Kamień i światło

Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 10.05.2018 06:00

Zamek Książęcy w Niemodlinie nabiera blasku.

Ściany malowane światłem. Marian Zambrzycki /Archiwum Tauron Ściany malowane światłem.

Dzięki staraniom obecnych właścicieli zabytek przestał niszczeć i powoli odzyskuje swoją świetność. Od nieco ponad dwóch lat jest otwarty dla turystów i mimo ogromu prac potrzebnych do przywrócenia go do pierwotnego stanu już zachwyca odwiedzających. W ubiegłym roku odniósł dwa zwycięstwa w konkursach Polskiej Organizacji Turystycznej. Najpierw, we wrześniu 2017 r., dzięki internautom zajął I miejsce w plebiscycie „Top Zamki i Pałace w Polsce”, a w listopadzie zdobył Certyfikat Internautów jako Najlepszy Produkt Turystyczny 2017. Niedawno pięknie odnowiono basteję przy głównej drodze, a teraz, pod koniec kwietnia, efektownie podświetlono część obiektu.

Ślady historii

Choć bryła zamku w Niemodlinie jest późnorenesansowa, pierwotne mury są znacznie wcześniejsze i pamiętają czasy opolskich Piastów. Początki zamku sięgają najprawdopodobniej pierwszej połowy XIII w., czyli panowania księcia Kazimierza I Opolskiego (1178–1230).

Najstarszą częścią jest wieża mieszkalna, zbudowana z gliny i otoczaków. Jej istnienie potwierdziły prace archeologiczne prowadzone prawie 40 lat temu na dziedzińcu zamkowym. W drugiej połowie XIII w. powstała w tym miejscu okazalsza budowla, częściowo z cegły, prawdopodobnie otoczona fosą i połączona z murami. Na miejscu tej kasztelanii w 1313 r. książę Bolesław, syn księcia opolskiego Bolka I, zwany Niemodlińskim, wzniósł murowany zamek i uczynił swoją rezydencją. Był on w rękach śląskich książąt piastowskich do 1532 r., czyli do wygaśnięcia ich opolskiej linii. Poważnie naruszyły go przejście husytów (1428 r.), a później pożar w 1552 r. i wojna trzydziestoletnia (w 1643 r.). Po wygaśnięciu rodu zamek trafił do dóbr koronnych króla, a potem cesarza Ferdynanda I Habsburga. Przejął je w zastaw hrabia von Logau i wkrótce odsprzedał razem z miastem Kasparowi von Pückler. Ten w 1581 r. rozpoczął odbudowę i przebudowę zamku, która trwała do roku 1610. To wówczas przyjął on formę renesansowej rezydencji – zamkniętego czworoboku z arkadowym dziedzińcem. Stara gotycka budowla wtopiła się w nowe mury tak, że jedynymi śladami zostały średniowieczne cegłówki w północnym i południowym skrzydle zamku.

Od wieży do pałacu

W XVII w. pałac przeszedł w ręce rodu Promnitzów, a później Praschmów. Kolejny właściciel, hrabia Jan II Nepomuk von Praschma w 1740 postanowił odnowić zamkowe wnętrza w stylu barokowym, zostawiając mury zewnętrzne w renesansowym kształcie. Z tamtego czasu zachowało się wiele dekoracji: stiuków, ornamentów kolebkowego sklepienia, renesansowy, marmurowy kominek czy zdobiona techniką sgraffito wieża bramna. Wtedy też przerzucono nad dawną fosą kamienny most ozdobiony czterema rzeźbami. W XIX w. częściowo zamurowano krużganki i przebudowano kaplicę. Do roku 1945 zamkiem rządził hrabia Fryderyk Leopold von Praschma. Podczas przejścia Armii Czerwonej budynek został splądrowany, łącznie z grobowcami znajdującymi się w podziemiach kaplicy. Po wojnie był kolejno siedzibą Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, liceum i szkoły podoficerskiej. Potem przez 10 lat stał opuszczony i niszczał.

Chmury minęły

Wydawało się, że zła passa minęła, gdy w 1990 r. zamek kupił i częściowo wyremontował prywatny inwestor. Jednak potem obiekt przechodził w kolejne ręce i podupadał. Dopiero w 2015 r. przejęła go spółka Centrum z Łodzi. Właściciele otworzyli zamek dla turystów, remontują go i starają się o nadanie mu statusu pomnika historii. Równolegle powstała Fundacja na rzecz Zamku Książęcego Niemodlin 1313. – Prócz ratowania obiektu ma ona na celu prowadzenie badań nad ciągłością historyczną, poszukiwanie najstarszych źródeł dotyczących zamku, zarządza parkiem – wymienia Joanna Kardasińska, jej prezes.

Odnowę zabytku wspierają też władze miasta. Mimo że wiele jest jeszcze do zrobienia, w ciągu tych kilku lat zabytek zyskał mocno na atrakcyjności. W 2016 r. przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego położono nowy dach, układając ok. 120 tys. specjalnych dachówek (prawie 4 tys. m kw). W 2017 r. w jednej z sal zbudowano imitację Bursztynowej Komnaty, by przypomnieć, że tędy przebiegał Bursztynowy Szlak. Choć sala nie jest wielka, robi wrażenie. Misterne rzeźby w żółtobrązowej masie na ścianach, wkomponowane w to obrazy i lustra tworzą zachwycające wnętrze.

Zwiedzający mogą zajrzeć do piwnic, obejrzeć tam średniowieczną izbę tortur, ale też sarkofagi i dawną „windę” i kaplicę, a w niej misterne zdobienia i naścienne malowidła. W sali marmurowej można podziwiać kamienny kominek, piękne sztukaterie. Tuż obok na zdobionym w drewnie suficie widać herby zamieszkujących zamek rodów, a spod zielonej farby emulsyjnej przebijają dawne freski.

Barwy tajemnicy

Jeszcze nim niemodliński zamek podniósł się z ruiny, w jego murach Jan Jakub Kolski nakręcił film „Jasminum”, który miał premierę w roku 2006. Pamiątką po tym są m.in. oklejone czerwonymi i niebieskimi foliami szyby w krużgankach i fresk na jednej ze ścian. Pracy zostało sporo – w iluś miejscach stropy podtrzymują drewniane legary, konieczna jest wymiana stolarki, okien, części podłóg oraz renowacja elewacji. A część piwnic będzie zaadaptowana na muzeum ikon oraz zbrojownię. – Ten etap prac konserwatorskich mamy zakończony, ale przed nami ogromne prace badawcze. To mrówcze, bardzo kosztowne i czasochłonne, ale konieczne zadanie, żeby pójść dalej – podkreśla Joanna Kardasińska. W planach jest także rewitalizacja przyzamkowego parku. Nie da się go przywrócić do poprzedniego stanu, bo został po wojnie mocno okrojony, ale trwają starania, by stał się miejscem, w którym można odpocząć, ciesząc oczy przechadzającymi się tam pawiami, pomnikami przyrody, w tym 400-letnim cisem zwanym Iwo i zamkowymi murami.

Bogactwem pałacu są też jego legendy – o Białej Damie, krążącej po zamku i chroniącej go przed złodziejami, o rozpustnych mnichach i duchu ciotki Elżbiety, której szczątki spoczywają w podziemiach, o tunelu prowadzącym od podziemi zamkowych pod rynkiem aż do krypty w kościele i krwawym odcisku dłoni w zachodniej ścianie piwnicy zamkowej.

Wydobyty z mroku

Zamek jest dostępny dla turystów codziennie prócz poniedziałków (szczegóły na www.niemodlinzamek.pl). Także dziedziniec gospodarczy przy zamku często tętni życiem – organizowane są tam biesiady i widowiska rycerskie. Jednak teraz zabytek dosłownie można zobaczyć w nowym świetle. Zainteresowała się nim firma Tauron Dystrybucja i na stałe pięknie oświetliła zamkową bramę wraz z fragmentami muru obronnego i basteją.

20 opraw LED oraz 7 projektorów na słupach sprawia, że obiekt wygląda bajkowo. – Mamy szereg projektów oświetleniowych i postanowiliśmy, że Zamek Piastowski w Niemodlinie musi mieć choćby zaczątki takiego podświetlenia. Ten obiekt od kilku lat się remontuje i chcieliśmy też dołożyć swoją cegiełkę – tłumaczy Marcin Marzyński, przedstawiciel Tauron Dystrybucja SA. 

– Zaczynamy od oświetlenia bramy i murów okalających zamek od strony drogi krajowej. Takie obiekty są piękne w ciągu dnia, kiedy je widać, ale nocą jakby znikają. My staramy się wyciągać je z mroku, dodając im tajemniczości i uroku. To trzeba robić jednak umiejętnie, by na przykład złą barwą światła czy niewłaściwym urządzeniem nie popsuć całego efektu – podkreśla, dodając, że to samo dotyczy też obiektów sakralnych czy świeckich, jak m.in. ratusz. Iluminację połączono z uroczystością w ramach Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytku.