To nie po chrześcijańsku

Bogumił Łoziński

GN 20/2016 |

publikacja 12.05.2016 00:00

Nie da się pogodzić nacjonalizmu, który uznaje własny naród za nadrzędny wobec innych, z nauczaniem Kościoła.

To nie po chrześcijańsku józef wolny /foto gość

W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się oskarżenia wobec Kościoła, że toleruje, a nawet wspiera ruchy nacjonalistyczne, a racjonalnie wypowiadając się na temat przyjmowania uchodźców, szerzy nietolerancję, czy wręcz ksenofobię. Oskarżenia te nie mają potwierdzenia w faktach, a przypisywane duchownym negatywne postawy są sprzeczne z nauczaniem Kościoła i przez nich potępiane.

Skala problemu

Niewątpliwie w Polsce występuje zjawisko narodowego radykalizmu, choć jego skala nie jest tak wielka, jak próbują przedstawiać środowiska lewicowe. Występują przypadki pobicia ludzi o odmiennym kolorze skóry czy innej narodowości – „Gazeta Wyborcza” obliczyła, że od września ubiegłego roku zdarzyło się to 22 razy. Niedawno we Wrocławiu spalono kukłę Żyda. Na marszach organizowanych przez środowiska odwołujące się do tradycji narodowych pojawiają się nacjonalistyczne hasła, np. „Śmierć wrogom ojczyzny”, czy rasistowskie okrzyki w rodzaju „Europa dla białych, HIV dla Afryki”. W internecie pełno jest rasistowskich hejtów. Zdarza się, że środowiska przestępcze odwołują się do ideologii nacjonalistycznej. Nie można udawać, że tych zjawisk nie ma, ale to wciąż margines, ścigany przez prokuraturę, nieakceptowany przez żadną liczącą się partię polityczną, a już na pewno nie przez Kościół katolicki. Dla oceny problemu we właściwych proporcjach warto zapoznać się z sytuacją Żydów we Francji, gdzie antysemityzm przybrał takie rozmiary, że uciekają oni z tego kraju.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.