Koniec świata

Marcin Jakimowicz

GN 26/2018 |

publikacja 28.06.2018 00:00

Za górami, za lasami, poza zasięgiem sieci znaleźliśmy krainę piękną jak baśń. I wraz z Łemkami zaśpiewaliśmy: „Kermesz, kermesz, Boh tja stworył”.

Gdy w czasach stalinowskich ruszyły ciężkie maszyny,  by rozebrać cerkiew, olchowczanie położyli się  na kamieniach mostu. Henryk Przondziono /foto gośĆ Gdy w czasach stalinowskich ruszyły ciężkie maszyny, by rozebrać cerkiew, olchowczanie położyli się na kamieniach mostu.

Ruszyliśmy do granic (na szczęście nie wytrzymałości), by sprawdzić, czy hasło „Polska jest jak obwarzanek – to, co dobre, jest na obrzeżach”, ma wciąż rację bytu. Doskonale wiemy, jak zmieniły się granice od czasu, gdy Józef Piłsudski wypowiadał te słynne słowa. Dostosowaliśmy się więc do dzisiejszych miejsc pogranicza. Wybraliśmy krainy na krańcu mapy, na styku. Przestrzenie, w których mieszają się języki, narodowości, kultury, wyznania. Urzekające pięknem krainy, gdzie Wschód spotyka Zachód, Bizancjum – Rzym, a Tomasz z Akwinu Mikołaja Cudotwórcę. Tygiel kultur i religii. Miasteczka, w których po brukowanych uliczkach spacerowali ramię w ramię Polacy, Litwini, Niemcy, Żydzi, Cyganie, staroobrzędowcy. Sprawdzimy m.in., jak dogadać się z Kaszubem, co łączy polski i czeski Cieszyn, co widać z okien polskiego zamku w Czorsztynie i węgierskiego w Niedzicy oraz jak smakują bliny i soczewiaki. Pasy zapięte? Ruszamy!

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.