publikacja 25.08.2016 00:00
Kiedy w Rio zdobył złoty medal w biegu na 100 m, stwierdził: „Spodziewałem się, że będzie lepiej”. Cały Usain Bolt – nadzwyczaj ambitny i nadludzko szybki.
Usain Bolt na trzecich z rzędu igrzyskach
okazał się najlepszym sprinterem świata.
FRANCK ROBICHON /pap/pap
Od momentu pojawienia się człowieka na naszej planecie żyło na niej ok. 107 mld ludzi. Nie ma nic lepszego niż świadomość, że jest się szybszym od nich wszystkich – pisze Bolt w autobiografii. Swoją wyjątkowość potwierdził w tegorocznych igrzyskach olimpijskich, zdobywając złoto w biegu na 100 i 200 m oraz w sztafecie 4x100 m. Aż trudno uwierzyć, że jego start na olimpiadzie w Rio stał pod dużym znakiem zapytania. Z powodu naderwania ścięgna musiał wycofać się z udziału w finale biegu na 100 m w mistrzostwach Jamajki. Jeszcze miesiąc przed igrzyskami nie było wiadomo, czy sprinter weźmie udział w najważniejszej imprezie. Na szczęście po raz kolejny z tarapatów wyciągnął go klubowy lekarz Bayernu Monachium Hans-Wilhelm Müller-Wohlfahrt. Wybitny specjalista postawił go na nogi, a talent biegacza znowu rozbłysnął jasnym światłem, jak na poprzednich olimpiadach w Pekinie i Londynie, które przyniosły mu w sumie aż sześć złotych medali.
Cała jego kariera pewnie nie potoczyłaby się tak spektakularnie, gdyby nie rodzice, dobra szkoła i przede wszystkim nadzwyczajne warunki fizyczne, których może mu pozazdrościć wielu sprinterów na świecie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.