TVP dla wszystkich Polaków

Bogumił Łoziński

GN 11/2016 |

publikacja 10.03.2016 00:15

O telewizji narodowej oraz obiektywizmie z Jackiem Kurskim, prezesem Telewizji Polskiej

Jacek Kurski  jest od stycznia prezesem Telewizji Polskiej. W 1997 r. ukończył studia na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego w zakresie handlu zagranicznego. W latach 90. w Telewizji Polskiej współtworzył programy publicystyczne, miał też agencję reklamową. Współpracował z kilkoma partiami prawicowymi. Od 2005 r. był posłem na Sejm z ramienia PiS, a w latach 2009–2014 posłem do Parlamentu Europejskiego. Jest jednym z autorów zwycięskiej kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego.  Ma 50 lat, tr... jakub szymczuk /foto gość Jacek Kurski jest od stycznia prezesem Telewizji Polskiej. W 1997 r. ukończył studia na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego w zakresie handlu zagranicznego. W latach 90. w Telewizji Polskiej współtworzył programy publicystyczne, miał też agencję reklamową. Współpracował z kilkoma partiami prawicowymi. Od 2005 r. był posłem na Sejm z ramienia PiS, a w latach 2009–2014 posłem do Parlamentu Europejskiego. Jest jednym z autorów zwycięskiej kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. Ma 50 lat, tr...

Bogumił Łoziński: Ilu dziennikarzy zwolnił Pan od objęcia funkcji w styczniu?

Jacek Kurski: Nie mam pojęcia. Dałem swobodę szefom redakcji w kształtowaniu zespołów i na nikogo nie naciskam, tylko podpisuję wnioski.

Krytycy PiS naliczyli, że po przejęciu przez to ugrupowanie mediów publicznych pracę straciło już 65 osób.

To niemożliwe, chyba że liczą też tych, którzy sami się zwolnili, i to jeszcze w zeszłym roku, gdy nie pełniłem funkcji prezesa. Była wówczas fala demonstracyjnych odejść, gdy w radiowej Jedynce odgrywano mazurek Dąbrowy (ówczesny szef PR1, który w ramach protestu nadawał na antenie w pełnych godzinach hymn narodowy), nie mylić z „Mazurkiem Dąbrowskiego”.

Według jakich kryteriów przyjmujecie nowych dziennikarzy?

Powiedziałem kierownikom, że mają przyjmować profesjonalistów. Natomiast nie mówię nikomu, kogo ma zatrudnić, a kogo nie, inaczej skończyłoby się to katastrofą.

Padają zarzuty, że do TVP są przyjmowani przede wszystkim dziennikarze z Telewizji Trwam i Telewizji Republika, a więc politycznie jednoznacznie prawicowi.

Transfery następują ze wszystkich kierunków. Z Polsatu, TVN, Republiki i Trwam. Nie widzę w tym nic złego. Dziennikarze muszą być uczciwi, rzetelni, ale nie można zabraniać nikomu mieć poglądów. Nie wolno nikogo stygmatyzować etykietą jakiejkolwiek telewizji.

Poglądy polityczne dziennikarzy mogą rzutować na obiektywizm.

Trzeba bardzo jasno rozdzielać przekazywanie informacji od własnych komentarzy. Do tej pory było to mieszane, przez co mieliśmy przekaz propagandowy.

Ci, którzy odeszli z TVP, nie przestrzegali tej zasady?

Część z tych ludzi jej nie respektowała.

Opozycja twierdzi, że to Pan tworzy telewizję PiS-owską.

Niech podadzą konkrety. Każda demonstracja KOD-u ma jedynkę w „Wiadomościach”, co moim zdaniem jest nawet przesadą, ale w to nie ingeruję. Lech Wałęsa bardzo często odnosił się w TVP do sprawy ujawnienia teczek z oryginałami donosów „Bolka”. Proszę przeanalizować, jaką wagę przywiązują TVP Info i „Wiadomości” do pracy Komisji Weneckiej. Przekazu ze strony opozycji w TVP jest mnóstwo. Nam dorabia się gębę, a my po prostu robimy telewizję pluralistyczną. Z tej niesprawiedliwej krytyki przebija złość po utraconym monopolu służącym do ataku na wybór Polaków dokonany 25 października.

O Lechu Wałęsie rzeczywiście jest w ostatnim czasie w telewizji publicznej bardzo dużo, ale przede wszystkim krytycznie.

Nie zgadzam się. Wypowiadało się u nas mnóstwo ludzi broniących Lecha Wałęsy, którzy relatywizowali jego współpracę z SB, wielu, którzy w oczywisty sposób zaprzeczali faktom. Relacjonowaliśmy wiece w jego obronie. Można by nam wytknąć wręcz łagodne obchodzenie się ze sprawą Wałęsy, bo z profesjonalnego punktu widzenia brakuje nawet „human story” ze świadectwami ofiar donosów „Bolka”, które byłyby przejmującym i wiarygodnym przekazem.

A może Pan podać przykład, kiedy telewizja Jacka Kurskiego skrytykowała PiS?

Codziennie to robi. Przecież telewizja jest od tego, aby umożliwić krytykowanie władzy. W każdych „Wiadomościach” obowiązkowo znajdują się wypowiedzi polityków opozycji. To oni są od krytykowania partii rządzącej, a nie telewizja. Naszą rolą jest „wytyczenie boiska”, „wpuszczenie zawodników” oraz relacjonowanie sporów, i tak robimy. Czasem wygląda to groteskowo, bo choć PiS ma samodzielną większość, są cztery partie opozycyjne, więc przy relacjonowaniu stanowisk jest jeden do czterech. Jeden człowiek z PiS-u odpowiada na argumenty czterech osób z opozycji.

Jakie stawia sobie Pan cele, jeśli chodzi o przekaz informacyjny?

Po pierwsze wygaszenie hejtu i przywrócenie elementarnych zasad obiektywizmu. Do mojego przyjścia telewizja publiczna stała na czele krucjaty politycznej. Nie zajmowała się relacjonowaniem prac rządu czy życia publicznego, tylko frontalnym, dywanowym nalotem na zwycięski dziś obóz.

Jak Pan rozumie dziennikarski obiektywizm?

Obiektywizm w sytuacji, gdy jedna partia ma bezwzględną większość – Sejm, senat, prezydenta, musi uwzględniać ten rachunek sił. Relacjonujemy stanowisko władzy i z drugiej strony stanowisko opozycji.

Czy przed objęciem tej funkcji rozmawiał Pan z Jarosławem Kaczyńskim o jego oczekiwaniach?

Powiedział, żebym nie robił telewizji partyjnej, o którą będę posądzany, tylko normalną. Po prostu publiczną, reprezentatywną dla ogółu Polaków.

Myśli Pan, że przekona kogoś, iż Jacek Kurski został prezesem TVP nie po to, aby pilnować interesów PiS?

Zostałem prezesem publicznej telewizji, aby pilnować interesów opinii publicznej. Do tej pory ta telewizja ignorowała fakt istnienia kilkudziesięciu procent wyborców konserwatywnych. W ten sposób programowo zrywała komunikację z tą częścią opinii publicznej. Ja ją przywróciłem, nie unieważniając relacji z drugą częścią społeczeństwa. Wszystkie są dzisiaj obecne, a to, że odwróciły się proporcje, jest rzeczą naturalną, bo tak zdecydował naród.

Polityk nie będzie pilnował interesów partii, która go mianowała?

Upolitycznić media może także bezpartyjny, apolityczny pseudoautorytet, czy jakiś profesor udający niezależnego, a w rzeczywistości mający mięciutki, gumowy kręgosłup podatny na naciski. Obiektywizm mediów o wiele lepiej może chronić ktoś, kto ma charakter, mocny kręgosłup, osobowość, zna cały świat polityki na wyrywki, wie, jak się bronić przed naciskami. Ponieważ mam silny charakter, gwarantuję przeprowadzenie zmian. Do tej pory nikomu nie udało się zreformować telewizji, wszyscy uznawali, że to jest sfera zastana, pewnych rzeczy nie da się zrobić, a ci, którzy próbowali – albo wchodzili w prowizorkę, albo się fraternizowali i utrzymywali status quo.

Sztandarowym programem publicystycznym w TVP została audycja „Warto rozmawiać” Jana Pospieszalskiego, który jest znany ze swoich prawicowych poglądów. Czy ktoś z przeciwnej opcji ideowej dostanie propozycję swojego programu publicystycznego w TVP?

Złożyłem taką propozycję Dominice Wielowieyskiej z „Gazety Wyborczej”, ale odmówiła. Podejrzewam, że to efekt środowiskowej presji, bo nie ukrywała, że bardzo chce mieć ten program.

A gdyby zgłosił się ktoś inny z opcji krytycznej wobec prawicy?

Jestem otwarty.

Mówi Pan o potrzebie zmian. Jaka ma być telewizja Jacka Kurskiego?

Chcę, aby to było medium narodowej tożsamości, żeby telewizja była z narodem we wszystkich ważnych sprawach, emocjach, żeby objaśniała Polskę i świat, reprezentowała polski punkt widzenia w narracji historycznej czy teraźniejszej. Do tej pory TVP była cieniem telewizji komercyjnych – wstydziła się polskości, patriotyzmu czy wartości chrześcijańskich.

W jaki sposób chce Pan budować telewizję narodową?

Już to robimy. Obszernie relacjonowaliśmy obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Dawka była bardzo duża, ale chodziło o wyraźne pokazanie, że w telewizji nastąpił zwrot w inną stronę niż dotychczas, że będziemy promować wartości, które do tej pory były spychane na margines. Planujemy też serial fabularny o oddziale żołnierzy wyklętych, nie o konkretnym, ale sumującym dzieje kilku. Z okazji otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej na Podkarpaciu pokażemy fantastyczne dokumenty opowiadające o tamtych historiach. Od kwietnia między godziną 11 a 13 zaczniemy nadawać telewizję południową, pasmo dla seniorów. To będzie oferta dla dziewięciu milionów Polaków powyżej 65. roku życia, którzy siedzą w domu. Pasmo będzie o ich sprawach. Zaczniemy też emitować „Pegaz”, „Teleranek”, „Sondę 2” i inne programy misyjne. Będę walczył o powrót do telewizji publicznej meczów reprezentacji narodowej w piłce nożnej. Innym przykładem nowej telewizji może być emisja „Idy” w związku z rozdaniem tegorocznych Oscarów. Wiadomo, że ten oscarowy film budzi kontrowersje, więc przed emisją umieściliśmy komentarz na jego temat.

I spotkało się to z oskarżeniami niektórych reżyserów o propagandowe manipulacje.

To są absurdalne zarzuty. Gdyby je uznać, trzeba by unieważnić wszelkie dyskusje na temat filmów. Takie jak kiedyś Stanisława Janickiego, potem Tadeusza Sobolewskiego, Andrzeja Wernera, Grażyny Torbickiej czy Ewy Ewart. A przecież są one esencją prezentowania dzieł – rozmowa o kontekście historycznym, walorach artystycznych, przesłaniu itp.

W ustawie medialnej jest zapis o respektowaniu wartości chrześcijańskich w mediach. Jak będzie on realizowany w TVP pod Pana kierownictwem?

Przede wszystkim przez szacunek dla chrześcijańskiej wrażliwości. Na przykład wyrzucimy z kabaretów rechot, ordynarne żarty, zostawimy śmiech. Nie mam nic przeciwko dowcipom na te tematy, ale to musi być na odpowiednim poziomie. Jeżeli chodzi o inne programy, to właśnie był u mnie reżyser Paweł Woldan z propozycją cyklu filmów o Prymasie Tysiąclecia Stefanie Wyszyńskim. Chcemy uruchomić tego rodzaju obrazy, które w sposób ciekawy, nie akademicki, nudny, ale mający szanse dotrzeć do młodych ludzi, będą mówić o sprawach wiary, bohaterach Kościoła. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.