Tożsamość odnaleziona

Karol Białkowski

publikacja 25.08.2016 12:03

Wielkimi krokami zbliża się otwarcie Centrum Historii Zajezdnia. Ma to być nowa atrakcja miasta i obowiązkowy punkt zwiedzania stolicy Dolnego Śląska.

Współczesny Wrocław ma swoje źródło na Kresach, co symbolizuje ta kamienica. Karol Białkowski /Foto Gość Współczesny Wrocław ma swoje źródło na Kresach, co symbolizuje ta kamienica.

Zajezdnia autobusowa nr VII na ul. Grabiszyńskiej zamieniła się w ostatnim roku w nowoczesną przes- trzeń muzealną. – Pokażemy najważniejsze etapy tworzenia się tożsamości mieszkańców naszego miasta, od powojennej zawieruchy po współczesność – mówi Juliusz Woźny, rzecznik prasowy Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”.

Historia nam najbliższa

Dlaczego wybrano właśnie zajezdnię autobusową? Chyba nie ma symbolicznie lepszej lokalizacji. To w tym miejscu rozpoczęły się strajki robotnicze w sierpniu 1980 r. w łączności z Gdańskiem. Czas walki z totalitaryzmem to także finalny okres integracji społeczności Wrocławia. – Tuż po wojnie ludności napływowej bardzo trudno było się zintegrować. Na to potrzeba było wiele czasu – zaznacza rzecznik Ośrodka. Jako graniczne punkty całkowitego oswojenia miasta wymienia wizytę papieża Jana Pawła II w 1997 r. i walkę z powodzią, która nawiedziła stolicę Dolnego Śląska kilka tygodni później.

Odwiedzający Centrum Historii Zajezdnia oprócz wystawy głównej zobaczą zmieniające się wystawy czasowe, na które poświęcono dużą przestrzeń. Dotyczyć one będą historii m.in. rodzin, parafii, drukarzy podziemia, klubów sportowych, strzelców wrocławskich czy szybowników. – Nasze hasło brzmi „Opowiedzmy Wrocław”, ale sens jest taki, że opowiadamy go razem. Od początku istnienia Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” prosiliśmy o świadectwa świadków historii i do tej pory uzbieraliśmy około tysiąca takich opowieści. To baza, z której korzystamy. Jesteśmy też wdzięczni mieszkańcom, którzy podzielili się swoimi pamiątkami z czasów minionych. To są skarby – opowiada.

To historia dotycząca każdej rodziny, która ma korzenie w powojennym Wrocławiu. Atrakcyjność miejsca potęguje przestrzeń wokół hali zajezdni. Już teraz stała się ona miejscem spacerowym, a w niedługiej przyszłości będzie też areną wydarzeń kulturalnych. W najbliższy weekend, od 27 do 29 sierpnia, odbędą się tam koncerty z okazji rocznicy wydarzeń sierpniowych. Na festiwalu „wrock for Freedom” wystąpią m.in. Sabaton, Lady Punk czy TSA. A na 28 sierpnia planuje się otwarcie wystawy głównej Centrum Historii Zajezdnia.

To nie był żart

Wystawa główna rozpocznie się prologiem umiejscowionym na Kresach. – Będzie to kamieniczka w bliżej nieokreślonym mieście, obok której przepływa potok – zaznacza J. Woźny. To symbol przypominający, że wielu mieszkańców Wrocławia i Dolnego Śląska ma korzenie na Wschodzie. Etap przesiedlenia symbolizować będzie prawdziwa perełka – oryginalny wagon UNRRA. W dalszej części pokazana będzie rzeczywistość walczących z nowym okupantem partyzantów.

Okres swoistej stabilizacji lat 60. i 70. ubiegłego wieku w PRL-u ukaże kiosk Ruchu – pomost propagandowy między władzą a obywatelami, ale także miejsce zakupów sztandarowych produktów, m.in. rajstop, żołnierzyków, gum do żucia. – Komunizm był ustrojem, który bohatersko walczył z problemami, które sam stwarzał – zauważa rzecznik Ośrodka. Jednym z widocznych i wręcz symbolicznych obrazków pokazujących ten absurd były problemy z dostawami żywności do sklepów. Stąd pomysł, by na wystawie pojawiło się wnętrze... sklepu mięsnego. – Oczywiście nie ma tam zbyt wiele poza pustymi hakami i wagą. Będą odważniki pokazujące, co za swoją pensję mógł kupić sekretarz PZPR, dygnitarz partyjny i zwykły obywatel – nauczyciel czy robotnik.

Szczególne miejsce zajmie okres stanu wojennego. – Działalność opozycyjna była w stolicy Dolnego Śląska bardzo zróżnicowana. Począwszy od Solidarności Walczącej, która przygotowywała się do powstania zbrojnego, przez Młodzieżowy Komitet Oporu, aż po Pomarańczową Alternatywę na drugim biegunie, walczącą z władzą przy pomocy zwartych oddziałów krasnoludków i św. mikołajów – wymienia. Ukazana historia nie będzie jednak rodem z filmów Barei.

– Życie w tamtej rzeczywistości było dla Polaków, ogromnym wyzwaniem ale i upokorzeniem. Oczywiście elementów humorystycznych nie zabraknie, jednak chcemy pokazać prawdziwe oblicze tamtych dni. Wiele osób dzisiaj nie jest w stanie sobie wyobrazić czasów minionych i ich grozy – dodaje.