Nasza 
Kotwica

Maciej Kalbarczyk

GN 33/2016 |

publikacja 11.08.2016 00:00

Symbol Polski Walczącej to dobro narodowe, do którego mają prawo wszyscy obywatele. Używając go, warto kierować się dobrym smakiem, pamiętając o tych, którzy oddali życie za ojczyznę.

Nasza 
Kotwica Maciej Luczniewski /REPORTER/east news

Wybija godzina „W”. Na warszawskim rondzie Dmowskiego gromadzą się tysiące ludzi. Wielu z nich ma na sobie koszulki z symbolem Polski Walczącej, niektórzy założyli na prawe ramię biało-czerwoną opaskę. Dorośli i dzieci, tzw. inteligenci i ci z wygolonymi na łyso głowami. Rozbrzmiewa dźwięk syren, padają okrzyki: „Cześć i chwała bohaterom!”. Kilku zwinnych chłopaków wskakuje na wiatę przystanku tramwajowego, odpalają race. Płoną czerwonym, mocnym światłem, tak jak płonęła kiedyś Warszawa.

Taki obrazek można obserwować co roku podczas obchodów kolejnych rocznic wybuchu powstania warszawskiego. Dzięki nowej polityce historycznej stało się ono ważnym elementem tożsamości narodowej Polaków, czemu chętnie dają wyraz przez kupowanie powstańczych gadżetów. Czy symbol powstania powinien jednak ulegać tak daleko idącej popkulturyzacji?

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.