Sumienie drukarza

Bogumił Łoziński

GN 34/2016 |

publikacja 18.08.2016 00:00

Skromny drukarz z Łodzi zapewne nie podejrzewał, że stanie się obiektem zainteresowania rzecznika praw obywatelskich, ministra sprawiedliwości i prawników konstytucjonalistów.

Sumienie drukarza canstockphoto

Pracownik łódzkiej drukarni odmówił wykonania materiałów promocyjnych na zamówienie organizacji LGBT Business Forum, gdyż nie chciał promować tego typu ruchów. Decyzję taką podjął po zapoznaniu się z treścią, jaką miał wydrukować. Działacze tego środowiska, wspierani przez rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, wytoczyli mu proces. 21 czerwca Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa po postępowaniu nakazowym (posiedzenie niejawne, bez udziału stron i bez przesłuchania oskarżonego) skazał drukarza na 200 zł grzywny. W sprawę włączył się Instytut Kultury Prawnej Ordo Iuris, po którego interwencji wyrok utracił moc, a sprawa została przekazana do rozpoznania od nowa na ogólnych zasadach. W obronie drukarza stanął też minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Środowiska gejowskie nagłośniły problem, m.in. za pomocą „Gazety Wyborczej”, która jako jeden z głównych celów stawia sobie promocję lesbijek, gejów, osób biseksualnych czy transpłciowych. Publicystka tego dziennika Ewa Siedlecka zdefiniowała sprawę drukarza jako „wojnę ideologiczną”, którą prowadzi władza, „zwalczając gender i forsując ograniczenie praw człowieka własnymi przekonaniami moralnymi”.

Jej diagnoza jest oczywiście chybiona. Spór prowadzi nie władza, ale zwykły drukarz, a stawką jest odebranie wolności przez agresywne środowiska gejowskie.

Wolność gospodarcza

Choć drukarz jest oskarżany przez środowiska LGBT o łamanie zasady równości i dyskryminację, sąd zarzucił mu popełnienie wykroczenia dotyczącego działalności gospodarczej, tym samym nie podzielił tych oskarżeń. Orzekł karę, gdyż uznał, że drukarz złamał paragraf 138 Kodeksu wykroczeń, który mówi m.in. „Kto (…) bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny”. Według prawnika prof. Michała Królikowskiego sąd popełnił błąd. – Wykroczenie z tego artykułu w ogóle nie miało tu miejsca. Dotyczy odmowy czynu, do którego jest się zobowiązanym. Drukarz nie był zobowiązany do wykonania zlecenia LGBT. Wolność gospodarcza zapewnia prawo do odmowy świadczenia usług – tłumaczy nam.

Prawo to gwarantuje nasza konstytucja w rozdziale o wolnościach i prawach ekonomicznych, który w art. 65 mówi m.in., że obowiązek pracy może być nałożony tylko przez ustawę. Tymczasem nie ma żadnych przepisów nakazujących drukarzowi wykonanie konkretnych usług. Co więcej, w zasadach ustrojowych określonych przez konstytucję jest jednoznaczne sformułowanie, że państwo polskie jest oparte na społecznej gospodarce rynkowej, która działa na zasadach wolności działalności gospodarczej (art. 20). – Wolność działalności gospodarczej daje prawo, aby nie świadczyć usług, których nie chce się wykonać. Dzięki tej wolności na rynku jest wiele innych podmiotów, które daną usługę realizują, więc można znaleźć kogoś, kto to zrobi – podkreśla prof. Królikowski.

Jeśli rozpatrujemy sprawę drukarza z perspektywy wolności gospodarczej, to nie ma znaczenia, czy odmówił wykonania usługi dla organizacji promującej LGBT czy np. zdrowy tryb życia. Jeśli na przykład klient daje podstawy, aby podejrzewać go, że nie zapłaci za usługę, można nie przyjąć zlecenia. Tak samo adwokat ma prawo odmówić obrony klienta w sprawach rozwodowych czy reprezentowania członków mafii i nie musi podawać powodów. Nie jest to teoria, tak się często dzieje. Autentycznym przykładem jest historia pewnej firmy reklamowej. Zgłosił się do niej klient, który zlecił wykonanie wielkoformatowej reklamy bielizny, ale w taki sposób, aby odtworzyć to, co znajduje się pod bielizną modelki. Firma odmówiła.

Czy w ramach politycznej poprawności łódzki sąd nie uległ presji środowisk LGBT, która jest w Polsce bardzo silna? Ciekawe, jaki wydałby wyrok, gdyby dotyczył drukarza, który odmówiłby Obozowi Narodowo-Radykalnemu wykonania folderu, a jako powód podał, że nie zgadza się z jego poglądami.

Zasada równości

Sprawa wywołała publiczną dyskusję. Korespondencję w tej sprawie prowadzą RPO i minister sprawiedliwości. W lipcu min. Ziobro skrytykował wyrok łódzkiego sądu. Nazwał go niebezpiecznym precedensem, który „burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji. Stawia w uprzywilejowanej pozycji Fundację reprezentującą środowiska mniejszości seksualnych, a łamie wolność sumienia pracownika, który ma prawo nie popierać homoseksualnych treści”. Zdecydował przy tym, że w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Łodzi ma przystąpić do postępowania przed sądem.

Na słowa ministra zareagował rzecznik Bodnar. Jednak nie odnosił się do łamania zasady wolności gospodarczej czy sumienia, lecz wskazał na zakaz dyskryminacji. Uważa on, że drukarz złamał art. 32 konstytucji, który mówi, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. – Dyskryminacja w dostępie do dóbr i usług oferowanych publicznie, ze względu na cechy takie jak płeć, wiek, niepełnosprawność, religia, światopogląd, rasa, narodowość, pochodzenie etniczne, a także orientacja seksualna, jest niewątpliwie niezgodna z prawem – napisał RPO.

Według A. Bodnara drukarz odmówił wykonania usługi z powodu orientacji seksualnej zamawiającego. Gdyby tak było rzeczywiście, można by taki zarzut postawić. Jednak nie taki był powód odmowy. W odpowiedzi na list RPO min. Ziobro ujawnił, że drukarz najpierw przyjął zlecenie, a odmówił potem, gdy zapoznał się z treścią materiałów. Konstytucjonalista prof. Andrzej Zoll nie ma wątpliwości, że w takiej sytuacji nie doszło do dyskryminacji. – Jeśli powiedziałby, że nie wydrukuje czegoś, bo zleca mu to organizacja LGBT, byłoby to dyskryminacją. Natomiast jeśli odmówił, bo treści, które miał drukować, były sprzeczne z jego sumieniem, to miał do tego prawo – tłumaczy nam, dodając, że gdyby firma produkująca środki antykoncepcyjne chciała zamieścić reklamy w piśmie katolickim, to oczywiście, że miałoby ono prawo odmówić przyjęcia takiego zlecenia. Podobnego argumentu użył min. Ziobro. – Gdyby drukarnia prowadzona przez osoby LGBT odmówiła druku materiałów o tym, że homoseksualizm jest chorobą i trzeba ją leczyć, nie byłoby to naruszeniem wolności konstytucyjnych – podkreślił.

Wolność 
sumienia

Sprawa drukarza jest również rozpatrywana z perspektywy wolności sumienia i właśnie ten aspekt jest bardzo mocno atakowany przez środowiska popierające LGBT. Choć zgodnie z prawem drukarz mógł odmówić wykonania zlecenia bez podania przyczyny, tłumaczył jednak, że nie chciał się przyczynić do promocji ruchów LGBT. Powodem odmowy były więc jego przekonania. Stąd min. Ziobro zdecydowanie ocenił wyrok: „Sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać”.

Jednak prawnicy popierający LGBT odmawiają Polakom prawa do powoływania się na sumienie. Była rzecznik praw obywatelskich prof. Ewa Łętowska w wywiadzie dla portalu gazeta.pl stwierdziła: „Jeśli ktoś ma biznes, to musi realizować usługi na ogólnych zasadach. I żadna klauzula sumienia nie ma tu zastosowania. Ona, owszem, istnieje, ale tylko w niektórych wypadkach, w niektórych zawodach, honorowana jest przy wykonywaniu niektórych czynności. Ale musi być wyraźnie wprowadzona, jak w przypadku lekarzy”. Z kolei Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis, wywiadzie dla portalu rp.pl argumentowała: „Drukarze nie mają, jak to sobie załatwili lekarze, wpisanej w ustawie klauzuli sumienia. I nic im nie pozwala na obchodzenie obowiązującego prawa”.

Inne zdanie na ten temat ma prof. Zoll. Zwraca on uwagę, że Trybunał Konstytucyjny z października ubiegłego roku rozpatrywał kwestię klauzuli sumienia lekarzy, ale wydał wyrok o wiele szerszym zasięgu, stwierdzając, że wolność sumienia jest podstawowym prawem mającym bezpośrednie oparcie w konstytucji. – Wolność sumienia każdego człowieka jest kategorią pierwotną i niezbywalną, którą prawo konstytucyjne oraz regulacje międzynarodowe jedynie poręczają. Wolność sumienia – w tym ten jej element, którym jest sprzeciw sumienia – musi być więc respektowana niezależnie od tego, czy istnieją przepisy ustawowe ją potwierdzające – orzekli sędziowie TK. Wynika stąd jednoznaczny wniosek, że wolność sumienia obejmuje każdego, także drukarzy, a nie tylko ustawowo określone grupy. Oczywiście są sytuacje, które wymagają pewnego ograniczenia, np. lekarz nie ma prawa, powołując się na klauzulę sumienia, odmówić ratowania życia. Jednak ideologiczne dążenia LGBT na pewno nie są powodem do ograniczenia wolności sumienia drukarza.

Dlatego wyrok sądu będzie miał bardzo poważne konsekwencje, może bowiem wyznaczyć praktykę orzecznictwa w tego rodzaju sprawach. Jeśli drukarz zostanie skazany, sądy mogą zacząć wydawać wyroki skazujące restauratorów, którzy odmówią organizacji przyjęcia weselnego dla pary homoseksualistów, cukierników, bo nie zechcą sprzedawać tortu na taką uroczystość, a w dalszej konsekwencji np. dyrektora szkoły, który odmówił zatrudnienia czynnego homoseksualisty jako nauczyciela. Miejmy jednak nadzieję, że sądy staną po stronie wolności.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.