Ustawa widmo

Leszek Śliwa

GN 10/2016 |

publikacja 03.03.2016 00:15

Czy to możliwe, by ustawa uchwalona przez parlament i podpisana przez prezydenta nigdy nie weszła w życie? Zanosi się na to, że tak. Dla kogo solą w oku jest ustawa o zawodzie fizjoterapeuty?

W Polsce jest około 70 tys. fizjoterapeutów. Około 100 z nich ma tytuł profesora, ponad 2 tys. doktorat, a około 30 tys. ukończyło podyplomowe szkolenia zawodowe Wojciech Druszcz /REPORTER/east news W Polsce jest około 70 tys. fizjoterapeutów. Około 100 z nich ma tytuł profesora, ponad 2 tys. doktorat, a około 30 tys. ukończyło podyplomowe szkolenia zawodowe

Polscy fizjoterapeuci od ponad ćwierć wieku zabiegają o uchwalenie ustawy regulującej prawa rządzące ich zawodem. Kolejne projekty zawsze jednak przepadały na jakimś etapie prac parlamentarnych. Wreszcie w zeszłym roku udało się. 26 października 2015 r. prezydent Andrzej Duda ustawę podpisał. Ma ona wejść w życie 31 maja 2016 roku. Okazuje się, że nie jest to pewne. 9 lutego 2016 r. grupa posłów złożyła wniosek o przedłużenie aż do dwóch lat tzw. vacatio legis, czyli oczekiwania na wejście w życie ustawy. Posłowie argumentują, że w tym czasie przygotują nowelizację zmieniającą prawo, które jeszcze nie zaczęło funkcjonować. O co w tym chodzi?
 

Po co ta ustawa?

W Polsce jest około 70 tys. fizjoterapeutów. Pacjent, który chce skorzystać z ich usług, nie może mieć jednak pewności, że trafia we właściwe ręce. Ponieważ zawód fizjoterapeuty nie jest uregulowany prawnie, nie można zabronić otworzenia gabinetu fizjoterapii osobie, która ukończyła jakiś weekendowy kurs. Szacuje się, że takich oszustów działa w Polsce kilka, a może nawet kilkanaście tysięcy! Pół biedy, jeśli hochsztaplerzy tylko wyłudzają pieniądze od pacjentów. Gorzej, jeśli za bardzo uwierzą w swoje umiejętności i komuś zaszkodzą. Takie przypadki, niestety, zdarzają się. Poza tym z powodu braku uregulowań prawnych studia fizjoterapeutyczne prowadzi się wciąż w różnych prywatnych niewielkich szkołach. Ich absolwenci nie legitymują się tytułem magistra lub licencjata i mają niższe kwalifikacje, ale na rynku funkcjonują. Uchwalenie ustawy pozwoli na utworzenie samorządu fizjoterapeutów, który zweryfikuje uprawnienia ludzi wykonujących ten zawód. Hochsztaplerów będzie można wtedy ścigać, tak samo jak można ścigać kogoś, kto bezprawnie podaje się za lekarza. Ustawa ujednolica również sprawę wykształcenia fizjoterapeuty, nakładając na niego obowiązek ukończenia pełnych studiów magisterskich i zdania egzaminu państwowego.

Dlaczego zatem tak oczywistej regulacji nie udało się „przepchnąć” przez tyle lat? Okazuje się, że pomysły te torpedowała zawsze część… środowiska lekarskiego. Również obecnie Naczelna Rada Lekarska walczyła o utrącenie projektu. Lekarskiemu samorządowi nie podoba się pozbawienie lekarzy nadzoru nad fizjoterapeutami. Ustawa, nakładając na fizjoterapeutę odpowiedzialność za przebieg prowadzonej przez niego terapii, daje mu bowiem także samodzielność.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.