Przed nami niespokojny czas

GN 26/2016 |

publikacja 23.06.2016 00:00

O tym, jak zapewnić narodowe bezpieczeństwo w niespokojnym świecie, mówi prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

Przed nami niespokojny czas jakub szymczuk /foto gość

Andrzej Grajewski: W zasadzie zapadła decyzja, że na tzw. wschodniej flance Sojuszu zostaną rozmieszczone rotacyjnie cztery bataliony, trzy w krajach nadbałtyckich, jeden, prawdopodobnie kanadyjski, w Polsce. Łącznie ok. 4 tys. żołnierzy. Nie sądzę, aby Rosja tej siły się przestraszyła.

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: W sensie wojskowym z pewnością nie. Najlepszym jednak objaśnieniem zmiany sytuacji, jaką pociągają za sobą te decyzje, jest przykład Berlina Zachodniego w czasie zimnej wojny. To nie potęga militarna amerykańsko-brytyjsko-francuskiego garnizonu, rozmieszczonego w części Berlina, wstrzymała Armię Sowiecką przed jego zajęciem. Sowietów zatrzymała obawa przed polityczno-wojskowymi konsekwencjami, z jakimi w przypadku podjęcia działań zbrojnych musiałby się liczyć Kreml. Tak jest i dziś. Obecność wspomnianych sił da nam gwarancję, że w przypadku konfliktu uruchomione zostaną wszystkie mechanizmy zapisane w art. 5 Traktatu północnoatlantyckiego.

Pytanie, czy zostaną. W 1939 r. mieliśmy wojskowe gwarancje Anglii i Francji, które nawet wypowiedziały wojnę III Rzeszy, tyle że z tego niewiele dla nas wynikało. Jakie mamy gwarancje, że obecnie sytuacja się nie powtórzy?

Jestem przekonany, że się nie powtórzy. Po pierwsze, wspomniana obecność wojskowa innych państw NATO w regionie nada sojuszowi automatyzm. Kontynuując porównanie do roku 1939 – gdyby wówczas na Śląsku stała brygada brytyjska, a na Pomorzu francuska, Hitler nie zastanawiałby się, czy Anglia i Francja przystąpią do wojny, tylko atakując Polskę, sam musiałby je do niej wprowadzić. Po drugie, NATO jest pomyślane jako system wspólnej obrony państw członkowskich, zaś dla Stanów Zjednoczonych jest to ich system bezpieczeństwa narodowego o znaczeniu globalnym. Podważenie znaczenia wiarygodności gwarancji natowskich wobec któregokolwiek z sojuszników wywołałoby efekt testowania wiarygodności Amerykanów także wobec innych sojuszników, np. Korei Południowej czy Tajwanu. Na to Amerykanie nie mogą sobie pozwolić, jeśli chcą zachować dotychczasową pozycję w światowej polityce.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.