na chrzest po latach małżeństwa.

A więc Dobrawa była tą osobą, dzięki której Mieszko się nawrócił?

Przed czasami Mieszka ziemie Polan były nietknięte chrześcijaństwem. Misjonarze błądzili po całej północnej Europie, ale nie mamy śladów pisemnych ani archeologicznych, że chociaż jeden trafił tutaj. Mieszko grał przed orkiestrą. Jeżeli nawet „król na Wiślech”, o którym wspominają źródła, był ochrzczony, to zjawisko to było efemeryczne, a jego ziemie leżały równie daleko od Gniezna, Poznania i Kalisza jak sama Praga.

Wróćmy do Dobrawy.

Kronikarz Thietmar pisał o jej zasługach, i to dość obszernie. Gall Anonim także, choć bardziej pobieżnie. Prawdopodobnie przekonywała Mieszka w duchu tego, co dziś nazywamy religijnością empiryczną. W tamtych czasach ludzie potrzebowali dowodów, że Bóg jest mocniejszy od bożków, że np. pozwoli na zniszczenie świętego dębu, jak to zrobił św. Bonifacy u Germanów. Dobrawa mogła mówić: twoje wojsko będzie niezwyciężone, nie bój się buntu dostojników, bo Bóg będzie po twojej stronie. Tak sądzę.

Społeczeństwo nietknięte misjami, przywiązane do swojej religii i guseł. Władca przechodzi na nową wiarę. Jak reagowali poddani?

To, że Mieszkowi się udało, to ewenement. Władcy, którzy przyjmowali chrzest, nieraz zostawali wygnani albo zabici wraz z rodziną. Duński władca Harald Klak przyjął chrzest pod okiem cesarza Ludwika Pobożnego, syna Karola Wielkiego, więc cała potęga ówczesnego świata była po jego stronie. A jednak zaraz potem został wygnany z kraju i Duńczycy pozostali poganami aż do lat 60. X wieku. Decyzja Mieszka, by przyjąć chrzest, była ryzykowna, nawet ryzykancka. Należało bać się buntu ze strony kapłanów, wojska, starostów grodów. Z socjotechnicznego punktu widzenia Mieszko zrobił rzecz nonsensowną. Powinien był raczej wprowadzić jakiś synkretyzm. Istniała taka tradycja wśród Słowian. Bogowie o kilku twarzach, jak Trygław czy Światowid, najprawdopodobniej powstali, gdy po zjednoczeniu różnych plemion dodawano swoich bogów do wspólnych totemów. Jednak Mieszko nie patrzył socjotechnicznie. Musiał wierzyć, że Bóg go uchroni przed zemstą dawnych bogów. Najwyraźniej był też niezwykle sprytny, jeśli chodzi o politykę wobec drużyny, wojska. Do tego był szczęściarzem, bo od razu po chrzcie zaczął wygrywać, jak z niemieckim władcą Wieletów Wichmanem w 967 roku. W 963 r. z nim przegrał.

Jak wierzył władca Polan?

Thietmar chwalił Mieszka jako chrześcijanina. A przecież potępiał pozostałości pogaństwa u innych. Pisał na przykład, że Gejza, ojciec Stefana Węgierskiego, nawet po chrzcie czcił po kryjomu bóstwa pogańskie. U Mieszka Thietmar o niczym takim nie wspomina. Także Brunon z Kwerfurtu pisze o autentycznej wierze władcy Polan.

W pierwszej połowie XI w. wybucha w Polsce reakcja pogańska. W czasach Mieszka I takich buntów nie było?

Wszystko wskazuje na to, że nie. W 967 r. Mieszko wygrał z Wichmanem, z którym wcześniej przegrał. Łatwo wyobrazić sobie Mieszka, który na pobojowisku trzyma wysoko krzyż i mówi: mamy Boga po swojej stronie, jesteśmy teraz mocniejsi! Dodałbym do tych domysłów, że pewnie dopiero wtedy mogły się zacząć masowe chrzty.

Nie mamy żadnej informacji, by takowe w państwie Mieszka miały miejsce, ale w Europie podobnych przykładów jest wiele. Tak było w Northumbrii za króla Edwina. W połowie IX w. doszło do masowych chrztów u Czechów. Po chrzcie Włodzimierza na Rusi chrzczono ludzi w Dnieprze. Nie ma więc powodów, by wykluczyć to u Polan. Skoro Mieszko przyjął chrzest na Ostrowie Lednickim, a nie w Poznaniu czy Gnieźnie, to widocznie był świadomy ryzyka.

O czym świadczyłby chrzest na Lednicy?

Sądzę, że Mieszko chciał to zrobić jakby półprywatnie. Chyba zakładał, że spotka się z ostrą reakcją, jeśli przyjmie chrzest zbyt ostentacyjnie.

Czy świątynia z baptysterium, której pozostałości odkryto na Ostrowie Lednickim, była zbudowana z powodu chrztu Mieszka?

Najprawdopodobniej tak, choć ta teza od 10 lat jest mocno krytykowana. Dowodem na jej prawdziwość może być czółno odnalezione na dnie jeziora. Zatonęło, gdy przeładowano je kamieniami. Takimi samymi jak te, których użyto do budowy kościoła. Tymczasem od 964 r. (datę wskazuje dendrochronologia) istniały mosty na Ostrów. Skoro kamienie wożono czółnem, to mostów jeszcze nie było. Budowę zaczęto zatem przed 964 roku.

Czy Mieszko rozważał przyjęcie chrztu w obrządku wschodnim?

Tak w latach 60. IX w. robił Borys z Bułgarii, który zręcznie grał pomiędzy Rzymem i Bizancjum. W tym samym czasie wielkomorawski władca Rościsław poprosił Focjusza, patriarchę ekumenicznego, o misjonarzy i… Focjusz wysłał Cyryla i Metodego. Ale za czasów Mieszka Czesi już byli katolikami.

Nie sądzę, by wschodnie chrześcijaństwo dotarło do Mieszka I. Ruś była jeszcze pogańska. Włodzimierz ochrzcił się w 988 lub 989 r., choć jego babka Olga była chrześcijanką. Rusini handlowali z Konstantynopolem, byli w orbicie jego wpływów. Polanie nie. Najprawdopodobniej Rzym papieża Jana XII skontaktował się z Gnieznem, a Bizancjum nie.

A jak mogły wyglądać kontakty Mieszka z Rzymem?

Krytyki nie wytrzymuje teza, według której chrzest przyjęto z czeskich rąk, aby uniknąć poddaństwa Niemcom. Otóż w Pradze do 973 r. nie było biskupstwa. Czechy w kwestii kościelno-administracyjnej podlegały Ratyzbonie w Niemczech. Co do Rzymu od Liutpranda z Cremony wiemy, że papież wysłał na Węgry biskupa imieniem Zacheus, który miał knuć przeciw cesarzowi Ottonowi. Biskup ten został jednak zatrzymany w Kapui. Być może w podobny sposób wysłano do Polan kogoś, kto jednak dotarł. Może kimś takim był Jordan? To jednak domysły. W każdym razie chrzest należy wiązać raczej z Rzymem, a nie z Czechami. Dodajmy, że nic nie świadczy o tym, by Jordan był w orszaku Dobrawy. Nawet jego imię wskazuje na Włochy. To łączy się z działalnością misyjną Wenecji względem krajów słowiańskich. Tak jak Gall Anonim, Jordan mógł przybyć z Wenecji, a pochodzić np. z obecnej Chorwacji.

Co z politycznego punktu widzenia dawała Mieszkowi zmiana religii?

Z góry mógł zakładać wyłącznie to, że będzie trudno. Poganie strasznie się bali odejścia od religii ojców. Święty Wojciech usłyszał od Prusów: „Ziemia nasza nie wyda plonów, drzewa nie będą owocować, nowe zwierzęta przestaną się rodzić, stare zginą. Wychodźcie, wychodźcie z naszych granic!”. Jednak nowa wiara Mieszka była mocniejsza od jego lęków. No i po chrzcie nastąpił cały szereg sukcesów. Terytorium pod jego władztwem powiększyło się przynajmniej trzykrotnie. Mógł mówić: dzięki Bogu mamy Pomorze, Mazowsze, Śląsk.

Konstantyn odkładał chrzest, bo zakładano, że człowiek, który robi takie rzeczy, jakie władca musi robić, powinien jak najpóźniej przyjąć sakrament zmazujący grzechy. Czy Mieszko nie miał obaw, że będzie musiał nadstawiać drugiego policzka, zamiast walczyć z wrogami?

Mogę tylko zgadywać, że Mieszko pozostał krwawym wojownikiem. Raczej nie zaczął się wahać przed wydawaniem kary śmierci na swoich wrogów. Jego chrześcijaństwo wyglądało podobnie, jak chrześcijaństwo innych władców średniowiecza. Chlodwig – jaki on był krwawy! Kiedyś wezwał do siebie jednego z lenników, niby po to, by go uhonorować, a kiedy ten klęknął, Chlodwig ciężkim kijem rozbił mu głowę. Niemiec Gero, który zmarł w 965 r., zaprosił do siebie w 939 r. 30 książąt słowiańskich, po czym ich otruł. Jednocześnie książę Polan był pobożny. W czasie walk z Połabianami został postrzelony zatrutą strzałą. Zaczął się wówczas modlić do św. Udalryka. Prawdopodobnie za namową drugiej żony, Niemki Ody, która zapoznała się z jego kultem. Mieszko wyzdrowiał, po czym wysłał wykonane ze srebra ramię na grób świętego.

Czy w polityce Mieszka widać zmianę po chrzcie?

Inaczej, niż wielu historyków, widzę pewną pobożność w dokumencie Dagome Iudex, w którym władca oddaje swój kraj pod opiekę papiestwa. Mieszko chciał, żeby państwo Polan było pod opieką niebiańską.

Przykład Mieszka był typowy dla Europy?

Nie, na ogół władcy chrzcili się, kiedy wiara w Chrystusa była już obecna wśród ich poddanych. Na przykład do Czechów dotarła półtora wieku przed powstaniem biskupstwa.

Dlaczego właściwie zwyciężyła narracja, według której decyzja Mieszka miała czysto polityczne podłoże?

Zawinił XIX-wieczny scjentyzm. To swoisty redukcjonizm, czyli sprowadzenie wszystkiego do zbyt prostych czynników, w tym wypadku – do polityki i kasy. W całej Europie i Stanach Zjednoczonych scjentyzm panował co najmniej do I wojny światowej. W naszej części Europy przetrwał dłużej z powodu komunizmu. Teraz szybko to się zmienia.

A może zwolennicy katolickiego państwa narodu polskiego szukają sobie mitu założycielskiego?

Sądzę, że zmiana wynika raczej z bliższych kontaktów z nauką zachodniej Europy i Stanów. Tam wprost śmieją się z materialistycznej historiografii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.