Polak do bicia

Jacek Dziedzina

Gość Niedzielny 37/2016 |

publikacja 08.09.2016 00:00

Polacy w Wielkiej Brytanii wpłacają do budżetu 35 proc. więcej z tytułu podatków, niż pobierają w formie zasiłków. Brytyjscy populiści udają, że tego nie widzą. Pogłębiają w ten sposób niechęć do imigrantów z Europy Centralnej.

Z polskiej przedsiębiorczości i pracy korzystają nie tylko Polacy mieszkający 
w Wielkiej Brytanii. Sklepy z polską żywnością chętnie odwiedzają również sami Brytyjczycy. A niektóre dzielnice 
i miasteczka na Wyspach zostały przywrócone 
do życia dzięki inicjatywie i zaradności imigrantów z Polski. Mateusz Skwarczek /Agencja Gazeta Z polskiej przedsiębiorczości i pracy korzystają nie tylko Polacy mieszkający 
w Wielkiej Brytanii. Sklepy z polską żywnością chętnie odwiedzają również sami Brytyjczycy. A niektóre dzielnice 
i miasteczka na Wyspach zostały przywrócone 
do życia dzięki inicjatywie i zaradności imigrantów z Polski.

Harlow, południowo-wschodnia Anglia. W sobotę wieczorem 27 sierpnia grupa nastolatków zaatakowała Polaków przed lokalem typu „take away”, czyli z jedzeniem na wynos. Napastnikom miało nie podobać się prowadzenie rozmów po polsku w miejscu publicznym. Gdy przyjechała policja, na ziemi leżało dwóch pobitych do nieprzytomności mężczyzn. Zostali przewiezieni do szpitala, niestety, jeden z nich zmarł w poniedziałek. W minioną sobotę ulicami Harlow przeszedł marsz milczenia w proteście przeciwko przemocy wobec Polaków. Niestety, zaledwie kilka godzin po jego zakończeniu, w nocy z soboty na niedzielę, w tym samym mieście doszło do kolejnej napaści na dwóch polskich obywateli: zostali ciężko pobici, ze złamanym nosem i rozbitym łukiem brwiowym trafili do szpitala. Tutaj na szczęście nikt nie zmarł, ale sekwencja wydarzeń pokazuje, że sytuacja jest poważna.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.