Tu warto się zgubić

Katarzyna Matejek; Gość koszalińsko-kołobrzeski 01/2018

publikacja 14.01.2018 04:45

Ogrody Hortulus Spectabilis otrzymały turystycznego Oscara. Przyjmujący 250 tys. gości rocznie zespół ogrodowy w Dobrzycy zimą przygotowuje się do kolejnego sezonu.

W 3,5-kilometrowym labiryncie można się zaszyć na wiele godzin. Archiwum Hortulus Dobrzyca W 3,5-kilometrowym labiryncie można się zaszyć na wiele godzin.

Iwona i Piotr Bigońscy chcieli mieć psa, kota i ogród na wsi. Łatwo było kupić kota, ogród jednak wymaga cierpliwości: trzeba go zasadzić, przycinać, nawozić. Zanim urósł i stał się okazały, minęły lata. Dziś mieszkańcy okolicy przecierają oczy ze zdumienia, jak bardzo rozrosły się Ogrody Hortulus w Dobrzycy, położone w pobliżu trasy Koszalin–Kołobrzeg. Znane są nie tylko w regionie, ale i na świecie, a w listopadzie 2017 roku jeden z zespołów ogrodowych – Hortulus Spectabilis – został uhonorowany ogrodniczym Oscarem, prestiżowym Certyfikatem Polskiej Organizacji Turystycznej. W finale walczyło o niego 45 produktów turystycznych. Ogrody Hortulus Spectabilis stanęły na podium obok takich atrakcji jak Centrum Nauki Kopernik czy Zoo Safari Borysew. XV Złoty Certyfikat trafił do Żywego Muzeum Piernika w Toruniu. – Hortulus Spectabilis to pierwsza tak wysoko oceniona atrakcja w powiecie koszalińskim – cieszy się Iwona Bigońska, właścicielka ogrodów. – To ważna nagroda nie tylko dla naszej firmy. Tutaj, na Pomorzu, żyjemy przecież z turystyki, a certyfikat promuje w ten sposób cały nasz region w Polsce i za granicą.

Znajdź się

Ogrody Hortulus Spectabilis to drugi, nowszy, kompleks ogrodowy. Zanim został udostępniony do zwiedzania w 2014 r., ogrodnicy pracowali przy nim 11 lat. Jego główną atrakcją jest największy na świecie labirynt grabowy o powierzchni 1 ha.

– Labirynt ma 3,5 km ścieżek i przez te wszystkie lata dorastał, żeby utworzyć szczelne, wysokie na 2 m ściany – wyjaśnia menedżer Anna Trątnowiecka i ostrzega, że owszem, naprawdę można się w tym labiryncie zgubić. Ale bez obaw – w sercu grabowej łamigłówki znajduje się blisko 20-metrowa wieża widokowa, na której czuwa strażnik i podpowiada zdezorientowanym, jak trafić do wyjścia lub gdzie jest ukryty kasownik do kart używanych w grze plenerowej. Ze szczytu wieży turyści mogą podziwiać okolicę oraz olbrzymie założenia ogrodowe, m.in. przypominające haft bukszpanowe partery, Ogród 4 Pory Roku czy Modernistyczny Ogród Traw. Starszy kompleks ogrodowy, oddalony od Ogrodów Hortulus Spectabilis o 2 km, to 30 małych ogrodów tematycznych inspirowanych naturą oraz kulturą różnych narodów. Znajdziemy tu ogrody angielskie, rozaria czy ogród w stylu Antonia Gaudiego.

Ciepło–zimno

Hortulus w Dobrzycy leży w strefie mrozoodporności 7B, ciągnącej się wąskim, 10–15-kilometrowym pasem Wybrzeża od wyspy Wolin aż do Darłowa. To wyjątkowo ciepła strefa w Polsce, w której średnie wieloletnie temperatury nie spadają poniżej 15 st. C (co nie znaczy, że nie ma tu incydentalnych rekordów zimna). Te warunki sprawiają, że tutejsi ogrodnicy podejmują badania dotyczące aklimatyzacji roślin. – Testujemy, które rośliny nie mają problemu z zimowaniem w naszych warunkach klimatycznych. Obecnie sprawdzamy w ten sposób 20 odmian lawendy. Jeśli któraś z nich nie poradzi sobie w naszym klimacie, to tym samym nie jest odmianą odpowiednią dla obszaru całego kraju – wyjaśnia I. Bigońska. Z tych doświadczeń korzystają firmy zajmujące się hodowlą roślin ozdobnych. Dzięki nim na rynku dostępnych jest coraz więcej nowych i modnych roślin ozdobnych, które z powodzeniem można uprawiać w polskich ogrodach. – W ten sposób w ofercie szkółek pojawiają się nowe odmiany, a nawet gatunki roślin – mówi właścicielka ogrodów, które stały się największą kolekcją roślin w strefie 7B. Poza tym Hortulus realizuje projekty popularyzujące wiedzę przyrodniczą. Jednym z najchętniej wybieranych, zarówno przez dzieci, jak i dorosłych, jest program o ptakach, opowiadający, jak dobierać do ogrodu rośliny, których owoce są pożywieniem dla ptaków zimujących w Polsce.

Leczniczy szum traw

Coraz większą popularność zdobywa hortiterapia, czyli metoda leczenia pracą w ogrodzie. Ogrodolecznictwo jest stosowane w postępowaniu z autyzmem, depresją, demencją, niepełnosprawnością, a także jako metoda resocjalizacji więźniów i leczenia uzależnień. Coraz większą popularnością cieszy się literatura, która nie osadza się na wartkiej akcji, tylko na wyciszających wątkach dotyczących uprawy ziemi i hodowli zwierząt. Zresztą już samo przebywanie w ogrodzie pełni funkcję terapeutyczną. Widać to po wpisach gości w księgach pamiątkowych Hortulusa. Turyści piszą, że przybyli tu wypocząć i nabrać dystansu do życia oraz że wracają tu po to regularnie. Iwona Bigońska przekonuje, jaką radością jest codzienne doglądanie ogrodu, który zna się od… sadzonki. – Taka była licha, a dzisiaj jest taka okazała! – mówi z dumą o niejednym drzewie. Ogrody Hortulus Spectabilis planowane są docelowo na 30 ha. Na części z nich powstanie małe jezioro z plażą dla gości. I pewnie jeszcze niejeden projekt zostanie zrealizowany. zależy, co botanicznej artystce przyjdzie do głowy. Czy przez te lata coś się nie udało? – Tak! I całe szczęście – spieszy z odpowiedzią pani Iwona. – Mam tyle pomysłów, że gdyby wszystkie udało się zrealizować, to byłaby to piękna… katastrofa! Przyjęłam zasadę, że jeśli coś mi nie idzie, to nie walczę z tym na siłę. Myślę wtedy: widocznie tak miało być.

Fuksja? Pychota!

Podarować wybrance bukiet kwiatów, który będzie mogła zjeść? W Hortulusie to możliwe. Festiwal Kwiatów Jadalnych to właśnie jedno z takich szalonych przedsięwzięć. Od dwóch lat w połowie lipca można tu skubnąć i skosztować nie tylko kojarzone z kuchnią kwiaty cukinii czy nagietka, ale też fuksji, aksamitki oraz róży, głównej bohaterki ubiegłorocznego festiwalu, który w ciągu dwóch dni odwiedziło 8 tys. turystów. Festiwal ma ambicje nie tylko promować region, ale też wiedzę ogrodniczą i kulinarną. Nad tym, żeby nikt nie sięgnął po kwiaty trujące, czuwają eksperci z Katedry Roślin Ozdobnych Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Okazuje się, że to wiedza nieoczywista, ponieważ są gatunki kwiatów szkodliwe na surowo, a jadalne po ugotowaniu. W najbliższe wakacje tematem przewodnim festiwalu będzie lawenda. Goście będą mieli okazję zjeść lawendowe ciasteczka czy wypróbować kremy i wody lawendowe.

Królowa Elżbieta

Na rabatach, choć chwycił przymrozek, ogrodników nie brakuje (w sezonie pracuje tu nawet 150 osób). W Hortulusie praca wre przez cały rok. Mijamy panią „Czarnuszkę” i pana „Narcyza”. Tu wszyscy pracownicy otrzymują pseudonimy nawiązujące do nazw roślin. Można je nadać sobie samemu, ale trzeba się dobrze zastanowić, bo będzie się je nosić nawet ćwierć wieku, jak niektórzy z pierwszych pracowników. No chyba że się zwleka, wtedy ogrodnika ochrzczą pracownicy. Między zespołami ogrodowymi Hortulusa trwa rywalizacja. Ogrody Tematyczne Hortulus, pełne niewielkich i urokliwych ogródków, ani myślą ustępować miejsca nowoczesnym i rozległym Ogrodom Hortulus Spectabilis. „U nas jest już 800 gości”. „A u nas 1300” – w pogodne dni licytują się pracownicy ogrodów. – Nasi ogrodnicy konkurują ze sobą także o to, który ogród jest ładniejszy – zdradza pani Anna. Dowodem jest miłość „Czarnuszki”, głównego ogrodnika ogrodów tematycznych, do pielęgnowanego przez nią od 11 lat rozarium. – Nigdzie w Polsce nie znajdzie się tak pięknych róż jak tutaj – przekonuje pani „Czarnuszka” i wymienia gatunki: Chopin, Queen Elizabeth czy Ingrid Bergman. Zaprasza na koniec czerwca, bo przy pierwszym kwitnieniu królowa kwiatów prezentuje się w pełnej krasie.

Dla ludzi

To turyści zdecydowali, że Ogrody Hortulus nabrały takiego rozmachu. – Na początku planowaliśmy założyć tylko szkółkę i sprzedawać rośliny. Jednak w pewnym momencie zorientowaliśmy się, że przyjeżdża do nas coraz więcej osób, które nie chciały kupować roślin. Goście chcieli po prostu podziwiać nasz ogród, wypoczywać w nim – mówi Iwona Bigońska. – To oni wymusili na nas, żebyśmy przygotowali mapkę do zwiedzania ogrodów tematycznych czy pocztówki, które chcieli wysyłać z wakacji w Ogrodach w Dobrzycy. A deszcz, który nękał ich tu w 1999 r. (i sprawiał, że masowo stąd wyjeżdżali), zainspirował nas do wybudowania ogromnego marketu, gdzie nasi goście mogą przy okazji schronić się podczas deszczu. To był strzał w dziesiątkę, bo obecnie przybywa tu 250 tys. osób rocznie. Oprócz przyjaznej rodzinom i osobom na wózkach inwalidzkich infrastruktury, Ogród Hortulus Spectabilis oferuje rozległe tereny wypoczynkowe. Można tu spędzić dzień ze znajomymi, grając w gry plenerowe, lub urządzić sobie całodzienny piknik. Specjalny system nasadzeń sprawia, że ogród jest interesujący nie tylko latem, ale od wczesnej wiosny do późnej jesieni.