Ci to lubią podymić!

Jarosław Dudała

GN 25/2017 |

publikacja 22.06.2017 00:00

Rośnie w Polsce grono pasjonatów broni czarnoprochowej.

Malownicze iskry  to spalający się czarny proch, uciekający przez szczelinę między bębnem a lufą rewolweru. Henryk Przondziono Malownicze iskry to spalający się czarny proch, uciekający przez szczelinę między bębnem a lufą rewolweru.

Czy wiesz, że każdy pełnoletni Polak może mieć broń palną bez pozwolenia? Tak! Ale nie każdą. Bez zezwolenia wolno mieć broń palną rozdzielnego ładowania – taką, do której osobno sypie się proch, a osobno wkłada kulę. W dodatku musi to być broń wyprodukowana przed 1885 r. lub jej współczesna replika. Zawsze będzie to więc broń na proch czarny. Bo ten współczesny, zwany białym, wynaleziono dopiero w roku 1886.

Zupełnie łatwo można w Polsce zdobyć współczesną kopię legendarnego kolta z Dzikiego Zachodu. Albo podobnego do niego remingtona. Kosztują około półtora tysiąca złotych.

To głównie produkty dwóch włoskich firm – Uberti i Pietta. Można je dostać w sklepach z militariami.

Jak w „Rio Bravo”

Kraków, strzelnica Pasternik. Obok siebie spotykają się dwie grupy: amatorzy czarnoprochowców, skupieni wokół strony internetowej blackpowder.pl, a także starzy wyjadacze – uczestnicy międzynarodowych zawodów czarnoprochowych Grand Prix Cracovia.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.